Tylko komina brakowało mi do kompletu. Jakiś czas temu zrobiłam czapkę i rękawiczki - Magic Wildflower. Postanowiłam nie robić komina takim samym wzorem co resztę, ale nie chciałam gładkiego ściegu. Znalazłam wzór Honey Cowl - dostępny za darmo na Ravelry - a raczej nie znalazłam, tylko pamiętałam, że taki istnieje. Jest bardzo popularny, ładny, nieprzesadzony. Wzór, jakim się go robi, jest na tyle neutralny, że pasuje do wzoru na czapce, ale będzie też pasował do każdej innej. A przynajmniej tak mi się zdaje:).
Zdjęcia nie na mnie, bo dziś wyjątkowo nie czułam się na siłach by być fotografowaną, coś samopoczucie nie te. Jakiś kaszel, jakiś ból głowy...
Jest średnio długi, tak akurat na podwójne owinięcie wokół szyi. Robiłam podwójną nitką Dream in Color Jilly, w kolorze Victoria i zużyłam w sumie 2 motki (zostały maluteńkie kuleczki), na drutach 5 mm. Zamiast 220 oczek, nabrałam 240. Jakoś tak jestem dziwnie zaprogramowana, że nie pozwalam się dotykać w szyję, nikomu i niczemu (co za okropne uczucie!), więc mój komin nie mógł mnie za bardzo uciskać. Mimo wszystko nie lubię jak mi wieje zimą, ale potrafię pogodzić jedno z drugim:).
Zdjęcia bez rewelacji, ale widać chociaż, że wzór jest dwustronny. I z jednej i z drugiej strony mi się podoba.
Chwilowo "małe" projekty, ale za kilka dni biorę się za sweter. Męski sweter.
Pozdrawiam, Marzena.