Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fellow Traveller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fellow Traveller. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 października 2019

Fellow Traveller

Jesień zadomowiła się na dobre, czasem serwując nam deszcz i zimny wiatr, a czasem mieniąc się w ciepłym słońcu złotem i czerwienią. Obie te opcje mają wiele uroku! Gdy za oknem szaruga uwielbiam zająć się swoimi sprawami - wziąć do ręki książkę albo druty, zasiąść na kanapie i wypić ulubioną herbatę albo kakao. Gdy tylko wyjdzie słońce z przyjemnością idziemy odkrywać feerie barw, zbierać kasztany i szeleścić liśćmi na leśnej ścieżce :) Jednym z głównych elementów, które zawsze towarzyszą mi jesienią czy zimą jest sweter. Ciepły, miękki i wygodny! Bez niego ani rusz! Czasem chowam go pod kurtką gdy jest już wyjątkowo zimno lub mokro, a niekiedy pogoda pozwala pokazać go światu i zdobywać okoliczne łąki otulonym tylko w ukochaną wełnę. 

Mam kilka swetrów, które są moimi typowo jesiennymi ubraniami. Czekają przez całe lato cierpliwie w szafie, kusząc teksturą, plecionką, puszystością... I mimo że ostatnio mi się pozmieniało i moje uwielbienie to jesieni zaczęło powoli znikać na rzecz uwielbienia do lata i późnej wiosny, to jest coś niezwykle przyjemnego w myśli, że w końcu (och nie, jest zimno, co za szkoda!:)) mogę te ukochane swetry na siebie założyć.

Fellow Traveller powstał właśnie po to, by dawać mi tę przyjemność :) Razem z Melanią i Secret of Life będzie mi poprawiał nastrój przez najbliższe miesiące. Pojedzie ze mną w góry, zabiorę go na jarmark bożonarodzeniowy, na spacer, zakupy, założę do dresików w domu i na wyjście do kawiarni ze znajomymi. To jest właśnie jeden z tych mega uniwersalnych jesiennych projektów. Chcesz się schować? Robi się! Chcesz się ogrzać? Nie ma sprawy! Chcesz wyglądać uroczo? Żaden problem. Potrzebujesz wygody? I tak dalej :)
 

Jeśli więc i Wy macie ochotę wsadzić taki sweter do swojej szafy i wyjmować przy każdej możliwej okazji, to donoszę, że wzór właśnie ujrzał światło dzienne! Możecie go znaleźć w moim sklepiku na Ravelry w dwóch wersjach językowych - w języku polskim i angielskim. Klik!
Obiecuję konkretną dawkę mięsistych oczek, prostego ściegu, który idealnie nadaje się do przerabiania podczas wieczornego filmu, mnóstwo ciepła i uroku. 
 

Jeśli macie ochotę poczytać o nim więcej to zapraszam was do pierwszego posta - klik!

Wzór nie powstałby oczywiście gdyby nie cudowna praca testerek! Dziękuję Wam dziewczyny ogromnie za każdą cenną radę i piękne wersje swetrów :)
Na koniec zostawiam Wam kilka kadrów naszej pięknej polskiej jesieni. Wystarczyło wyjść przed dom, skierować się w stronę pola kukurydzy i za momencik takie widoki stanęły nam przed oczami:
 
 

 Żaden, nawet najbardziej wymyślny ogród, nie przebije tego co potrafi matka natura. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane posiadać taki dziki ogródek przed własnym domem.
 

Pozdrawiam Was serdecznie!
Marzena

niedziela, 18 sierpnia 2019

Fellow Traveller

Pisałam Wam, że mam całą długą listę tematów na nowe posty, a tu on ponad dziesięciu dni cisza! Kolejny post jaki miałam ochotę wstawić to ten o nowym, gotowym projekcie, który jeszcze przed Portugalią zszedł z moich drutów. Rzecz w tym, że trzeba go było najpierw odpowiednio obfotografować, co też uczyniliśmy w poprzedni weekend. Gotowe zdjęcia tylko czekały aż skreślę parę słów, ale po drodze miał miejsce niegroźny, ale dość nieprzyjemny zabieg, który wyłączył mi dobre samopoczucie na długi weekend. Osłabienie powoli odchodzi w zapomnienie, a ja w końcu mogę z jasnym umysłem i odpowiednią dawką energii siąść przed klawiaturą.

Za ten sweter zabrałam się z wielką ochotą - to był mój pierwszy projekt w "nowej" pracy! :) Jak wiecie, zostawiłam sobie na tę okazję trochę motków z Chmurki, by ułatwić sobie start i mieć coś pod ręką. Całe szczęście, że pomysł na ten projekt przyszedł błyskawicznie, jeszcze zanim zdążyłam zamknąć pracownię i sprzedać cały sprzęt! Bo żadne próbki nie spełniały moich oczekiwań... ja po prostu wiedziałam, że ten sweter musi, po prostu musi, powstać z szarego Alpacino DK. Nie było mowy o kompromisach, zmianach, szukaniu zastępnika. Miałam sześć motków grubszej alpaki w kolorze Pale Meadow, w bardzo jasnym, dosłownie muśniętym kremem, kolorze, więc nie wahałam się ani chwili i wrzuciłam po raz ostatni motki do garnka, przemieniając tę bladą łąkę na szarego wilka. Najbardziej satysfakcjonujące dzierganie jest wtedy gdy wzór, kolor i włóczka współgrają idealnie i tworzą dokładny obraz tego co masz w głowie, prawda?

Moim głównym celem było stworzenie wełnianej "bluzy". Sporo podróżujemy (i wcale nie mówię tylko o tych dalekich wyprawach), chodzimy po lasach, plażach, górach, i uwielbiam wtedy założyć pod kurtkę coś ciepłego i wygodnego - taką rolę pełnią u mnie od dawna Trevor i Cosy Wifey. Na intensywne wędrówki wolę ubierać ubrania trekkingowe, ale na błądzenie po lasach, zwiedzanie i cieszenie się przyrodą wybieram właśnie te komfortowe, luźne (litera A) wełniane swetry. Takie projekty zużywam bezlitośnie! I bardzo dobrze, wszak po to właśnie powstały :) By otulały na jesiennym spacerze, chroniły przed wiatrem i zimnem, towarzyszyły nam w domu, na urlopie, w pracy, przy ognisku, w ogrodzie. Wszędzie tam gdzie chcemy czuć się komfortowo. 

Takie projekty powinny być przede wszystkim proste w formie, posiadać odpowiedni luz, tak by nie opinały ciała, ale jednocześnie mieściły się pod płaszczem czy kurtką. Zakrywać nadgarstki, plecki i brzuszki, chronić szyję niezbyt głębokim dekoltem, grzać i otulać miękkością. Tak, to jest właśnie mój idealny sweter towarzyszący. 

Długo myślałam nam nazwą, ale chyba żadne wyszukane słowo nie odda tak dobrze jego istoty i charakteru, jak "Fellow Traveller" (towarzysz podróży). Gdziekolwiek idziesz, bierz go ze sobą! :)
 

Bo widzicie, rzecz w tym, że on nadaje się do podróży nawet wtedy, gdy jeszcze nie jest gotowy! Fellow Traveller to idealny projektem do dziergania "w drodze" - wzór jest prosty i łatwy do zapamiętania. Można rozmawiać z przyjaciółmi, oglądać widoki za oknem czy czytać książkę w pociągu i jednocześnie przekładać oczka. I jak dobrze pójdzie to jeden urlop w zupełności wystarczy by mieć gotowy sweter.





Już nie mogę się doczekać aż zabiorę go na jesienne zbieranie grzybów czy wyprawę wgłąb puszczy!

Nie byłabym sobą gdybym do tej wygodnej, wełnianej bluzy nie dodała czegoś uroczego... Ciepło i komfort jak najbardziej może iść w parze ze słodkością.
 

Mankiety rękawów otoczone są drobnymi bąbelkami. Ten sam motyw znajduje się wokół szyi.


Fellow Traveller dziergany jest od dołu, tak by półpatentowy wzór układał się w odpowiedni sposób. Początkowo luźny, by nie opinał bioder i brzucha, powoli zwęża się i tworzy literę A. Rękawy są długie, sięgające za nadgarstek. U mnie to bardzo pożądana rzecz, lubię w nich chować dłonie podczas jesiennych wędrówek, gdy na rękawiczki jeszcze ciut za wcześnie. 

Ubieranie swetra w ciepły, letni poranek było dość szalonym pomysłem, ale na szczęście udało nam się znaleźć szybko idealne miejsce. Wśród gęstych różanych krzewów zdjęcia robiły się niemalże same! Nie było potrzeby powtarzania, przechodzenia, zmieniania kadru, kombinowania, wiec dość szybko mogłam zdjąć z siebie grubą alpakę i odetchnąć. 
To było zdecydowanie najpiękniej pachnące miejsce w jakim mieliśmy kiedykolwiek okazję robić sesję zdjęciową! Uwielbiam zapach róż!

Półpatent, podobnie jak warkocze, na Alpacino DK wyglądają po prostu cudnie! "Żeberka" są wypukłe, obłe i sprężyste, trójwymiar spotęgowany jest delikatnym błyskiem jedwabiu, a całość jest lekka i nie przytłaczająca. Równie dobrze sprawdzi się w tym wzorze błyszczący, gładki merynos. 
Wzór na Fellow Traveller będzie gotowy w tym tygodniu, wtedy też pojawi się osobny post dotyczący testów - proszę poczekajcie ze zgłaszaniem do tego dnia, tak by nic mi nie umknęło:) Podam Wam wtedy wszystkie istotne informacje dotyczące rozmiarów, potrzebnych materiałów itp. 

Tymczasem wracam do pracy nad kolejnym projektem. Zaliczyłam dziś prucie, więc wypadałoby trochę przyspieszyć by nadrobić straty, prawda? 

Pozdrawiam Was ciepło!
Marzena