Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kosmetyczne HITY i (KITY). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kosmetyczne HITY i (KITY). Pokaż wszystkie posty

Kosmetyczna petarda. Matowa pomadka Gucci Rouge a Levres Mat Lipstick - Julie Rose 210

Od dawna przymierzałam się do opisania tej pomadki, ale brakowało okazji i wciąż chciałam zrobić lepsze zdjęcia :D Teraz ona się kończy i pomimo, że mój odcień pochodzi z limitowanej kolekcji, to zamierzam sprawdzić pozostałe kolory. Zachwyciła mnie jej formuła, a jest tutaj o czym pisać. Z pewnością będę wracać do tego wpisu.

Jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza klasyczna matowa pomadka z jaką miałam do tej pory do czynienia. Cudowne nasycenie koloru, wspaniała formuła i konsystencja, która przekłada się na genialne aksamitne wykończenie, które prezentuje się nadzwyczaj miękko i pracuje na ustach w trakcie jej noszenia. Nie ma mowy o suchej skorupie, która potrafi pękać i ulegać rozwarstwieniu. Nie ma mowy o przesuszeniu w ciągu dnia ani w trakcie jej zanikania. Tutaj jest pełen KOMFORT, za który uwielbiam tę pomadkę. Co więcej, pigment nie wżera się w skórę ust, łatwo go usunąć jeżeli planuje się dołożenie kolejnej warstwy, a nawet nie zrobię, to on się nie nadbuduje. Można go wzmacniać, jednak nie polega to na budowaniu intensywności. To również dla mnie bardzo duży atut! Mamy pełną kontrolę nad kolorem dzięki formule. Często też wklepuję delikatnie palcem niczym balsam i mam pewność jaki efekt osiągnę oraz to, jak zawarty pigment w kolorze będzie zachowywać się tuż po aplikacji.

Absolutny faworyt! Sisley Phyto–Touche Illusion d'Été Compact Sun Glow Bronzing Gel–Powder


Moja fascynacja brązerami trwa w najlepsze od kilku ładnych lat. O ile rzadko korzystam z tradycyjnego konturowania, tak uwielbiam technikę ocieplania. Ten rodzaj modelowania sprawia, że twarz nabiera zupełnie nowego wyrazu. Co więcej, chyba najczęściej i najchętniej (nad)używam tego w okresie od jesieni do wczesnej wiosny. Ale nie tylko. Tak naprawdę brązery stały się moją pozycją obowiązkową obok rozświetlaczy :D Lista ulubieńców jest bogata. Szuflada komody również :D Jak można się domyślać nie kończy się to na dwóch lub trzech produktach. Uwielbiam różne formuły oraz kolory, stopień nasycenia.

Photoshop w pudrze: Douglas Collection Make-Up Skin Augmentin Hydra Powder

 


Wspominałam już o tym pudrze na Instagramie, jednak pomyślałam, że skoro zużyłam go niemal do cna (niemal, ponieważ zostawiłam końcówkę dla kogoś do wypróbowania), to jest to idealna okazja do pełnego podsumowania. Co więcej, już wiem, że do niego wrócę.

Perełka za grosze/hity bez limitu/kosmetyczne zachwyty: Oillan med+: krem-koncentrat do rąk & intensywnie regenerujący krem punktowy

 


Czasami pojawiają się takie kosmetyki, które można przypisać do wielu kategorii, które dają jasny przekaz pt. jakie TO dobre! Oferta Oillan med + posiada wiele bardzo ciekawych produktów i w zależności jakiego działania oraz efektów szukamy, to z pewnością może zaspokoić najbardziej wymagające skóry. Dzisiaj zaprezentuję dwa kosmetyki: krem-koncentrat do rąk & intensywnie regenerujący krem punktowy, natomiast za jakiś czas opiszę kolejne.

Kosmetyczne odkrycie 2018: Fancl Mild Cleansing Oil/olej do mycia twarzy



Zakup tego oleju miałam w planach od dawna, lecz jakoś tak się działo, że nie było na niego miejsca. Odkładałam to w czasie, aż w końcu postanowiłam przyspieszyć ten krok i...dlaczego tyle czekałam?! Mild Cleansing Oil znalazł się w ścisłej czołówce, stał się prawdziwym "top on the top" jeżeli chodzi o oleje do dwuetapowego oczyszczania. Zostawił daleko w tyle DHC, Shu Uemura i kilka innych. Szybko też znalazł się w ścisłej czołówce i trudno będzie go przebić. Co ciekawe, ma on naprawdę długą tradycję i na rynku jest od wielu lat.

Kosmetyczny zachwyt: Mahalo The Bean/maska oczyszczająca



Zdarzają się takie kosmetyki, które zachwycają od pierwszego użycia i z każdym kolejnym wywołują euforię. Działanie i efekty przede wszystkim. Gdybym miała wybrać TYLKO jedną maskę (z przedziału eko, wybacz Mahalo jest jeszcze NIOD :D), którą chciałabym kupować i stosować do końca życia byłaby to bez wątpienia The Bean z Mahalo. Oferta tej firmy przekonała mnie, że można opracować produkt naturalny, który działa i nie trzeba czekać na efekty niewiadomoile ;) Mam kilku faworytów pośród kosmetyków Mahalo i dzisiaj opowiem o kolejnym. Wcześniejsze recenzje znajdziecie TUTAJ

HITY dla cery wrażliwej: Dottore seria Sensitore żel do mycia twarzy i płyn micelarny



Polska firma, która na rynku jest od wielu lat i jakoś też mało o niej słychać w blogosferze (a szkoda!), bo mają naprawdę świetne kosmetyki i zamierzam kilku z nim poświęcić uwagę na łamach bloga. Zaczynam od rewelacyjnej serii Sensitore w skład której wchodzi żel do mycia twarzy oraz płyn micelarny. Jeżeli oferta drogeryjna nie jest tym, czego szukasz dla siebie i chcesz więcej, lepiej, to zachęcam do dalszej części wpisu :)

Top on the top: Antipodes Juliet Skin-Brightening Gel Cleanser



Mam spore grono ulubionych produktów do mycia twarzy, niektóre wyróżniają się bardziej lub mniej, ale żel Antipodes to prawdziwe cacko. Przeznaczony do każdego rodzaju skóry, ale przede wszystkim do tłustej. Jego zadaniem jest redukcja sebum i nadanie promiennego blasku. W składzie znajdziemy ekstrakt z kiwi, kwiatu hibiskusa, miód manuka, kompleks Vinanza Grape.

Czy tusz do rzęs może zaskoczyć? Chanel Le Volume De Chanel Mascara & Le Volume Revolution De Chanel Extreme Volume Mascara 3D printed brush



Tusz do rzęs. Od dziecka marzył mi się wachlarz kruczoczarnych rzęs, ale Matka Natura zadecydowała inaczej, z czasem pogodziłam się z tym faktem. Aczkolwiek nie było to takie łatwe, jako nastolatka (zbyt długo chciałam wierzyć reklamom) byłam zbyt naiwna, bo zachwycały mnie zdjęcia z kolorowych magazynów a potem jako dorastająca panna nadal byłam mało odporna na obietnice producentów i magiczne zdjęcia (tak, przerobiłam zabawę z olejkiem rycynowym oraz odżywkami na jego bazie). W pewnej chwili porzuciłam marzenia o kruczoczarnych rzęsach i poszybowałam dalej. Zaczęłam używać kolorowych maskar i w którymś momencie trafiłam na cudowny odcień niebieskiego (coś pomiędzy lazurowym błękitem a lapis lazuli), by za kilka lat odkryć genialną serię Luminelle Yves Rocher /recenzja/ oraz /pełna prezentacja/ którego używałam ponad 20 lat i nie wybaczę firmie decyzji o wycofaniu tego tuszu, który miał nie tylko idealny kolor ale i formułę. Zapasy się skurczyły a ja pogodziłam się, że nie znajdę jego następcy pośród oferty premium. Niestety. Testowałam różne warianty, żaden nie dorównał YR. Wtedy też postanowiłam zarzucić poszukiwania i wrócić do klasyki, czyli czerni.

Kosmetyczne nieporozumienia


Z racji, że moje wybory/zakupy stały się coraz staranniejsze okazji do dzielenia się rozczarowaniem jest jakoś mniej. Nie żebym narzekała, zdecydowanie nie :D Natomiast w moje ręce trafiło kilka produktów, które dość szybko zapracowały sobie na miano kosmetycznego nieporozumienia. I dzisiaj właśnie o nich :)
Zapraszam na przegląd :D

Święty Graal: NARS Light Reflecting Loose Setting Powder


Gdybym miała wybrać TYLKO jeden puder sypki, który znalazłby się w moich zasobach z pewnością byłby to NARS Light Reflecting Loose Setting Powder. Wracam do niego regularnie od chwili premiery, jak dobrze pamiętam będzie to coś ok. 4 lat. Od razu też dodam, że wersja prasowana tego pudru u mnie się nie sprawdziła. Pudry sypkie darzę szczególną atencją i one zawsze mają u mnie pierwszeństwo z wielu powodów. Jednak dzisiaj nie o nich, a o NARS Light Reflecting Loose Setting Powder chcę się rozpisać :)

Sprawdzone/polubione - więcej niż tylko baza pod cienie: Laura Mercier Eye Basics Linen /recenzja/


Przy okazji ostatniego wpisu powróciłam na nowo do używania pewnego produktu marki Laura Mercier, który daaawno temu wpłynął znacząco na mój makijaż oczu w wydaniu leniwca :D Zanim przejdę dalej, musicie wiedzieć, jak bardzo przeobraziło się moje podejście do codziennego makijażu w ogóle. Przestałam sięgać po szalone, często bardzo odważne kolory i zabawę z barwnymi zestawieniami odłożyłam na bok. Dojrzałam do wielu zmian i zapewne za jakiś czas po raz kolejny przyjdzie mi zrewidować moje poglądy/podejście. To jest naturalna kolej rzeczy. Nie zmienia się jedno, zamiłowanie do kolorówki -choć pielęgnacja zawsze ma pierwszeństwo :) Jednak jest taka grupa, która po prostu stała się moim must have

Rozczarowanie wszech czasów Zelens Just Flirt Active Colour Collection



W zeszłym roku postawiłam dać drugą szansę ofercie marki Zelens i dzisiaj podsumuję moje za i przeciw. Jest to firma o której głośno na anglojęzycznych stronach, mnie jakoś nie do końca przekonuje pod wieloma względami może dlatego, że lubię konkrety, jasny przekaz i poparcie składami INCI oraz działaniem.

Obsmarowane! Dior Addict Lip Glow Pomade 001 Universal Pink


Kiedy dzieliłam się z Wami moimi kosmetycznymi rozczarowaniami ubiegłego roku wymieniłam właśnie tę pomadę Diora KLIK! i dzisiaj przychodzę ze szczegółami :) Klasyczny balsam Lip Glow uważam za produkt niesamowity, dla mnie rzecz jasna :D I tylko dlatego kupiłam Lip Glow Pomade, ponieważ sądziłam, że będzie to dobre uzupełnienie/okresowa wymiana/zastępstwo itd. Dior Addict Lip Glow Pomade, to nic innego jak żelowy błyszczyk, który ma zapewnić głębokie odżywienie, ochronę i komfort. Kolor na ustach u każdego będzie wyglądać nieco inaczej, w moim przypadku to ładny różany odcień. W miarę zanikania zostawia widoczny tint na skórze warg. Dla mnie tego typu produkty stanowią świetne uzupełnienie do codziennego makijażu, gdy nie mam ochoty sięgać o kolorowe pomadki, błyszczyki, lakiery itd.

Bobbi Brown Natural Brow Shaper & Hair Touch Up Mahogany /recenzja/


Moje brwi, a właściwie ich podkreślanie/akcentowanie od jakiegoś czasu stanowi dla mnie pewne wyzwanie. Osoby, które mają identyczny „materiał” do mojego będą dobrze wiedziały dlaczego :) Po pierwsze jestem/byłam blondynką, ale od dawna farbuję włosy i nie wrócę do naturalnego koloru włosów (obecna ilość siwizny postawiła kropkę na „i”). Przy takiej kombinacji wypróbowałam wiele produktów do brwi. Zaczynałam od kredek, potem cienie, żele, woski, farbki. Co tylko pojawiło się na rynku. Przełomowym momentem stało się spotkanie z Aqua Brow /prezentacja/, którą do dzisiaj lubię i po uporaniu się z wyborem właściwego koloru nadal będę twierdzić, że to produkt prawie idealny. Dlaczego prawie? Nie bardzo nadaje się na tzw. szybkie poranki, wymaga dobrego światła, dopasowanego pędzelka i dłuższej chwili. Stąd też poszukiwania produktu, który idealnie wpisze się w takie okoliczności i jednocześnie będzie w pełni bezpieczny :) Postanowiłam kupić żel do brwi Bobbi Brown Natural Brow Shaper & Hair Touch Up w kolorze Mahogany. TO był strzał w 10-tkę! :D

Kosmetyczny HIT 2015: Alterna Caviar Perfect Iron Spray /recenzja/


Kosmetyczne perełki, ulubieńcy, faworyci. Określeń może być mnóstwo ;) Natomiast na blogu planuję w takiej formie zwrócić Waszą uwagę na moje kosmetyczne „oczka w głowie”. Chcę skupić się przede wszystkim na produktach, które były absolutnym odkryciem tego roku. Produkty z tego cyklu znajdą się w zbiorczym zestawieniu 12 wspaniałych z podziałem na pielęgnację i kolorówkę.

Dzisiejsze zestawienie otwiera
Kosmetyczny HIT 2015: Alterna Caviar Perfect Iron Spray

Zachwycam się! REN Clarimatte Invisible Pores Detox Mask


Moje dotychczasowe spotkania z produktami marki REN były średnie, by nie rzec, przeciętne. Do tego większość z nich uważam za nie do końca warte swojej ceny. Gdyby nie dobra okazja rabatowa (-20%), zapoznanie się z programem lojalnościowym i ofertą próbek pewnie nie przekonałabym się do zakupów. A w taki oto sposób trafiła do mnie miniaturka maski Clarimatte Invisible Pores Detox Mask i pokazała moc działania od pierwszego użycia.

Ulubieniec: Kanebo Sensai Smoothing Water Make - Up Base



Baza pod makijaż, zwłaszcza dobra baza stanowi dla mnie podstawę nie tylko na określone okazje. Zwłaszcza latem doceniam ich właściwości, kiedy ograniczając pielęgnację i makijaż do minimum mogę liczyć na produkt, który zapewni mi komfort przez cały dzień.

Przez moje ręce przeszła duża ilość produktów tego typu, mniej lub bardziej udanych. Aż w końcu zdecydowałam się na zakup bazy wygładzającej Kanebo Sensai Smoothing Water Make - Up Base.

Co mnie przekonało? Co mnie zachwyciło?

Kosmetyczne Rozczarowania 2014



Za kilka tygodni będzie koniec roku dlatego też pomyślałam o krótkim zestawieniu tego, co najbardziej mnie rozczarowało i nie obawiam nazwać się tego bublem roku. 

Oczywiście dla każdego będzie miało to inny odbiór, bo przecież posiadamy inne wymagania/oczekiwania/preferencje itd. Niemniej jednak przez moje ręce przeszła grupa produktów, po które na pewno już nie sięgnę, nie kupię ponownie i lepiej, by odeszły w zapomnienie ;)

Pomimo starannych wyborów bywa, że podejmuję decyzję spontanicznie, w ogniu emocji. Rezultaty są przeróżne, najczęściej niestety nie do końca dobre.

Ulubieniec: Caudalie Divine scrub do ciała



 
W zeszłym roku miałam okazję chwilę po oficjalnym wprowadzeniu kupić Caudalie Divine scrub. Wiedząc, że wchodzi on w skład serii Divine spodziewałam się zapachowej eksplozji zbliżonej do Divine Oil Pani Konsultantka nie musiała mnie namawiać dwa razy :D Wtedy też szukałam zastępstwa dla cukrowego peelingu Phenome.

Niebawem minie rok i pomyślałam, że to dobra okazja by podsumować moją przygodę z tym peelingiem. Głównie dlatego, że wracam do niego i nadal będę :)