.........sobie zrobiłam.
I od tego maratonu boli mnie kość krzyżowa i miednica. Bo zawsze (od czasu złamania kości krzyżowej na samym początku lat 70-tych ubiegłego stulecia) długie siedzenie przyprawia mnie o ból tychże części mojego kośćca.
A wszystko przez.....Empik no i moją chęć przeczytania powieści niejakiego Gregory Davida Robertsa "Shantaram". Podpadł mi Empik jak rzadko - zamówiłam sobie wersję elektroniczną owej lektury, bo jednak pomału dojrzałam do czytania na Kindle"u - po prostu jest wygodniej wywlec się w pogodny dzień do Volks Parku z leciutkim czytnikiem niż 800-stronnicową książką. A podpadł mi Empik dlatego, że nie uprzedził mnie, że już nie dysponuje wersją na Kindle. Gdy już zakupiłam tę i drugą powieść tegoż autora to przy próbie pobrania tekstu nadszedł komunikat o "chwilowych trudnościach" z przesłaniem tegoż tekstu na moje ustrojstwo. A potem się okazało, że mogę to sobie ściągnąć na kompa ewentualnie na smartfona, na co nie miałam najmniejszej ochoty. W efekcie końcowym mam obie książki na kompie- stacjonarnym, bo jako babsko starej daty działam na takim modelu.
A teraz kilka słów o człowieku, którego powieści zachciało mi się przeczytać- otóż ten pisarz australijski to przestępca, który za napady z bronią w ręku został skazany na 20 lat więzienia. Na świat przyszedł 21.VI.1952 r jako Gregory John Peter Smith. Po rozwodzie z pierwszą żoną i utraceniu praw rodzicielskich nad jedyną córką, facet popadł w uzależnienie od heroiny. A heroina kosztuje i to nie mało. By zdobyć fundusze zaczął...kraść. Zawsze w eleganckim garniturze, kulturalnie wysławiający się nie budził w nikim podejrzeń, a okradał tylko te firmy, które miały wysokie ubezpieczenia.
W 1978r policji udało się go ująć i został skazany na 20 lat pozbawienia wolności za serię napadów z bronią w ręku. Osadzony został w Pentridge Prison, więzieniu w australijskim mieście Coberg. Więzienie było bardzo dobrze strzeżone a pomimo tego udało mu się z niego uciec w biały dzień w 1980 roku. Wyjechał do Indii i przez 10 lat ukrywał się w Bombaju pracując jako lekarz w slamsach. I tam zetknął się z bombajską mafią. Jego działania przestępcze w mafii doprowadziły go do więzienia Arthur Roard, które było więzieniem o zaostrzonym rygorze. Z więzienia wykupił go zaprzyjaźniony z nim boss mafii, dla którego potem Roberts przemycał heroinę. Po raz kolejny trafił do więzienia w 1990 roku, tym razem we Frankfurcie - oczywiście za przemyt narkotyków. Dostał wyrok 6 lat więzienia i....znów udało mu się uciec. Po pewnym czasie sam zgłosił się do więzienia by jednak odbyć karę i tym samym móc rozpocząć nowe życie.
Podczas tego pobytu " za kratkami" zaczął pisać powieść "Shantaram". Shantaram , w tłumaczeniu na język polski oznacza " człowiek bożego pokoju" - a takie imię dała Robertsowi matka jego najlepszego przyjaciela. Strażnicy dwukrotnie niszczyli oryginały tej powieści, a Roberts konsekwentnie je odtwarzał. Książka ukazała się drukiem w 2003 roku w Australii. "Shantaram" jak na razie sprzedano w 7 mln egzemplarzy, przetłumaczono na 44 języki, wydano w 116 krajach. W 2015 roku Roberts napisał kolejną książkę "Cień góry" - też mam ją ściągniętą na kompa. Na polski przetłumaczono trzy jego książki: "Shantaram", "Cień góry", "Duchowa ścieżka". Nad tą "Duchową ścieżką" to się zastanawiam - nie widzę potrzeby zmieniania się nagle w wieku 80 lat. Lubię siebie taką wredną jaka jestem.
Autor twierdzi, że część tego co napisał zdarzyło się naprawdę , a część jest wymyśloną narracją opartą o jego życiowe doświadczenia - bo Roberts miał w sumie dość barwne życie- rzeczywiście był heroinistą, żył w slumsach Bombaju, rzeczywiście leczył tam biedaków, był żołnierzem bombajskiej mafii, walczył w Afganistanie z Armią Czerwoną. Obecnie mieszka w Bombaju.
A maraton..... no bo o tym miało być- to taki czytelniczy maraton - usiadłam do kompa i zaczęłam czytać książkę "Shantaram" w poniedziałkowy wieczór 28.bm około 19,00 i czytałam ją nieprzerwanie ( tak dokładnie to z krótkimi przerwami fizjologicznymi (jedzenie i wydalanie) do godziny 22,00 dnia następnego. Myślałam, że pewnie mnie jednak sen zmorzy po nieprzespanej nocy- ale nie- pytanie "i co dalej było" sprawiło, że po nieprzespanej nocy dalej brnęłam aż do skończenia książki. Nie szkodzi- dziś poćwiczę i "odleżę" karnie to dłuuuugie siedzenie.
Miłego dnia Wszystkim!!!