Po raz pierwszy ucieszyłam się z zainstalowanych tzw. "szykan
drogowych". Otóż na naszej osiedlowej obwodnicy zainstalowano
takowe i to co 40 metrów. I bardzo dobrze, bo cwaniaczki wykorzystywali
tę ulicę, by objechać choć część korka na pobliskiej przelotówce. I nie
byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że robili to ze zbyt dużą
prędkością - a ulica wąska, po obu stronach obstawiona parkującymi
samochodami, wyjazdy z parkingów, dzieci przechodzące przez jezdnię,
przebiegające psy, sporo mocno leciwych osób- czyli wąsko, zła
widoczność a ci bliżej setki niz innej prędkości.
I jadę wczoraj, taka uradowana, pokonując kolejną szykanę, a tu nagle,
na kolejnej szykanie, (a wysokie zrobili) robiąc wielkiego kangura
wyprzedza mnie jakaś debilka. Jak widać na głupotę i chamstwo to nic
nie jest w stanie pomóc.
******
Spotkałam jedną z sąsiadek wczoraj. Wyglądała na mocno zgnębioną,
nawet pomyślałam na jej widok, że chyba chora. Wraz z "dzień dobry"
posłałam jej promienny uśmiech i to wystarczyło, by przystanęła i
zaczęła rozmowę. Okazało się, że przyczyną jej przygnębienia jest
sprawa zamążpójścia córki. Pani sąsiadka ma lat 44, jej córka 21
a zięć : "pani sobie wyobraża? on ma tylko dwa lata mniej ode mnie!
i do tego jest rozwodnikiem, ma dzieci! a do tego jest jej wykładowcą na
uczelni! Pani sąsiadka załkała głośno i ukryła twarz w chustce do nosa.
Nie zdążyłam jeszcze powiedzieć nic poza "ale", gdy pani sąsiadka
znów głośniej załkała wyrzucając w moją stronę: " co powie cała moja
rodzina? pan młody wygląda starzej niż ojciec panny młodej!!! a ona się
uparła, że kocha, że jest pełnoletnia, że ma prawo..." reszta tekstu stała
się niezrozumiała, bo panią sąsiadką wstrząsały spazmy płaczu.
Machnęła ręką, wyjąkała "przepraszam" i kłusem ruszyła w stronę domu.
A ja zostałam z głupią miną. No cóż, często nasze dzieci nas zaskakują
swoim wyborem drogi życiowej.
Kto wie, a może to będzie bardzo udany związek? Ja w dniu ślubu byłam
pewna, że "wyjdę za mąż, zaraz wrócę" i ciągle mam tego samego męża,
a niektóre życzliwe dusze mówią, że tak długi związek to zboczenie.
******
Dziś wreszcie piękna pogoda. Od rana piękne słońce, ma być cieplutko,
prawdziwe babie lato. I, podobno, tak będzie aż do niedzieli, włącznie.
Ciągnie mnie do lasu, ale mój nie chce jechać. No cóż, sama nie pojadę.
Pewnie się skończy na Wilanowie lub Konstancinie.