Poprzedni transkrypt Fiku-miku w butiku |
Odcinek Detektyw Rarity |
Następny transkrypt Kuce w wielkim mieście |
- Rarity: Oh, Sassy Saddles, przyznasz, że moja nowa kolekcja Kobiece Misterium się udała?
- Sassy Saddles: [wzdycha] Na tysiąc cekinów, Rarity, te sukienki są boskie! Skąd czerpałaś inspiracje kochana?
- Rarity: Oh, ubóstwiam taką książkę przygody Shadow Spade. Jej historie są zawsze pełne napięcia, takie tajemnicze, no i rzecz jasna... pełne boskich kostiumów!
- Sassy Saddles: Są idealne! Co ty robisz?
- Rarity: [nuci] A, takie tam malusieńkie poprawki. [dmucha w suknie] Shadow Spade zawsze powtarzała, że perfekcja to dbałość o szczegół, i to prawda. No proszę. Teraz jest jak trzeba.
- [otwarcie drzwi]
- Rainbow Dash: Hej dziewczyny, jak tam—
- [trzaski]
- Rarity i Sassy Saddles: [jęczą]
- Rainbow Dash: [śmieje się nerwowo] Oj, sorry.
- [piosenka tytułowa]
- Rainbow Dash: [wzdycha] Przepraszam, że zrobiłam taki bałagan.
- Sassy Saddles: W sekundę wszystko poprawimy. A ty właściwie, co robisz w Canterlot?
- Rainbow Dash: Przyjechałam na otwarcie królewskich ogrodów Księżniczki Celestii.
- Sassy Saddles: A, tak! Krążą plotki, że w tym roku ogrody, są wyjątkowo piękne. Podobno, Wonderboltsi otwierają wydarzenie, pokazem powietrznym.
- Rarity: A ja, to potwierdzam.Rainbow Dash przyjechała, z nimi latać. Jestem taka dumna!
- Rainbow Dash: Nie wiem, czy masz z czego, być dumna. Teoretycznie, ja nie polecę. Jestem tą szczęśliwą zawodniczką z rezerwy, którą wezwali na wszelki wypadek.
- Rarity: Oj, nie bądź taka skromna. Ze wszystkich rezerwowych, to właśnie Ciebie wybrali.
- Rainbow Dash: A w sumie, całkiem fajnie. Dzięki temu mogę nocować w zamku, poszaleć z Wonderboltsami i jeść pycha jedzenie za dzisiejszej kolacji. À propos kolacji, idziesz ze mną, prawda?
- Rarity: Oczywiście, że tak! Wystroję się, po bryluję w towarzystwie i opowiem, mojej nowej super kolekcji? Och, w życiu bym tego nie przegapiła.
- Rainbow Dash: Świetnie! Widzimy się wieczorem!
- [zamknięcie drzwi]
- [stukanie manekinów]
- [otwarcie drzwi]
- [trzaski]
- Rarity: Ooh, kryształy, które zamawiałam! [puknięcie] Ojej. Nastąpiła jakaś pomyłka... zamawiałam Smocze cięcie, a nie polerowane kamienie.
- Dostawca: Przykro mi, ale mam dziś całą masę zamówień. Nie dam rady ich wymienić, i przywieść nowych.
- Rarity: Oczywiście, rozumiem. Pańska praca jest taka trudna. Mówię szczerze, nie wiem jak pan nadąża z tymi zamówieniami na czas.
- Dostawca: [wzdycha nerwowo] Prawda, bywa ciężko, do tego wszystkie pudła są w kształcie... pudeł.
- Rarity: Och tak, potwornie panu współczuję. Ale gdyby udało się panu, załatwić jeszcze jedno, malutkie zamówienie, byłabym dozgonnie wdzięczna.
- Dostawca: [śmieje się nerwowo] Cóż, specjalnie dla pani, zobaczę co da się zrobić.
- [zamknięcie drzwi]
- Sassy Saddles: Rarity, ty to potrafisz zmiękczyć serce każdego kucyka!
- Rarity: Oh, [chichocze] to nic takiego. Każdy zasługuje na komplement. A teraz, musisz koniecznie pomóc, wybrać mi suknię, na kolację. Najlepiej coś z nowej kolekcji.
- [rozmowy tłumu]
- Rainbow Dash: Ekstra, ile żarcia!
- Rarity: [wącha] Mm, czy to Juniper Phoenix, tak coś czuję?
- Rainbow Dash: Nie, to brokuły! [ćlamie]
- Wind Rider: Tak, Juniper Phoenix to moja ulubiona, woda kolońska dla ogierów.
- Rarity: Oh, moja też. Jest taka męska a jednocześnie—
- [rozbicie talerza]
- Rarity: —delikatna, z odrobiną kwiatowych nut, i—
- Rainbow Dash: [szepcze] Rarity! Czy ty nie wiesz, kto to jest?!
- Rarity: Dżentelmen z nosem do perfum i okiem do szalików?
- Rainbow Dash: To Wind Rider!
- Rarity: Oh! Miło Cię poznać!
- Rainbow Dash: Nie dałaś mi skończyć! Przecież to żywa legenda. Do tego rekordzista Wonderboltów w Maratonie Mustangów!
- Wind Rider: Weź, to było milion lat temu. Wręcz dziwię się, że rekord wciąż, należy do mnie.
- Spitfire: Wind Rider, widzę, że poznałeś Rainbow Dash! Jest naszą najbardziej obiecującą rezerwową. Może pobije twór rekord?
- Wind Rider: Hmm, ciekawe.
- Rainbow Dash: Oh, heh, nie jestem nawet w połowie, tak dobra jak ty. W sensie jestem szybka, ale kompletnie wysiadam na długich dystansach.
- Spitfire: Nie bądź taka skromna. Odrobina ćwiczeń i będziesz latać jak szalona.
- Wind Rider: Heh-heh. Miło była was poznać, dziewczyny.
- Rainbow Dash: [wzdycha] Nie, nie to nam było miło Cię poznać. [wstrzymuje śmiech] Nie mogę uwierzyć, że właśnie spotkałam Wind Ridera!
- Misty Fly: Tak, Wind Rider już nie lata, ale jutro zajmie honorowe miejsce, w środki nasze powietrznej formacji, podczas występu.
- Rainbow Dash: [wstrzymuje powietrze] Serio? Ale niesamowite! Szkoda tylko, że będę oglądać mojego mistrza, z ławki rezerwowych... Czeka mnie jutro taki nudny trening.
- Rarity: A może, mogłabym dotrzymać Ci towarzystwa?
- Rainbow Dash: No jasne! Zawsze wpuszczają rodzinę i przyjaciół, na treningi!
- [plusk]
- Rarity: Mm, ooh!
- Rainbow Dash: [nerwowy śmiech] Przepraszam. Poczekaj, wyczyszczę to. [charczy i spluwa]
- Rarity: Uh, nie-nie, z jedwabiu bardzo ciężko wybarwia się plamy. Ale nie przejmuj się. Przygotowałam się!
- Rarity: Ten bankiet był absolutnie wspaniały. Dziękuję, za zaproszenie! Ooh, masz pokój we wschodniej wieży? Te pokoje mają najlepszy widok na Canterlot!
- Spitfire: No to mamy szczęście. Dora, lepiej wyśpijmy się przed jutrzejszym treningiem.
- [zamknięcie drzwi]
- Rainbow Dash: Widzimy się jutro, Rarity!
- Rarity: Dobranoc!
- Rainbow Dash: [wzdycha] Dzięki, że dotrzymujesz mi towarzystwa. Gdyby Cię tu nie było, to nie wiem, z kim bym sobie wtedy pogadała.
- [plaśnięcie]
- Soarin: Ze mną będziesz gadać. Rainbow Dash, mama Spitfire wysłała list, podobno jest chora. Spitfire poleciała, się nią zająć.
- Rainbow Dash: [wstrzymuje oddech] O nie! Mam nadzieję, że to nic poważnego!
- Soarin: Ja też. Tak czy owak, będziesz musiała ją dzisiaj zastąpić.
- Rainbow Dash: W-w sensie, że polecę w pokazie?
- Soarin: Chyba że Spitfire wróci, ale tak.
- Rainbow Dash: Nie zawiodę was, Soarin! [piszczy] To jest najlepsza, rzecz na świecie! Ojacieojacieojacieojacie! [spiewa] Będę sobie latać z Wind Riderem i z Wonderboltsami, bo jestem super, jestem super, najlepsza i to jest jasne! [kontynuuje] He-he, he-he...
- Soarin: Eee... Rainbow Dash?
- Rarity: [ucisza] Ciii! Daj jej się wyszaleć.
- Rarity: O dzień dobry! Znajoma, rodzina?
- Stormy Flare: Rodzina. Moja córka jest Wonderboltem, ale jakoś jej tam, nie widzę. Znasz może Spitfire?
- Rarity: Ooh, jest pani mamą Spitfire? Ale podobno jest pani chora.
- Stormy Flare: Słucham?
- Rarity: Spitfire dostała od pani wiadomość, że źle się pani czuje, więc od razu poleciała do domu.
- Stormy Flare: Niczego nie wysyłałam.
- Rarity: Dziwna sprawa.
- Soarin: Stormy Flare? A ty nie jesteś chora? Okej, co jest grane?
- Stormy Flare: Nie wiem. Ale na pewno nie wysyłałam córce, żadnego listu.
- Rarity: Czyli ktoś, wysłał Spitfire fałszywy list!
- Misty Fly: Kto, mógłby zrobić coś takiego?
- Soarin: Ktoś, kto nie chciał, żeby wystąpiła w pokazie.
- Rainbow Dash: Dlaczego ktoś, miałby tego chcieć?
- Wind Rider: Może, ktoś chciał zająć jej miejsce.
- Rainbow Dash: Ja?! Ja nigdy bym tego nie zrobiła Spitfire! Dlaczego myślicie, że to ja?
- Blaze: Widziałem, jak wychodziłyście razem z kolacji.
- Rainbow Dash: Spałyśmy w sąsiednich pokojach!
- Misty Fly: I mówiła, że zrobiłaby wszystko, by polecieć z Wind Riderem.
- Rainbow Dash: Tak, ale hej, bez przesady.
- Soarin: Spitfire przyszła do mnie do pokoju około północy, żeby mi powiedzieć, że musi jechać do mamy. A ty, gdzie wtedy byłaś?
- Rainbow Dash: O północy już spałam i miałam mega, niesamowity sen. Byłam na środku stadionu, latałam z Wind Riderem i Wonderboltsami, zawsze o tym marzyłam i —
- [flesz kamery]
- Rainbow Dash: —eh, eh, nieważne. Pogarszam sprawę.
- [szeptanie Wonderboltsów]
- Soarin: Rainbow Dash, jeśli udowodnisz nam, że ktoś inny stoi za zniknięciem Spitfire, przed rozpoczęciem pokazu, wciąż będziesz mogła z nami latać. A w międzyczasie, Misty Fly, Blaze, jazda do domu Stormy Flare i postarajcie się ściągnąć Spitfire z powrotem. [do Rainbow Dash] Ostrzegam Cię, jeśli to ty wysłałaś list, znasz zasady, będę musiał pozbawić Cię przywilejów zawodniczki, na zawsze! Zrozumiano?
- Rainbow Dash: [wzdycha] Zrozumiano. Ale jak mam udowodnić, że nie wysłałam listu, którego nie wysłałam?
- Rarity: Pomogę Ci! Detektyw Rarity zajmie się tą sprawą! Dotrzemy do jej sedna, szybciej niż moje modelki zmieniają kostiumy.
- Rainbow Dash: Taa, co to ma być na strój?
- Rarity: Próbuję wczuć się w Shadow Spade poprzez ten boski płaszcz, to chyba jasne! A według niej udowodnimy, że to nie twój list, jeśli znajdziemy prawdziwego nadawcę. Pierwszy przystanek- miejsce zbrodni!
- [gra tajemnicza muzyka]
- Rarity: [narracja] Mnie i Rainbow Dash czekała jeszcze długa podróż. No, nie aż tak długa, miałyśmy dużo czasu, ale tym większe było wyzwanie... a oto i ja.
- [otwieranie i zamykanie szafek]
- Rarity: [narracja] Analizująca miejsce zbrodni i bosko wyglądałam, muszę przyznać. [normalnie] To na pewno koperta, w której był list do Spitfire! [wącha] Hmm. To mi wyglądana włosy z tęczowej grzywy!
- Rainbow Dash: [przełyka ślinę] Oj, nie dobrze.
- Rarity: [narracja] Rainbow Dash robiła się niespokojna, ale ja wierzyłam, że dziewczyna odzyska honor i znajdziemy sprawcę.
- Rainbow Dash: Co ty wyprawiasz?
- Rarity: [zaskoczona] Co? Tak sobie myślę na głos. [narracja] Rainbow Dash miała rację. By rozwiązać tajemnicę, konieczna była pełna koncentracja. Stuprocentowa motywacja i— [normalnie] Uuh! Jaki fantastyczny wzór mają te zasłony! Oh, i ta welurowa lina do tego – oh,to jest—
- Rainbow Dash: Nie mamy czasu na dekoracje! Zaraz wyrzucą mnie z Wonderboltsów, musimy coś wymyślić!
- Rarity: Wiem, Rainbow, pracuję nad tą sprawą, o nic się nie martw! Tak sobie pomyślałam: ktoś musiał przynieść Spitfire ten list, czyli ktoś inny musiał tego kuca widzieć!
- Rarity: Mam do panów kilka pytań i jak tylko wyjaśnimy parę kwestii, to na pewno—
- Rainbow Dash: Dawaj, Rarity, nie mamy na to całego dnia! [do strażnika] Gdzie byliście w nocy, o północy, co chłopaki?!
- Strażnik 1: Staliśmy tutaj sobie, pilnując wejścia, tak ja zwykle.
- Rainbow Dash: Oh, mają solidne alibi.
- Strażnik 1: Mówię prawdę, czekaliśmy tutaj całą noc i nikt tędy nie wchodził i nie wychodził.
- Strażnik 2: Oprócz Ciebie.
- Rainbow Dash: Co chcesz przez to powiedzieć?!
- Strażnik 2: Po prostu, w północno-zachodnim skrzydle są tylko dwa pokoje: twój i Spitfire. Więc jedynym kucem, który miał dostęp do tego skrzydła, byłaś ty.
- Rarity: [narracja] Atmosfera się zagęszczała. Taktyka Rainbow Dash była, no cóż, koszmarna. Nadszedł czas na zmianę strategii. [normalnie] Pozwól, że ja to załatwię! Oj panowie, wy to macie taką ciężką pracę. Podejrzewam, że czasem ogarnia was straszna... nuda.
- Strażnik 1: To prawda. Policzyłem wszystkie błyskawice na kaflach sufitowych ponad trzysta razy!
- Rarity: I nikt nie docenia waszej wytrwałości i poświęcenia. Nie mówię, że tak było, ale jeśli wyszliście wczoraj na przerwę, nikt nie miałby o to pretensji.
- Strażnik 1: No, masz rację. Nie otrzymujemy wystarczającej gratyfikacji za naszą pracę.
- Strażnik 2: Oprócz wczorajszej nocy, ktoś był na tyle miły, że przyniósł nam ciasto. Więc zrobiliśmy sobie małą przerwę, żeby je zjeść.
- Rarity: A co to było za ciasto?
- Strażnik 2: Wiśniowe z budyniem.
- Rarity: Wanilia czy może czekolada?
- Strażnik 1: Czekolada.
- Rarity: A czy ciasto było przystrojone różyczkami?
- Strażnik 1: Było.
- Rainbow Dash: Ugh, kogo obchodzą jakieś różyczki?!
- Rarity: [narracja] Rainbow Dash kwestionowała moje metody. Ale ja dobrze wiedziałam, co robię.
- Rainbow Dash: Serio?
- Rarity: Oh, oh, oh. Powiedziałam to na głos?
- Rainbow Dash: Kobieto, nawet ja już myślę, że jestem winna! Przecież tak bardzo chciałam, być w pokazie! A co, jeśli napisałam ten list przez sen?! Wiesz, co ja mogę zrobić przez sen?! Bo ja nie mam pojęcia!
- Rarity: Oh, uspokój się Rainbow Dash. Rozwiążemy tę zagadkę. Jest tylko jedna piekarnia w Canterlot, która piecze czekoladowo-wiśniowe ciasto z budyniem i maślanymi różyczkami, a to jest...
- Rarity: ... Herbaciarnia Cinnamon Chai!
- Cinnamon Chai: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Rarity: Podobno macie tu najlepsze czekoladowo-wiśniowe z budyniem w całym mieście!
- Cinnamon Chai: Ah, trafiłyście pod dobry adres! Przepis na to ciasto to nasza tajna receptura, tylko my ją znamy!
- Rarity: O, nie. Ale jakiś kuc, już go kupił! Kim był ten szczęściarz?
- Cinnamon Chai: No, nie powiem wam!
- Rarity: Dlaczego? Czy to był jakiś celebryta?
- Cinnamon Chai: Nie... po prostu ciężko stwierdzić! Miała płaszcz, okulary przeciwsłoneczne i szalik na głowie, zakrywający większość jej twarzy. Ale pamiętam, że miała taki głęboki, szorstki głos.
- Rainbow Dash: W jakim sensie, szorstki?
- Cinnamon Chai: No wiesz, taki podobny do twojego.
- Rainbow Dash: [przełyka ślinę]
- Rarity: A dasz radę sobie, coś jeszcze przypomnieć.
- Cinnamon Chai: Och, chyba mam dla was jedną opowieść! Kupując ciasto, klientka nie lada awanturę, gdy polewa czekoladowa trafiła na jej szalik!
- Rarity: Co za koszmar! A szalik w jakim kolorze?
- Cinnamon Chai: Biały! Nie, może bardziej a'la kość słoniowa...
- Rarity: Niesamowite!
- Rainbow Dash: Nie wierzę, że plotkujesz o modzie w tak trudnych, dla mnie chwilach!
- Rarity: Rainbow, nie panikuj. Bardzo Cię proszę, zaufaj mi
- Rainbow Dash: Zaufać Ci?! Spędziłaś więcej czasu, zmieniając ciuchy, niż próbując mi pomóc, to koniec!
- Rarity: No już, uspokój się! Chodźmy!
- Rarity: [narracja] Rainbow Dash traciła nadzieję, ale ja znałam już wszystkie odpowiedzi. Poza jedną.
- [kwaczenie kaczki]
- Rarity: [narracja] Wiedziałam, że to jej się nie spodoba, ale nie było innego wyjścia. Musiałam sprawdzić, czy miałam rację.
- [kropienie deszczu]
- [otworzenie drzwi]
- Blaze: Byliśmy wszędzie, ale Spitfire nie było u mamy w domu!
- Stormy Flare: Gdzie ona poleciała?
- [otwarcie drzwi]
- [błyskawica]
- Rarity: Wreszcie znalazłam sprawcę!
- Soarin: [połyka jedzenie]
- Rarity: Ktoś wyciągnął Spitfire poza miasto, by pogrążyć Rainbow Dash, a tym kucem był, nie kto inny jak... Wind Rider!
- [błyskawica]
- [rozmowy Wonderboltsów]
- Rainbow Dash: Rarity, nie wierzę, że oskarżyłaś Wind Ridera o coś takiego! To wielki bohater, jak mogłaś?
- Rarity: Wszystkie dowody wskazują, na niego!
- Rainbow Dash: [prycha] Jakie ty możesz mieć dowody, kobieto? Nic tylko gadałaś o ciastach, zachwycałaś się zasłonami i co minutę zmieniałaś kiecki!
- Rarity: Pozwól, że Ci wyjaśnię. Nigdy nie uznałam, że mogłabyś pozbyć się Spitfire. Znalazłam kosmyk tęczowych włosów u niej w pokoju, ale one same nie wypadły. Ktoś je... obciął! Żaden kuc, nie gubi tak włosów. Spójrzcie na końcówki. Są proste! Widać pracę nożyczek, prawda? Ktoś specjalnie umieścił tam te włosy! A gdy przeszukiwałyśmy pokój Spitfire, koperta zapachniała podejrzanie znajomo. Juniper Phoenix, woda kolońska Wind Ridera! Chwilę później, w holu zamkowym, zauważyłam adamaszkowe zasłony, które wypadły z liny, co mogło znaczyć, że ktoś się za nimi ukrywał! Prawdopodobnie już, po podłożeniu fałszywego listu!
- Wind Rider: Juniper Phoenix to bardzo popularny zapach. Poza tym, każdy mógł przesunąć zasłony.
- Rarity: Właśnie dlatego, postanowiłam porozmawiać ze strażnikami! Dzielnie pilnowali bram przez całą noc, ale był jeden malutki wyjątek, wyszli zjeść ciasto. A ciasto zostało kupione, przez klacz z szorstkim głosem! Ktokolwiek zamawiał ciasto, miał czekoladową plamę na swoim kremowym szaliku, a ja przypadkiem zauważyłam, że Wind Rider zawiązał dziś szalik w węzeł Windsordski, zamiast zwyczajowego luźnego splotu! Dlaczego? Czy nie po to, by ukryć... czekoladową plamę?!
- [Wonderboltsi wzdychają]
- Wind Rider: Ah, to niedorzeczne. Kochani, chyba nie wierzycie w te brednie, prawda?
- Rarity: Przyznaj się – jesteś winien uwikłania Rainbow Dash w tę sprawę i zniszczenia tego cudownego szalika!
- Wind Rider: Ah, dobra! Udało Ci się! To byłem ja!
- Rainbow Dash: Ale dlaczego, Wind Rider?! Czy to dlatego, że zjadłam ostatniego brokuła na kolacji, którego tak bardzo, bardzo chciałeś?
- Rarity: Nie. Zrobił to dlatego, że bardzo bał się, że pobijesz rekord Wonderboltsów na długim dystansie! Słyszałam go, gdy Spitfire zasugerowała, że jesteś w stanie go prześcignąć. Pozwolę sobie zaczytować, 'He-he'. To grzeczne, ale nieszczery śmiech, którym posługujesz się, by ukryć zawiść pod płaszczykiem zadowolenia.
- Wind Rider: Pomyślałem, że jeśli wykopią Rainbow Dash z Wonderboltsów, to rekord na zawsze należałby do mnie.
- Rainbow Dash: Serio? To jest mega beznadziejne. A myślałam, że jesteś najfajniejszym Wonderboltsem na świecie.
- Wind Rider: Zrobiłem to, co do mnie należało, żeby zostać bohaterem! Czasem trzeba zagrać nieczysto, żeby wygrać!
- Rainbow Dash: Ale nie o to chodzi, w byciu Wonderboltsem.
- Soarin: Ona ma rację! Wonderboltsi wspierają się wzajemnie! À propos, gdzie jest Spitfire?
- Wind Rider: Wysłałem jej list z podrobionym podpisem Stormy Flare. Napisałem jej, że cierpi na Pegasitus i jedynym remedium jest lodowy irys z lasów Kryształowych Gór.
- Rainbow Dash: Nic dziwnego, że tyle czasu jej nie ma. Znalezienie lodowych irysów na wiosnę graniczy z cudem!
- Soarin: Kryształowe Góry są za daleko, by jakikolwiek kuc wyrobił się przed otwarciem królewskich ogradów! Rainbow Dash, jednak musisz polecieć zamiast Spitfire!
- Rainbow Dash: Ale ona nie może przegapić tego występu! Ja po nią polecę!
- Soarin: Nie uda Ci się wrócić na czas!
- Rainbow Dash: W takim razie, nie ma czasu do stracenia!
- Blaze: Rainbow Dash wciąż nie ma!
- Rarity: Nic się nie bój. Znam Rainbow Dash, na pewno jej się uda.
- [otwarcie drzwi]
- Spitfire: [dyszy]
- Soarin: Spitfire, wróciłaś! Nie wierzę, że Ci się udało!
- Spitfire: [zadyszana] Nic by z tego nie wyszło, gdyby Rainbow mnie tak szybko nie znalazła! Akurat miałam sość czasu, by wrócić!
- Rainbow Dash: Rarity, bez Ciebie nie dałabym sobie rady. Przepraszam, że w Ciebie zwątpiłam. Ale czemu, nie powiedziałaś mi, jaki masz plan?
- Rarity: Żebyś nie robiła sobie nadziei, dopóki nie będę pewna, a nie byłam pewna, dopóki nie zobaczyłam czekoladowej plamy.
- Rainbow Dash: Dziękuję, że we mnie uwierzyłaś, nawet jeżeli ja nie wierzyłam w Ciebie. Niezła ze mnie przyjaciółka, co?
- Rarity: Właściwie, to jesteś świetną przyjaciółką. Poleciałaś po Spitfire, a to oznaczało, że nie wystąpisz w dzisiejszym pokazie.
- Rainbow Dash: [wzdycha] Kiedyś na pewno w nim wystąpię.
- Spitfire: Może nawet dzisiaj. A nie chciałabyś polecieć zamiast Wind Ridera?
- Wind Rider: Ee, c-co? Nie możecie mi tego zrobić! Przecież jestem najlepszym Wonderboltsem w historii!
- Spitfire: Niestety, już nie. Za próbę pozbycia się Rainbow Dash, pozbawiam Cię statusu Wonderboltsa!
- Soarin: [do Rainbow Dash] To co, chciałabyś z nami polecieć?
- Rainbow Dash: Czy bym chciała?! Woo-hoo! Tak-tak-tak-tak, ehe-ehe, tak, o yeah, haha...
- Soarin: Ee, Rainbow Dash?
- Rainbow Dash: [zawstydzona] Już lecę!
- Rarity: [narracja] Moja przyjaciółka była w siódmym niebie. W dodatku w samym środku powietrznej pormacji. A jeśli chodzi o mnie? W końcu miałam okazję, pokazać moją najnowszą kolekcję!
- Stormy Flare: Piękne, te sukienki.
- Rarity: Oh, znowu powiedziałam to na głos?