To chyba ostatnie już przedmioty, którymi się chwalę, a są związane ze świętami Bożego Narodzenia :)
Na pierwszy ogień idzie rękawica kuchenna :) Dzieło moje i... mamy mojego chłopaka :) Zaproponowała mi wspólne rękodzieło - ja miałam wybrać sobie wzór i wyszyć krzyżykami, a ona uszyje mi rękawicę :) Na początku była radość wielka, a później zaczęły się schody - bo to nie ten kolor przeplotłam przez kanwę, bo to pruć musiałam, tu mi się pomieszało wszystko, a na koniec już serce kompletnie straciłam przy tej robocie i stwierdziłam, że to może jakaś uszczypliwość w moim kierunku :) Ale jest :) Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania :)
Dla bardziej zaznajomionych z krzyżykami powiem że to moja druga próba i na długi czas ich nie tknę ;p Mulinę wolę wykorzystywać przy hafcie matematycznym(o nim za chwilę).
Ode mnie dostała bombkę-karczoszka :) Udało mi się wpasować w kolorystykę, jaką chciała zastosować na swoim stole świątecznym :)
Wracając do haftu matematycznego .. wolę wyszywanie na papierze. Tak się złożyło, że w Pierwszy Dzień Świąt rodzice szli na wesele i powstała karteczka. Tutaj wersja jeszcze przed przyklejeniem napisów:
Całość wyszyta jest złotą nitką. Prosta i nieskomplikowana :)
I na koniec efekt poświątecznej laby. W zeszłym roku udało mi się na wyprzedaży kupić wykrojoną filcową skarpetę. Należało wszystko pozszywać, ponaszywać i włala :) Cały rok przeleżała i przypomniałam sobie o niej dopiero przy szukaniu torby prezentowej :D
Oto (po)świąteczna skarpeta :)
Kończę mój przydługi post i gratuluję tym co dotrwali do końca :D
Pozdrawiam ciepło :)