W sposób przewrotny doszłam do wniosku, że wystarczy już tego nicnierobienia i muszę pisać dalej. Nie jest istotne, czy będę miała czytelników (choć skromnie zakładam, że tak ). Dość trudno pisać o niczym zatem coś musi się zadziać w moim życiu, coś muszę przeżyć, czegoś doświadczyć czy doznać a potem to opisać. Zalożenie mam takie - prowokuję wydarzenie i potem je opisuję.
Przez dość długi czas po prostu siedziałam spokojnie w domu. Faktem jest, że nie bardzo miałam gdzie pójść. Raz się wybrałam w daleką podróż, dojechałam szczęśliwie po kilkugodzinnej podróży, pobyłam dwa dni i byłam zmuszona wrócić z płaczem do domu.
Kiedyś to opiszę, na razie nadal nie mogę uwierzyć we własną pomyłkę.
Tyle tytułem wstępu.
Dodaję zdjęcie jesiennego ogrodu, pięknie posprzątanego przez Beatę. Kim jest Beata, napiszę.
Witaj po przerwie .......♥
OdpowiedzUsuńOgród wygląda świetnie ...Beata jest aniołem :)))
Pozdrawiam serdecznie♥... Kasia
Dobrze Cie znowu czytac!
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę ,że wracasz :)
OdpowiedzUsuńMaryno, jak dobrze że jesteś znów tutaj.... brakowało mi Ciebie... posyłam dobre myśli... i ciepłe pozdrowienia....
OdpowiedzUsuń...kolekcjonuj chwile, a potem opowiedz, albo może uszyj...
Piękny :)
OdpowiedzUsuńTosiu! Jesteś! jak ja Ciebie szukałam w... sierpniu! W tej podróży właśnie! To już zresztą wiesz! Ściskam Cię mocno :) Pisz, pisz i pokazuj co robisz, bo to "nicnierobienie" to wiesz...
OdpowiedzUsuń:)
Cieszę się bardzo, doczekałam sie. Pozdrawiam i czekam na Twoje opowieści.
OdpowiedzUsuńCiesze się, ze wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby założenia udało się zrealizować i aby prowokowane wydarzenia stały się sympatycznymi i miłymi przeżyciami :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńfajnie że wróciłaś!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wróciłaś:) I pisz, pisz, jest nas tu wiele chętnych do czytania i podziwiania:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę.że wróciłaś,Witaj w domu.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że jesteś znowu. Pozdrawiam i czekam na Twoje piękne rękodzieła.
OdpowiedzUsuńTosiu, no wreszcie....:)
OdpowiedzUsuńPrzytulam i pisz, ja tu jestem:)
K.
Buziaki!!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się z Twojej decyzji!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTosieńko! Dobrze, że znowu jesteś :-)
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Ciebie :-**
:)))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, jak zobaczyłam nowy post u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTosiu kochana - widzisz?
OdpowiedzUsuńProwokuj dalej ;)
A ja skończę ten napoczęty list...
Ściskam ;)))
Tosiu, jak dobrze widzieć Cię tutaj :)
OdpowiedzUsuńjak dobrze że jesteś:)
OdpowiedzUsuńJa tez się cieszę. I czekam na kolejne przepiekne prace- i wierze ze sie wszyscy doczekamy
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę,pisz dużo masz wiernych czytelników i podglądaczy!
OdpowiedzUsuńKażdy czasem potrzebuje stać się niewidzialnym... i już! Wysyłam w Twoją stronę bukiet pozytywnych emocji i uściskuję najmocniej.
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że wróciłaś! OlaS
OdpowiedzUsuńJak miło,że postanowiłaś się odezwać;będę częściej tu zaglądać. A ogród śliczny.
OdpowiedzUsuńTosiu, zaglądałam, zaglądałam i wreszcie się doczekałam. Bardzo się cieszę, że znów będziesz pisać. Pozdrawiam bardzo ciepło - Krystyna
OdpowiedzUsuńTu już nie znikaj.
OdpowiedzUsuńMoja cierpliwość została wynagrodzona. Po miesiącach zaglądania do Twojego kącika nareszcie nowy wpis mnie ucieszył. Pisz dalej. Najciekawsze może być nie to, co na zewnątrz się dzieje, ale to, co w nas. Serdecznie pozdrawiam w oczekiwaniu na nowe wpisy. Anna_m
OdpowiedzUsuńPuk, puk, Marynko... Może się odezwiesz jednak?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :).
Tosiu, ale napiszesz nam kim jest Beata? I czy pomogła w tym roku sprzątać ogród?
OdpowiedzUsuńŚciskam.