walki między własną treścią Balzaka a pewnemi narowami literackiemi, z których ucisku nie może się wyzwolić. I tam i tu mamy młodego człowieka pełnego talentu ale biednego; i tam i tu rzuca się on w beznadziejną miłość, która, urodzona z rachuby, zmienia się stopniowo w namiętne uczucie. Ale jakież różnice! Ileż jeszcze konwencjonalizmu w poetycznej nędzy Rafaela; ileż zwłaszcza w demonie Fedorze i aniele Paulinie, stojących niby zły i dobry duch u zarania jego młodości! Tu, nędza jest tem czem jest w istocie, płaska, zimna, upokarzająca; miłość Atanazego do panny Cormon jest jednym z najśmielszych w literaturze paradoksów, antyromantycznym protestem przeciw symplifikacji uczuć, stwierdzeniem jak bardzo uczucia ludzi są złożone, jak zależne od ciśnienia okoliczności.
Przypomnijmy tu sobie młodość samego Balzaka, owe jego smętne lata spędzone w małem miasteczku, na chlebie rodziny, wśród otoczenia, które sceptycznie patrzy na jego przyszłość. Tam zakwitła jego pierwsza miłość, która skupiła wszystkie siły jego serca, która pomogła mu się wydźwignąć; a przedmiotem tej młodzieńczej miłości była kobieta o dwadzieścia parę lat odeń starsza, matka dziewięciorga dzieci... Wspomnienie tej miłości przedestylował pisarz w idealną Lilję w Dolinie; coś z osadu realnego tych nawpół podświadomych kompromisów serca weszło może w młodego Atanazego. Sam w sobie zresztą, jako postać, jest ów Atanazy jedynie pobieżnym szkicem innych wielkich ludzi in spe, których Balzac niejednokrotnie malował, zawsze czerpiąc we wspomnieniach własnych lat walki
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/12
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.