Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Sienkiewicz-W pustyni i w puszczy.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   424   —

— I przed tobą?
— I przed Kalim, ponieważ Kali ma strzelbę, która grzmieć i zabijać.
Staś począł rozmyślać nad udziałem, jaki mu wypadnie wziąć w zapasach między pokoleniem Wa-himów a Samburu, i postanowił pokierować sprawą w ten sposób, by wojna nie utrudniała podróży. Rozumiał, że przybycie ich będzie całkiem niespodziewanym wypadkiem, który odrazu zapewni Fumbie przewagę. Należało tylko wyzyskać odpowiednio przewidywane zwycięstwo.
W wioskach, o których mówił chory myśliwiec, zasięgnęli nowych wiadomości o wojnie. Były one coraz dokładniejsze, ale dla Fumby niepomyślne. Mali podróżnicy dowiedzieli się, że prowadził on walkę odporną i że Samburu, pod wodzą swego króla, nazwiskiem Mamba, zajęli już znaczną przestrzeń kraju Wa-himów i zdobyli mnóstwo krów. Opowiadano, że wojna wre głównie na południowym krańcu wielkiej wody, gdzie na wysokiej i szerokiej skale leży wielka »boma«[1] Fumby.

Wiadomości te mocno zmartwiły Kalego, który też prosił Stasia, by jak najprędzej przebyli ową górę, dzielącą ich od okolic, objętych pożarem wojny, zaręczając, że potrafi znaleźć drogę, którą przeprowadzi nie tylko konie, ale i Kinga. Był już w stronach, które znał do-

  1. To samo, co w Sudanie: zeriba. Wielka boma może być także rodzajem fortecy lub ufortyfikowanego obozu.