Wikipedystka:Joanna Kośmider/Kore (wersja 2)

Kore
O chorych, chorobach
i poszukiwaniu duszy medycyny
Autor

Andrzej Szczeklik

Tematyka

historia medycyny, filozofia

Typ utworu

eseje

Wydanie oryginalne
Miejsce wydania

Kraków

Język

polski

Data wydania

2007-09-28

Wydawca

Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”

Andrzej Szczeklik (1938–2012)

Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny – książka eseistyczna Andrzeja Szczeklika, wybitnego lekarza, naukowca i humanisty, bohatera książki Słuch absolutny, ukazująca historyczne i najnowsze osiągnięcia medycyny oraz rozważania nad jej istotą[1], nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2008[2][a]. „Kore” jest jedną z trzech książek tego autora, które bywają nazywane trylogią o uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki[b].

Opis bibliograficzny

edytuj
  • Autor: Andrzej Szczeklik
  • Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, Kraków
  • Data pierwszego wydania: 2007-09-28
  • ISBN: 978-83-240-0863-6
  • Format: 142 × 205 mm
  • Liczba stron: 332
  • Oprawa twarda z obwolutą
  • Projekt okładki: Olgierd Chmielewski
  • W tekście zamieszczono, jako ilustracje treści kolejnych rozdziałów, liczne reprodukcje znanych dzieł malarstwa, wybierane przez Olgierda Chmielewskiego i Andrzeja Szczeklika[c]
Wydania obcojęzyczne

2008 – węg. Koré: avagy az orvoslás lelke[6], 2010 – lit. Kora: apie ligonius, ligas ir medicinos sielos paieškas[7], 2012 – ang. Kore: On Sickness, the Sick, and the Search for the Soul of Medicine[8][9], 2012 – hiszp. Core: sobre enfermos, enfermedades y la búsqueda del alma de la medicina[10], 2012 – niem. Auf der Suche nach der Seele der Medizin: über den Sitz des Bewusstseins, das Rezept für die ewige Jugend und andere Geheimnisse des Lebens[11].

Tytuł książki

edytuj

Tytuł swojej książki o poszukiwaniach duszy medycyny „gdzieś między życiem a śmiercią, zdrowiem a chorobą, nauką a sztuką, a także – w miłości” Andrzej Szczeklik wyjaśniał słowami[12][d]

Kore to po grecku dziewczyna. A także – źrenica. Grecy mówili, iż duszę, w postaci maleńkiej dziewczynki, zobaczyć można przez oka źrenicę. Skąd mogli wiedzieć, że źrenica to jedyne okienko z widokiem na mózg, na jego nerwy wzrokowe? A gdzie dziś podziała się dusza?

Andrzej Szczeklik

Spis treści

edytuj
Adam Zagajewski, Wstęp  … 5  Odbicie świata, jakie w sobie nosimy … 77  O umieraniu i o śmierci … 185
 Arkana sztuki i rygory nauki … 95  Prometejskie ambicje … 211
 Objawy i cienie  … 9  Genetyka i nowotwory … 125  Urzeczenie miłosne … 231
 O mózgu  … 25  Prawdy biologii a wiara … 143  Koniunkcja … 251
  Poszukiwanie duszy  … 51  Pogranicze … 161  Źródła … 273

Wstęp

edytuj

We wstępie do książki Adam Zagajewski przypomina wykład, który wygłosił w roku 1959 C.P. Snow (1905–1972). Wykład opublikowano pod tytułem The two Cultures and the Scientific Revolution[14]. Dotyczył pojawienia się rozłamu między dwoma kulturami, dwoma rodzajami erudycji i wrażliwości – naukową i humanistyczną. Zdaniem Zagajewskiego ten rozłam pogłębia się z biegiem czasu, co w medycynie prowadzi do zmniejszania się bezpośredniego kontaktu dwóch ludzi – lekarza i pacjenta (Twarz lekarza niewiele się już różni od ekranu komputera, od okładki pism, takich jak Lancet czy Nature, od książeczki czekowej[15]). Na tak opisanym tle została przedstawiona sylwetka autora książki[15]:

Jakie to szczęście, że możemy jeszcze spotkać Autora, który czyta Dantego, rozumie – i podziela – niepokój dawnych i nowych poetów, który ma za sobą tak wiele humanistycznych lektur, a równocześnie pomaga nam ogarnąć skomplikowaną strukturę najbardziej nowoczesnej teorii medycznej

Adam Zagajewski

Treść książki

edytuj

Streszczenie

edytuj

Sztuka lekarska polega m.in. na poprawnym rozpoznaniu choroby na podstawie wielu różnych, często niewyraźnych objawów – „znaków”, które musi odebrać wykształcony i wrażliwy lekarz. Mimo wielkiego postępu technik diagnostycznych poprawna diagnoza nadal nie jest łatwa i oczywista (Objawy i cienie, s. 9–22). Szczególnie duże trudności sprawiają badania uwzględniające elementy neurologii i neuropsychologii, w tym m.in. zaburzenia procesów poznawczych lub psychicznych (O mózgu, s. 25–49). Tej duchowej sfery ludzkiego życia (antropologia filozoficzna) dotyczą takie pytania, jak: Czym jest dusza? …samoświadomość? Co pozwala nam budzić się ze snu z pełną świadomością ego – własnej osobowości? (Poszukiwanie duszy, s. 51–74). W świetle współczesnej immunologii „ja” jest tym, co układ immunologiczny – intensywnie badany od początku XX wieku – przyjmuje za „swoje”, nie wywołujące odpowiedzi odpornościowej (Odbicie świata, jakie w sobie nosimy, s. 77–92).

Poziom dzisiejszej wiedzy o prawach natury jest wysoki, ale medycyna nadal leży na pograniczu nauki i sztuki – wciąż jest aktualne zdanie: Natura lubi się chować, które wypowiedział Heraklit, składając dzieło swojego źycia pod posągiem ArtemidyMatki Natury. Aby dotrzeć do prawdy, wciąż trzeba Naturę „brać na tortury eksperymentu”, jak radził Francis Bacon. Nowoczesne techniki badań medycznych, pochodzące z obszaru nauk ścisłych, są coraz doskonalsze, jednak lekarz nie może ograniczać się do wyników takich badań – musi nieustannie doskonalić sztukę rozmowy z pacjentem, sztukę budzenia zaufania (Arkana sztuki i rygory nauki, s. 95–122).

Dzięki sukcesom biochemii rozwinęła się genetyka kliniczna (np. diagnostyka prenatalna), poznano mechanizmy kilku groźnych zakaźnych chorób neurodegeneracyjnych. Wciąż są poszukiwane metody bardziej skutecznej terapii nowotworów (Genetyka i nowotwory, s. 125–141). Rozszyfrowanie struktury DNA i wyjaśnienie mechanizmu dziedziczności spowodowało przyspieszenie badań procesów ewolucji, od biogenezy przez kolejne etapy do dzisiaj. Temu postępowi towarzyszy odwieczny spór między ewolucjonistami i kreacjonistami, których postawy trudno pogodzić (Prawdy biologii a wiara, s. 143–159). Rozwiązanie problemu biogenezy wymaga odpowiedzi na podstawowe pytanie, czym jest życie. Granica między życiem i śmiercią nie jest ostra. Istnieją struktury (wirusy), które znajdują się pomiędzy materią ożywioną i nieożywioną (Pogranicze, s. 161–182), a z drugiej strony – wciąż nie wiadomo, jakie jest najbardziej właściwe kryterium śmierci (O umieraniu i o śmierci, s. 185–208) lub jak należy oceniać „prometejskie ambicje” człowieka, wciąż próbującego przedłużać życie w sposób niezgodny z „naturalnym”, np. z wykorzystaniem komórek macierzystych lub transplantologii (Prometejskie ambicje, s. 211–229). Problemem dotychczas nierozwiązanym pozostała natura ludzkich emocji, np. miłości lub podobnych wzruszeń, odczuwanych np. przez namiętnych miłośników muzyki (Urzeczenie miłosne, s. 231–248). Lekarz, który dysponuje dostępną wiedzą (ze świadomością jej ograniczeń) i poświęca się pacjentom, obdarzających go zaufaniem, może dostrzec duszę medycyny w źrenicach ich oczu (Koniunkcja, s. 251–271).

Objawy i cienie

edytuj
 
Rafael Santi,La Fornarina – Małgorzata, ukochana malarza (obraz „odsłaniający czystą rozpacz”, który umożliwił dokonanie po 450 latach rozpoznania „raka piersi lewej z prawdopodobnymi przerzutami do węzłów pachowych”)[16]

W rozdziale poświęconym możliwościom rozpoznawania chorób na podstawie ich objawów Andrzej Szczeklik dużo miejsca poświęcił Rafaelowi. Jednym z opisanych dzieł jest portret olejny ukochanej malarza, Małgorzaty nazywanej La Fornarina. Jest przykładem możliwości rozpoznania raka piersi po upływie 450 lat od powstania obrazu. Rafael zmarł wcześniej niż La Fornarina. Prawdopodobną przyczyną jego przedwczesnej śmierci mogła być, według Szczeklika, skaza moczanowa – prawdopodobnie skutek zatrucia ołowiem zawartym w winie z ołowianych kadzi, które Rafael pił, malując Kaplicę Sykstyńską. Objawem tej choroby mogły być guzy widoczne na kolanie jednej z postaci na fresku Szkoła Ateńska – mężczyzny identyfikowanego z Heraklitem i uznawanego za autoportret malarza[17] (zob. fragment reprodukcji fresku).

Trudności sformułowania diagnozy medycznej w przypadkach występowania objawów ukrytych Szczeklik opisuje, odwołując się do semantyki – wyrażania rzeczywistości poprzez system znaków. Wspomina Józefa Babińskiego, uznawanego za twórcę semiologii neurologicznej, badacza odruchów, wywoływanych młoteczkiem, igłami, prądem (zob. np. badanie neurologiczne, odruchy pierwotne, objaw Babińskiego)[18]. Następnie opisuje „znaki” odbierane przez lekarza w czasie osłuchiwaniadźwięki (zob. m.in. szumy, szmery, tony, szmer oddechowy, osłuchiwanie serca, różnicowanie chorób układu oddechowego). Wywołują one autora książki mitologiczne skojarzenia z Eolem, Odyseuszem, samopoczuciem ludzi w czasie wiatrów fenowych[19].

Andrzej Szczeklik wspomina chwile, gdy jako młody lekarz zajmował się pacjentem chorym z niejednoznacznymi objawami choroby. Zasugerował rozpoznanie „wielkiej naśladowczyni” innych chorób – pheochromocytoma, co potwierdził lekarz-radiolog (nazywający radiologię „nauką o cieniach”)[e]. Prof. Wiktor Bross zdecydował się na operację – guzek nadnerczy wielkości ziarnka grochu został znaleziony i usunięty[20].

O mózgu

edytuj
 
Frenologia – strona American Phrenology Journal z roku 1848

Prezentację historii badań mózgu autor rozpoczął od opisu hipotezy Franza Josepha Galla (frenologia), że cechy człowieka – umysłowe i moralne – znajdują wyraz w kształcie mózgu, a ten wpływa na obserwowalny z zewnątrz kształt czaszki. Na czaszce wskazywano wyniosłości, które miały być związane z określonymi cechami człowieka (np. pycha, zdolności matematyczne lub artystyczne, skłonności złodziejskie i wiele innych)[21]. Frenologia rozwijała się burzliwie w XIX, a budzącej zainteresowanie jeszcze w połowie XX wieku[22].

Franz Gall był nie tylko „frenologicznym szarlatanem” – wniósł też istotny wkład w rozwój neurologii i neuropsychologii – jako anatom opisał przebieg szlaków nerwowych z kory do rdzenia kręgowego. Przyczynił się do wyodrębnienia obszarów mózgu, odpowiadających za określone jego funkcje, np. do odkrycia ośrodka mowy przez Paula Brokę[22].

Autor książki nakreśla dalszy postęp badań mózgu, prowadzących do wyjaśnienia mechanizmów afazji lub różnych typów agnozji, przez prawie sto lat nazywanej „ślepotą duszy”, Seelenblindheit, niezdolnej do obserwacji świata za pomocą zmysłów (np. prozopagnozja, akinetopsja, zob. też „dusza platońska”)[23].

Opisy chorób Szczeklik ilustruje przykładami, m.in. z własnej praktyki lekarskiej, np. przypadkami dwóch pacjentów po ciężkim udarze: profesora filologii klasycznej, który w stanie całkowitej aleksji i agrafii po udarze mózgu czytał łacińską książkę medyczną[24], oraz Sławomira Mrożka. W roku 2002 Mrożek utracił zdolność mówienia, pisania, liczenia, odróżniania pojęć przeciwstawnych, oceny odległości i czasu. Po trzech latach pracy z logopedą odzyskał zdolność mówienia i pisania, jednak odnosił wrażenie, że nie jest już tą samą osobą, którą był przed udarem[25]. W leczenia logopedycznego napisał książkę „Baltazar. Autobiografia”[25][26].

Innego typu problemy pamięci i tożsamości zostały zobrazowane z wykorzystaniem licznych cytatów m.in. z „Ziemi Ulro” Czesława Miłosza, np.[27][28] lub z wierszy Emily Dickinson, np.[27][29][30]. Andrzej Szczeklik pyta m.in.: „Jakże mam leczyć rozpad pamięci, cechujący chorobę Alzheimera, kiedy o samej pamięci wiemy tak mało?”[31], po czym przystępuje do krótkiego opisu podstawowych współczesnych metod badań pracy mózgu[32].

Bohaterami dalszego fragmentu rozdziału „O mózgu” są Santiago Ramón y Cajal i jego adwersarz, Camillo Golgilaureaci Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny w roku 1906 za badania w dziedzinie histologii i neuroanatomii (struktura układu nerwowego)[33]. Kolejna część rozdziału jest poświęcona chorobom psychicznym, psychiatrii i psychoanalizie. Szczeklik te choroby jako rozdarte między dominującą w XVIII wieku wizją przyrodników i „wizją romantyczną”, wskazującą źródło zaburzeń w namiętnościach, wypływających z duszy[34]. Przedstawia sytuację w zakładach dla obłąkanych – zakładach-miastach o stale rosnącej liczbie pacjentów, w których „jedynym pewnikiem był brak perspektyw wyleczenia”. Opisuje też przełomowe odkrycie, którego dokonał Julius Wagner-Jauregg – laureat Nagrody Nobla w roku 1927 (techniki leczenia psychoz gorączką, m.in. transfuzjami krwi chorych na malarię)[35].

Końcowe fragmenty rozdziału dotyczą ery fascynacji psychoanalizą, a następnie okresu odchodzenia od brutalnych metod terapii, stosowanych w psychiatrii w XIX i XX wieku (wprowadzanie skutecznych leków łagodzących objawy chorób, np. prozac). Autor podkreśla, że „przełom w terapii niekoniecznie idzie w parze z rozumieniem zaburzeń pracy mózgu i zawiłości duszy ludzkiej”; wskazuje na nieostrość granicy między patologią i dziwactwem. Cytuje m.in. E. Shortera:[36]

…nauka gubi się łatwo w świecie powszechnych smutków, lęków, obsesji i trudności przystosowawczych, w którym przyszło żyć śmiertelnikom.

Poszukiwanie duszy

edytuj

Czy „ja”, ten widz o rozległej pamięci, zamknięty w nas, nie jest przypadkiem dziewczynką?
Tą samą Kore, którą, jak wierzyli Grecy, zobaczyć można przez źrenicę oka?

Ona słucha, co mamy jej do powiedzenia, czyta listy, które pisze do nas Antygona, i uśmiecha się, widząc, jakie koło myśl nasza zatoczyła, szukając duszy po to, by w końcu do niej dotrzeć.


Andrzej Szczeklik
(podsumowanie rozdziału)
[37]

W rozdziale Poszukiwanie duszy[f] Andrzej Szczeklik zastanawia się nad znaczeniami pojęć, stosowanych w różnych epokach i kulturach dla określenia duchowej sfery ludzkiej świadomości. Odwołuje się do wiedzy o szamanizmie, do mitów greckich, dzieł Homera, Heraklita, Pitagorejczyków, Kartezjusza, Nietzschego, myśli Jana Pawła II, wierszy współczesnych poetów i prac współczesnych naukowców[38]. Przytacza argumenty potwierdzające, że już w najwcześniejszym okresie historii ludzkości istniało powszechne przekonanie o możliwości przetrwania świadomej osobowości człowieka po jego śmierci (według J.G. Frazera: „Ludy sceptyczne lub agnostyczne w tej kwestii – o ile takie w ogóle istnieją – nie są nam znane”)[39]. Dużo miejsca poświęca starożytnej kulturze Jakutów, wciąż istniejącej na Syberii[g]. a zwłaszcza tym szamanom, którzy w stanie ekstazy odnajdywali dusze błąkające się w zaświatach i przywracali je chorym[40]. Takich umiejętności nabywali w wyniku długotrwałych przykrych ćwiczeń w odosobnieniu, prowadzących do skrajnego wyczerpania[h][41].

Opierając się m.in. na pracach Erica Doddsa Szczeklik twierdzi, że kultura szamańska zaczęła silnie oddziaływać na kulturę grecką w VII wieku p.n.e. Mogła wywrzeć znaczący wpływ na poglądy Pitagorejczyków i rozwój idealizmu platońskiego i plotyńskiego (zob. idea). Wędrówki szamanów do świata zmarłych Szczeklik kojarzy z mitem o Orfeuszu, wędrującym do królestwa Hadesa po ukochaną Eurydykę[40]. Bohaterowie utworów wcześnijszych, np. Iliady i Odyseji, nie wędrowali do królestwa cieni po dusze zmarłych, np. gdy Odyseusz odwiedził w Hadesie ducha Achillesa, ten – zgodnie z zasadami Ananke – nie wyraził żadnej nadziei na powrót do świata żywych (zob. Homer, Iliada)[42].

Szczeklik pisze, że w dziełach Homera thymos oznaczało siedlisko uczuć człowieka, a personifikacją duszy opuszczającej ciało w chwili śmierci była Psyche (dusza rozumiana jako mentalny odpowiednik ciała człowieka). Mitologiczna Psyche została opuszczona przez ukochanego Erosa, ponieważ nie posłuchała zakazu spojrzenia na niego. Szukając go pokonała wiele przeszkód i ostatecznie uzyskała przychylność Zeusa, który odprawił na Olimpie jej zaślubiny z bogiem miłości. Szczeklik napisał[43]:

Miała więc Psyche cechy duszy ludzkiej: była piękna, ciekawska i nieposłuszna bogu. Swoją trudną ziemską wędrówkę zakończyła jednak w niebie, dokąd zawiodła ją miłość.

Opisując okres pohomerycki Szczeklik pisze, że dopiero ok. V wieku p.n.e. – prawdopodobnie pod wpływem kultury szamańskiej – przyjęto, że ciało i dusza są rozłączne (pojawiły się nawet koncepcje reinkarnacji i wiecznego powrotu). Zamiast szamańskich wędrówek w zaświaty Grecy wprowadzili katharsis (gr. oczyszczenie). Przywrócenie zdrowia nie wymagało już wędrówek pod duszę w zaświaty. Wystarczało pozbycie się zła – dzięki sztuce, jeżeli mieściło się ono w duszy, lub dzięki medycynie, jeśli w chorobie ciała[43].

Dla odłączonej od ciała duszy poszukiwano miejsca. Według Egipcjan było to serce, a Grecy dostrzegali duszę przez źrenicę oka, jako małą dziewczynkę lub laleczkę (gr. kore, odpowiednik łac. pupilla)[i]. Szczeklik przytacza opis mitu o córce Zeusa i Demeter, dziewczynce (kore), którą porwał Hades, aby uczynić swoją żoną o imieniu Persefona. Wówczas w jego oku …zobaczyła samą siebie – w odbiciu, w podwojeniu[44][45][j]. Dalsze losy matki i córki – Demeter ze świata żywych i Persefony ze świata cieni – R. Calasso nazywa „dramatem odbicia”[k][46].

Dalsza część tekstu dotyczy sensu pojęć: duchowość, samoświadomość, ego, superego, id, ja idealne, ja realne[47]. Szczeklik opisuje m.in. postawy dwóch wielkich XVII-wiecznych francuskich uczonych: Kartezjusza i Pascala. Sceptycyzm doprowadził ich do stanowisk przeciwstawnych. Pascal stał się mistykiem, przekonanym o tym, że ciało jest całkowicie podporządkowane duszy, której nadprzyrodzony porządek odbija się w miłości[48]. Kartezjusz był racjonalistą, uznającym za podstawę filozofii stwierdzenie: cogito ergo sum[l] (myślę, więc jestem), jednak bronił chrześcijaństwa przed materializmem (zob. dualizm kartezjański, dualizm ontologiczny)[50].

Rosnący od oświecenia racjonalizm doprowadził do sytuacji, którą Szczeklik porównuje do opisanej przez Czesława Miłosza Ziemi Ulro – krainy przekształconej w piekło dla ludzi przez „władzę rozumu”, która odrzuca wyobraźnię jednostki (opanowanej przez naukę, teologię i inne ogólne reguły). Słowo „dusza” zostało wyparte ze słownictwa nauk przyrodniczych, a w języku filozofów – zastąpione takimi słowami jak „ja” lub „świadomość”. Szczeklik zadaje sobie pytanie, czy zawężanie zjawisk duchowych do świadomości jest słuszne. Sugeruje, aby nie zapominać o znaczeniu traum lub nieświadomych życzeń i popędów, którymi zajmował się głównie Freud, ale były opisywane wcześniej, np. przez Arystotelesa i Schopenhauera. Autor książki przypomina zdanie Nietzego: Własne ja doskonale kryje się przed własnym ja, czyli ego świadome i rozumne zasłania drugie ja, wyparte do podświadomości, ale często wyrażające się w przejęzyczeniach i innych freudowskich pomyłkach, zaburzeniach pamięci, marzeniach sennych[m][52].

Niezbędny człowiekowi sen jest stanem, w którym zanika samoświadomość[48]. Andrzej Szczeklik nazywa sen „parafrazą śmierci”. Zwraca uwagę, że wciąż nie jest jasne, co pozwala nam budzić się z pełną świadomością „ja”[53]. Informuje, że współcześnie tymi problemami zajmują się m.in. Colin Blakemore[54][55][56] i António Damásio – autor koncepcji istnienia mapy ludzkiego „ja”, mieszczącej się w ośrodkowym układzie nerwowym, zbudowanej z komórek odbierających sygnały z całego naszego wnętrza, dysponującej swoją pamięcią o wydarzeniach i uczuciach[37][n].

Odbicie świata, jakie w sobie nosimy

edytuj
 
Giuseppe Arcimboldo, Lato

Początek rozdziału dotyczy narodzin alergologii. Wyjaśnienie jej związku z tytułem książki i rozdziału zawiera cytat[58]:

Definicja „ja” – które w psychologii zastąpiło duszę, nie usuwając związanych z nią kłopotów semantycznych, fizjologicznych i egzystencjalnych – na gruncie immunologii jest prosta […]: „ja” jest tym, co układ immunologiczny przyjmuje za własne, za należące do swojego ciała.

W tekście rozdziału autor poświęcił dużo miejsca teorii selekcji klonalnej, którą sformułował Niels K. Jerne, laureat Nagrody Nobla w roku 1984. W świetle filozofii ta teoria odpowiada stwierdzeniu, że nasze „ja” jest „odbiciem świata”.

Szczeklik rozpoczął rozdział opisem historii Mitrydatesa VI (120–63 p.n.e.), który sporządził nalewkę zawierającą 54 trucizny i zażywał ją systematycznie we wzrastających dawkach, aby uodpornić się na zatrucia. O nabytej odporności przekonał się w chwili rozpaczy, gdy nie powiodła się próba samobójcza[59].

Na początku XX wieku analogiczne odczulanie na działanie alergenów zastosowano w leczeniu alergii, W Ameryce pionierem był Robert Cooke[60], chory na astmę lekarz nowojorskiego pogotowia ratunkowego i twórca pierwszego w Nowym Jorku oddziału dla chorych na astmę[61]. Opisując dalszy rozwój badań astmy Szczeklik wymienia m.in. prace Rogera Altounyana, lekarza i pracownika firmy farmaceutycznej (również chorego na astmę), odkrywcy nowego leku na tę chorobę. Wykonał on tysiące eksperymentów na sobie, wywołując ataki duszności z użyciem „zupy z włosa” świnki morskiej, po wcześniejszych inhalacjach setek testowanych związków chemicznych – potencjalnych leków[62].

Znaczący postęp w dziedzinie terapii alergii był zasługą Philipa Hencha i Edwarda Kendalla, wyróżnionych Nagrodą Nobla w roku 1950[o] badaczy hormonów kory nadnerczy. Efekty zastosowania kortykosteroidów w leczeniu astmy i reumatoidalnego zapalenia stawów Andrzej Szczeklik nazywa „jednym z największych cudów, jakie zna medycyna”[63].

Mimo znacznego postępu w leczeniu astmy wciąż jej zrozumienie nie jest pełne. Szczeklik nazwał ją zmienną i kapryśną, przytoczył listę typów i wskazał na brak kryterium podziału i na zmienność przebiegu[63]. Za szczególnie istotną cechę astmy uznał bardzo częste jej występowanie wskutek atopii (stgr. ατοπία), czyli genetycznie uwarunkowanego nadmiernego wytwarzania immunoglobulin E w odpowiedzi na działanie bardzo małych ilości alergenów lub pospolitych substancji, nie uważanych za alergeny[64]. Opisał przypadek Heinza Küstnera, który w latach 20. XX w. pracował w Zakładzie Higieny Uniwersytetu Wrocławskiego pod kierownictwem Ottona Prausnitza. Poinformował przełożonego o pokrzywce, która pojawiała się u niego i kilku członków jego rodziny po zjedzeniu gotowanej ryby. Szczeklik opisał przebieg przełomowego eksperymentu, który obaj lekarze przeprowadzili w roku 1921, znanego współcześnie jako test Prausnitza–Küstnera, reakcja Prausnitza-Küstnera lub reakcja PK. Doprowadził on do odkrycia „precypityn” (współcześnie przeciwciała)[p]. Po 45 latach udało się „precypityny” odizolować i zidentyfikować. Stwierdzono, że należą do grupy białek osocza krwi (globuliny) – immunoglobulin E (IgE)[64][65]. Szczeklik wyjaśnia, że współcześnie wiadomo, jak przeciwciała „zakotwiczają się” w błonie komórkowej mastocytów, nazywanych w przenośni „komórkami wybuchowymi”. Po dotarciu antygenu, np. cząsteczki składowej wyciągu z mięsa ryby, ulegają „eksplozji” – gwałtownemu rozpadowi[64] (tzw. degranulacji), której efektem jest rozproszenie w otoczeniu m.in. cząsteczek heparyny, histaminy, serotoniny[66][q].

W kolejnej części tekstu Szczeklik krótko opisał historię dalszych badań procesów immunologicznych, zachodzących w układzie odpornościowym (ochrona przed patogenami), połączoną z historią odkryć antytoksyn. Za wprowadzenie do praktyki lekarskiej „końskiej antytoksyny”, niszczącej bakterie dyfterytu (która niemal zabiła wspomnianego już Roberta Cooka[68]), Emil Adolf von Behring otrzymał Nagrodę Nobla już w roku 1901 (pierwsza w historii nagroda w dziedzinie fizjologii lub medycyny). Kontynuatorem badań von Behringa był Paul Ehrlich, laureat Nagrody Nobla roku 1908[69]. Od połowy lat 70. XX w. jest obserwowany rozwój technik wytwarzania in vitro dużych ilości czystych przeciwciał monoklonalnych[r], takich jak rytuksymab – lek m.in. przeciwko chłoniakom[75].

Gotowość ludzkiego systemu odpornościowego do wysyłania przeciw „przybyszowi z zewnątrz” milionów komórek, niosących śmierć, nie zawsze jest korzystna – utrudnia np. powszechne stosowanie przeszczepiania narządów i tkanek. Lekarze są zmuszeni do „nakładania układowi immunologicznemu okularów”, dzięki czemu przestaje dostrzegać różnicę między „ja” biorcy i dawcy. Autor Kore przytacza kilka spektakularnych sukcesów transplantologii[s]. Przypomina też treść komedii Andrzeja WajdyPrzekładaniec”, nakręconej w roku 1968 na podstawie opowiadania Stanisława Lema[t], pisząc, że Lem przewidział „ze zdumiewającą przenikliwością” możliwość przenoszenia niektórych cech dawcy na biorcę w czasie transplantacji. Zilustrował to przykładem zaszczepienia choremu na białaczkę kataru siennego dawcy przeszczepianego szpiku kostnego[76].

Ostatni fragment rozdziału Andrzej Szczeklik poświęcił zasadniczemu przełomowi, którego dokonał Niels K. Jerne, immunolog pochodzenia duńskiego[u][77][72]. Przełom nastąpił w momencie, gdy Niels K. Jerne uświadomił sobie, że obecność swoistych przeciwciał w surowicy badanych koni nie musi oznaczać, że spotkały się one wcześniej z określonym antygenem, jak powszechnie uważano od kilkudziesięciu lat (było to uznawane za paradygmat immunologii). Odrzucając paradygmat uznał za prawdopodobne, że setki milionów mało swoistych limfocytów B (z różnymi przeciwciałami na powierzchni) – odziedziczone po przodkach – są gotowe do zespolenia z dowolnym antygenem, który może wystąpić w środowisku (organizm wytwarza również przeciwciała przeciwko własnym przeciwciałom), a swoistość rośnie w kolejnych pokoleniach tych limfocytów (zob. selekcja klonalna)[v][79]:

Organizm nie dowiaduje się niczego nowego w zetknięciu z antygenem. To wszystko jest w nas. Mówiąc językiem biologii molekularnej: nie można narzucić DNA informacji o syntezie przeciwciał; ta wiedza jest już w nim zawarta.

W roku 1984 Niels Jerne został wyróżniony Nagrodą Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny[80][72][w].

Arkana sztuki i rygory nauki

edytuj
 
Nauka i sztuka były często nierozdzielne. Ernst Haeckel, zoolog i artysta zafascynowany formami Natury, zamieścił w książce Kunstformen der Natur (1904) tysiące obrazów ilustrujących jego koncepcję „organicznej stereometrii” (powyżej Cystoidea)[81]

Na początku rozdziału Andrzej Szczeklik pisze, że ideałem lekarza powinno być to, co niegdyś było uważane za atrybut boskości – natychmiastowe rozpoznanie dolegliwości i zdolność uzdrawiania, w nawet wskrzeszania. Przykłady takich zdarzeń, świadczących o boskości, są elementem różnych religii świata – zostały opisane m.in. w Biblii lub mitach greckich i egipskich. Moc wskrzeszania zmarłych mieli np. Asklepios (Eskulap) – grecki bóg sztuki lekarskiej, oraz egipska bogini Izyda, która ożywiła poćwiartowanego Ozyrysa. Pierwotna „sztuka lekarska” (połączenie sztuki i medycyny) wywodziła się z magii. Zaczęła przekształcać się w „naukę lekarską”, gdy do doświadczenia i sztuki słów magicznych dołączył rozum[82]. Zwrot nastąpił prawdopodobnie na przełomie VII i VI w. p.n.e. w greckich koloniach Azji Mniejszej, głównie dzięki dziełom Talesa z Miletu[83] (zob. jońska filozofia przyrody).

Na przełomie VI/V w. p.n.e problemami przejętymi od milezyjczyków zajmował się Heraklit z Efezu, który swoje dzieło – księgę mądrości[x] – złożył u stóp bogini w świątyni Artemidy[85]. Posąg bogini Artemidy-Izydy – nazywanej przez Apulejusza Matką Naturą – Andrzej Szczeklik opisał (zob. XVIII-wieczna rzymska marmurowa kopia greckiego oryginału)[85]:

…cała z czarnego drzewa, (…) otulona w zwiewne szaty, od pasa w dół zamknięta w sukni, bogato zdobionej w okazy fauny i flory. Tkwi w niej jak w futerale, pokazując jedynie czubki czarnych palców u stóp…

Podobno Heraklit powiedział wówczas: Natura lubi się chować (trwa dyskusja, w jakim znaczeniu użył wówczas greckiego słowa φύσις, physis)[85]. Opisując zachodzące z upływem wieków zmiany wizerunku Artemidy, m.in. zamieszczanego na okładkach książek późniejszych wielkich filozofów i poetów, Szczeklik określił je „odsłanianiem nagiej prawdy”, stopniowym odkrywaniem tajemnic natury (odsłonięcia dokonywała ręka Apolla, duch Epikteta lub Nauka, przedstawiana jako kapłanka Natury)[86][y]. Ojciec medycyny, Hipokrates, pisał w L'ancienne médicine, że dla poznania Natury nie ma lepszego źródła nad medycynę, przy czym podkreślał, że lekarz może uzyskać od Natury potrzebne mu znaki (objawy chorób), nie czyniąc Jej krzywdy (zob. Primum non nocere)[87].

W końcowej części rozdziału autor „Kore” porusza problem wrażliwości na potrzeby innych ludzi (co dotyczy nie tylko lekarzy). Problem ilustruje sceną upadku Ikara, przedstawioną na obrazie Bruegela Pejzaż z upadkiem Ikara (zob. reprodukcja obrazu). Wskazuje, że odruchowa chęć podania ręki drugiemu człowiekowi, upadającemu obok nas, jest naturalna, ale często odwracamy się plecami do nieszczęścia. Nie mogą tego robić lekarz, pielęgniarka, kapelan szpitalny – muszą codziennie wkładać „pancerz”, który pozwala im udźwignąć ciężar cierpienia chorych, nie płakać wraz z nimi, nie załamywać się w przy stole operacyjnym[88].

Esej „Arkana sztuki i rygory nauki” kończą rozważania na temat współczesnej medycyny, która przestała być theatrum anatomicum, a kieruje się coraz bardziej w stronę nauk ścisłych, np. biochemii, diagnostyki z użyciem technik obrazowania narządów, matematyki (lekarze otrzymywali tytuł medicus mathematicus już w XVII w.), fizyki, informatyki[89]. Stawiane jest pytanie, czy w biologii i medycynie istnieją prawa uniwersalne, analogiczne do obowiązujących w dziedzinie fizyki, np. oparte na teorii dynamicznych, wysoce złożonych, systemów samoorganizujących się, biologii systemów, teorii ewolucji, teorii chaosu, mechanice kwantowej[90].

Andrzej Szczeklik skłania czytelnika do zastanowienia się, na ile medycyna powinna się przekształcać w tym kierunku, a w jakim stopniu powinna zostać dobrym rzemiosłem, magią lub sztuką[91]. Dzisiejsi lekarze-praktycy przestrzegają ściśle rygorów globalnej evidence-based medicine, co nadaje medycynie cechy rzemiosła. Budzi to sprzeciwy lekarzy-naukowców, którzy twierdzą, że tam, gdzie jest konsensus, nie ma nauki[92]. Z drugiej strony medycyna traktowana jako nauka również wymaga spełnienia rygorów, co nie jest w pełni gwarantowane przez systemy sprawdzania jakości artykułów, kierowanych do publikacji w cenionych specjalistycznych czasopismach (A. Szczeklik przytacza przykłady oszustw lub błędów, przeoczonych przez recenzentów)[93]. Wciąż zdarzają się również przypadki, w których do rozwiązania problemów pacjenta dochodzi dzięki czynnikom, które nie są brane pod uwagę przy formułowaniu obowiązujących procedur terapii lub opracowywaniu nowych modeli biologii systemowej, takich jak np. trudna do zdefiniowania intuicja doświadczonego i empatycznego lekarza. Przebieg leczenia może być w nieoczekiwanym stopniu zależny od zaufania pacjenta do przychylnego lekarza[94][z]

Genetyka i nowotwory

edytuj

To ja, rodzinnych rysów suma;
Choć ciało sczeźnie, żyję nadal,
Aby twarz tego, który umarł,
Przez wieki nieść i nadać
Innemu; cała moja duma –
Ta z miejsca w miejsce promenada
Nad niepamięcią.

Thomas Hardy, „Heredity”
(początek XX wieku)[95]

Myśliciele, poeci, malarze od dawna dostrzegali w dziedziczeniu cech fizycznych, przenoszonych z pokolenia na pokolenie, świadectwo istnienia niezniszczalnego elementu życia. Andrzej Szczeklik opisał, jako przykład, jedną z najbardziej znanych dziedzicznych cech – obserwowaną przez 18 pokoleń Habsburgów charakterystyczną wargę (zob. reprodukcja obrazu Bernharda Strigela)[96], a tekst rozdziału zilustrował reprodukcją obrazu Drzewo genealogiczne Aragonów (Simon Bening, António de Holanda, 1530–1534)[97] oraz fragmentem wiersza „Heredity” (Thomas Hardy)[95].

Po takim wprowadzeniu przypomina darwinowską hipotezę dziedziczenia dzięki gemulom, zawierającym „esencję” poszczególnych narządów (gromadzącym się w komórkach rozrodczych). Później, na początku XX wieku (gdy Thomas Hardy pisał Heredity), wrócono do analizy obserwacji Mendla – pojęcia „jednostek dziedziczenia” (odpowiedników współczesnych alleli), a August Weismann wykazał istnienie somatycznej i zarodkowej linii komórkowej. Te koncepcje otworzyły drogę do poznania historii życia, od chwili jego powstania poprzez kolejne etapy ewolucji, w tym – po 50. latach – do odkrycia budowy podwójnej helisy DNA (James Watson i Francis Crick, 1953) i – po kolejnych 50. latach – do odczytania genomu człowieka (2001–2003, zob. tablica chronologiczna historii genetyki, projekt poznania ludzkiego genomu)[98]. [99] Dalszy postęp badań Szczeklik ilustruje m.in. porównaniem kosztów pierwszego odczytania genomu – ponad 300 mln dolarów, z szacunkami, dotyczącymi kosztu zsekwencjonowania genomu jednego człowieka w roku 2008 – mniej niż 10 tys. dolarów[98].

W kolejnej części tekstu autor „Kore” wspomniał o problemach polimorfizmu pojedynczego nukleotydu (poznano ok. 50% z 10–15 mln) oraz występujących w DNA insertów, delecji, duplikacji, translokacji. Zacytował zdanie, zawarte w opracowaniu The Human Genome Structural Variation Working Group (Nature 2007), że genom jednego człowieka „…jest tylko podzbiorem pełnego zbioru sekwencji DNA”[100]. Przekazał informację o rozpoczęciu realizacji kolejnego długofalowego projektu badawczego, którego celem było zidentyfikowanie prawdopodobnie wielu tysięcy wariantów strukturalnych DNA u ok. 100 osób[100][aa].

Długofalowe poszukiwania loci rozmaitych chorób nie doprowadziły do spodziewanych rezultatów. Skalę tych poszukiwań Szczeklik zilustrował przykładem programu zrealizowanego w Wielkiej Brytanii przez 50 zespołów badawczych. Badania dotyczyły jednej z najbardziej popularnych chorób[ab]. Objęły 17 tys. pacjentów, u których zbadano 500 tys. polimorfizmów pojedynczego nukleotydu (metoda znaczników genetycznych). Opublikowane w roku 2007 wyniki tych prac przyniosły zawód. Podobnie jak w czasie badań wcześniejszych – wykonanych w mniejszej skali – znaleziono nieliczne i słabe powiązania popularnych chorób z wariantami genetycznymi[100]. Powiązania takie istnieją w przypadkach, gdy mutacje obejmują linię zarodkową, a nie – co ma miejsce najczęściej – wyłącznie linię somatyczną[103] (pierwsze obserwacje, dotyczące pojawiania się nowotworów wskutek oddziaływania czynników środowiskowych, pochodzą z drugiej połowy XVIII wieku; dotyczyły raka nosa u zażywających tabakę oraz raka krocza u brytyjskich kominiarzy[103]). Rzadkimi chorobami wrodzonymi są np. hemofilia lub mukowiscydoza. Takie wyniki badań nie ułatwiają wczesnej diagnozy nowotworów. Rozczarowania przyniosły też próby stosowania terapii genowej[100].

Szczeklik stwierdza, że w pierwszym okresie fascynacji genetyką nie osiągnięto spodziewanych sukcesów praktycznych, natomiast szybko pojawiły się nowe złożone problemy, wymagające rozwiązania. Ważnym z nich jest odpowiedź na pytanie, jaka jest funkcja tej części DNA (97%), która nie zawiera genów – niekodującego DNA, „pustyni”, na której leżą genetyczne „oazy”, która jest też nazywana „śmieciowym DNA” od ang. junk. Spotykane są też nazwy „złomowisko” lub „rupieciarnia”, a autor „Kore” zaproponował też określenie „czarny DNA” (przez analogię do tajemniczej czarnej materii i czarnej energii)[104]. Wspomniał o przypuszczalnej roli tego „złomu” w procesie przekazywania informacji o strukturze białka, zawartej w sekwencji fragmentu DNA (zob. kodon) do mRNA (od ang. messenger RNA; transkrypcja), a następnie wędrówki tych „posłańców” do miejsca syntezy białka (translacja)[105]:

Ten klarowny schemat, zwany centralnym dogmatem biologii molekularnej, począł w ostatnich latach wypełniać się takim bogactwem nieoczekiwanych szczegółów, iż można chwilami odnieść wrażenie, że jego linia przewodnia ulega zatarciu.

To zacieranie się obrazu (zob. zamieszczona w sekcji uwagi pomocnicza ilustracja poglądowa[ad]) jest m.in. skutkiem polimorfizmu genowego, powstawania różnych kopii mRNA podczas przepisywania informacji z jednego genu, przekształceń pre-mRNA W regulacji ekspresji genów prawdopodobnie szczególną rolę odgrywają zlokalizowane w „czarnym DNA” transpozony – ukryte w „śmietniku” ruchome elementy genomu, które bywają nazywane „żeglarzami”[107][ae][af] Przypuszczalnie wpisywanie się takich „żeglarzy” (tj. retrotranspozonów LINE i SINE) w niektóre geny lub obok nich, jest przyczyną hemofilii, raka przełyku, sutka i jajników lub dystrofii mięśniowej Duchenne'a[107] oraz m.in. obróbka posttranskrypcyjna, edytowanie RNA, splicing, splicing alternatywny, spliceosom) albo zatrzymania posłańca, zanim dotrze do miejsca translacji (np. przez micro-RNA). Kolejnym powodem odchyleń drogi informacji od zgodnej z „centralnym dogmatem” jest zdolność mRNA do przenoszenia informacji „własnej”, nie pochodzącej z „centrali”, czyli z DNA[108].

W kolejnej części rozdziału Andrzej Szczeklik wspomina o śmiertelnej zakaźnej chorobie neurodegeneracyjnej kuru, scrapie owiec i „chorobie wściekłych krów”. Dla tych chorób specyficzny jest czynnik etiologiczny. Nie są to bakterie ani wirusy, zawierające informację genetyczną zapisaną w kwasach nukleinowych, lecz szczególny rodzaj białek – priony. Informacja jest przekazywana bezpośrednio między prionem i sąsiednią cząsteczką białka zainfekowanego organizmu. Ulega ona konformacji, a informację o tej zmianie przekazuje w analogiczny sposób kolejnym cząsteczkom. Skutkiem modyfikacji struktury enzymów mogą być zmiany ich aktywności, istotne np. dla tworzenia długotrwałej pamięci, ale prawdopodobnie nie dla rozwoju nowotworów. Choroby nabawiali się pierwotni Aborygeni z Nowej Gwinei, którzy w czasie styp spożywali mózg zmarłego[108].

Zakończeniem eseju jest krótki przegląd odkryć, które w roku wydania książki uznawano za szczególnie istotne dla dalszego rozwoju badań nad rakiem. Wymienione zostały m.in. nazwiska:

Niepohamowana skłonność komórek nowotworowych do pospiesznej proliferacji może wynikać z dominacji chromosomów, które promują podział komórek. Inne wytłumaczenie raka, to to obecność określonych chromosomów hamujących podział. Komórki nowotworowe ruszałyby w drogę rozrostu, gdyby te hamujące chromosomy zostały wyeliminowane.

Theodor Boveri, 1914

Wielkie sukcesy naukowców umożliwiły postęp, ale dotychczas nie przyniosły przełomu w terapii nowotworów. W roku wydania książki umieralność z tego powodu była niemal taka sama, jak 50 lat wcześniej, podczas gdy o prawie ⅔ zmniejszyła się śmiertelność spowodowana chorobami zakaźnymi lub chorobami serca. Harold Varmus przewidywał, że taki przełom w zakresie terapii nie nastąpi w najbliższych latach (dzięki stopniowo doskonalonej chirurgii, radioterapii i chemioterapii)[113], chociaż została już potwierdzona skuteczność leczenia przyczynowego na poziomie molekularnym. Uzyskano m.in. rewelacyjne wyniki leczenia białaczki szpikowej z użyciem Imatynibu[114].

Prawdy biologii a wiara

edytuj
 
Mistrz Bertram (1383), Stworzenie zwierzątHauptkirche Sankt Petri

W rozdziale autor „Kore” dokonuje krótkiego przeglądu myśli o „porządku Natury” (zob. filozofia przyrody), formułowanych od czasów starożytnych. Wspomina opinie Platona i Arystotelesa (wielki łańcuch bytu, łac. scala naturae[115], zob. ilustracja) oraz postęp wiedzy o powstawaniu gatunków oraz mechanizmach i roli ewolucji – kolejne etapy historii myśli ewolucyjnej, w których odegrali rolę m.in. Jean-Baptiste de Lamarck, Erasmus Darwin i Karol Darwin, Thomas Malthus, Alfred Russel Wallace, Charles Lyell, Ludwik Pasteur[116].

Barwnie opisuje m.in. sylwetkę dziadka Karola Darwina, Erasmusa – lekarza o wszechstronnych zainteresowaniach oraz „naturze bujnej i kipiącej energią”, wizjonera, który m.in. ewolucję – od mikroskopijnej drobiny (być może od wspólnego przodka) do pełnej złożoności życia – opisał wierszem w „Świątynia Natury”. Zwracał też uwagę na kształtowanie cech zwierząt w warunkach hodowli[117].

Powołując się na Paula Nurse Szczeklik wskazuje cztery wielkie idee, które są rdzeniem współczesnej fizjologii i medycyny[118]:

  1. komórka, „atom życia”, nazwana cella przez Roberta Hooke'a, który po raz pierwszy zaobserwował w roku 1665 foremne jamki, obserwując skrawek korka z użyciem skonstruowanego przez siebie mikroskopu,
  2. geny – samopowielające się elementy dziedziczności,
  3. procesy życiowe opisane jako reakcje chemiczne (odrzucenie koncepcji vis vitalis)
  4. ewolucja – proces, o którym mówi się: „Bez ewolucji nic w biologii nie ma sensu” (Theodosius Dobzhansky)

Ewolucja wyjaśnia przede wszystkim zjawiska zachodzące w długich okresach, jednak jest obserwowana również z perspektywy medycyny – w przebiegu chorób nowotworowych. Gdy w części komórek tkanki człowieka zostaną uszkodzone geny, które kontrolują ich wzrost i podział (zob. proliferacja), rozpoczyna się szybkie namnażanie tej nowej „populacji” komórek, dziedziczących cechę „wspólnego przodka”; dobór naturalny preferuje je jako „lepiej dostosowane” od komórek niezmienionych. Dobór naturalny, który w skali historycznej i globalnej doprowadził do powstania gatunku, może prowadzić do śmierci człowieka[119].

Analizując procesy doboru naturalnego w perspektywie obejmującej całą historię życia na Ziemi, od biogenezy do współczesności, naukowcy wciąż napotykają nierozwiązane zagadki[120]. Cytolog Christian de Duve (Nagroda Nobla 1974) powiedział, że powstanie komórek eukariotycznych z rozwiniętymi strukturami cytoplazmy (zob. organellum) jest wciąż „jedną z największych tajemnic genetyki i biologii”[115]. Nie rozstrzygnięto dotychczas np. jaką rolę odegrały w ewolucji mechanizmy oparte nie na bezwzględnej „walce o byt”, lecz na „współpracy” organizmów (zob. np. symbioza, pochodzenie mitochondrium, teoria endosymbiozy)[120]. Lynn Margulis proponuje rozwiązanie tej zagadki, które wciąż budzi kontrowersje. Jej zdaniem różnicowanie się gatunków: „nie jest kwestią przypadku, jak chcą neodarwiniści, i nie zależy od mutacji i doboru naturalnego, działających na drodze współzawodnictwa i selekcji płciowej – wśród wariantów jednego gatunku. […] Darwin był w błędzie, to współpraca i symbioza napędzają ewolucję”[115].

Andrzej Szczeklik krótko przedstawia różnorodne postawy współczesnych ludzi wobec tytułowego tematu. Opinie racjonalistów ilustruje, zamieszczając m.in. niektóre z cytatów z książki Ślepy zegarmistrz „fundamentalnego ewolucjonisty” Richarda Dawkinsa, m.in.[121]:

Darwin sprawił, że możemy być intelektualnie spełnionymi ateistami. […] Wszechświat, który obserwujemy, ma dokładnie takie cechy, jakich spodziewalibyśmy się, gdyby u jego podstaw nie było planu ani celu; nie istnieje dobro ani zło, nic – tylko ślepa bezlitosna obojętność.

R. Dawkins według A. Szczeklika

Taka koncepcja świata niepokoi poetów. Czesław Miłosz napisał[122]:

Czy naprawdę zgubiliśmy wiarę w drugą przestrzeń?
I znikło, przepadło i Niebo, i Piekło?

Czesław Miłosz według A. Szczeklika

a Francis Collins, kierownik HGP, komentując książkę Dawkinsa Bóg urojony wyraził żal, że autor, rozprawiając się radykalnie z dowodami na istnienie Boga: „…tak łatwo staje w opozycji do życia duchowego człowieka. […] …to Bóg użył mechanizmu ewolucji, aby stworzyć istoty ludzkie”[123]. Inni – filozofowie, etycy, biolodzy, a nawet ekonomiści – zwracają uwagę na fakt, że istotą człowieczeństwa jest bezinteresowna chęć dzielenia się z innymi, podczas gdy: „Współczesna teoria ewolucji, oparta na genetyce, nie potrafi wyjaśnić ludzkiego altruizmu” (E. Fehr, U. Fischbacher, The Nature of Human Altruizm[124])[125]

W zakończeniu rozdziału autor „Kore” przytacza pytanie Tertuliana (150/160–240)[126]:

Cóż mają wspólnego Ateny i Jerozolima? A cóż Akademia i Kościół?

Jako jedną z odpowiedzi wspomina zdanie Akwinaty (ok. 1225–1274) o jedności rozumu i wiary. Pisze o późniejszym pęknięciu tej jedności, mimo stanowiska Stolicy Apostolskiej, że[126]:

Naukowa teoria ewolucji nie jest sprzeczna z żadną prawdą wiary chrześcijańskiej.

fragment listu Jana Pawła II do Papieskiej Akademii Nauk według A. Szczeklika

Pogranicze

edytuj
 
Albrecht Dürer,
Czterej Jeźdźcy Apokalipsy

Rozdział poprzedza ilustracja – Czterej Jeźdźcy Apokalipsy Albrechta Dürera, jednak autor nie nawiązuje we wstępie do tego obrazu. Tekst zaczyna od wspomnienia wątpliwości, które w nim wzbudziła dobrze zapamiętana ilustracja ze szkolnej książki do biologii. Przedstawiała wirus mozaiki tytoniu[127]:

…jak taki kryształ mógł trwać i trwać przez miesiące, a nawet lata, by pewnego dnia ożyć na liściach tytoniu? A kiedy tak trwał, to nie żył?

To właśnie wirusy – sprawcy wielkich pandemii oraz wielu powszechnych chorób, reprezentujący tytułowe „pogranicze” między życiem i śmiercią, między materią ożywioną i nieożywioną – są tematem rozdziału.

W szkolnych czasach Andrzeja Szczeklika (ur. 1938) granica między światem ożywionym i nieożywionym zacierała się. Mówiono wówczas z przekonaniem o sukcesie radzieckiej uczonej, Olgi Lepieszyńskiej, która wykazała, że komórki można otrzymać, mieszając i ogrzewając proste związki chemiczne. Autor przyznaje, że nieustannie ma tendencję do pisania o wirusach jak o istotach żywych, organizmach. Przytacza przykład ilustrujący, że nie jest w tym osamotniony – w roku 2005 ukazał się w Nature tekst znacznie młodszego amerykańskiego biologa molekularnego, zajmującego się m.in. sekwencjonowaniem wirusów grypy, który przyznał, że rozmawiając z kolegami mówi o wirusach jak o żywych komórkach[ag]. Narzuca się to zwłaszcza w przypadkach, gdy struktura wirusa jest złożona – odkrywcy mimivirusa (zob. też samoorganizacja) sformułowali hipotezę, że wirusy to jedno z najwcześniejszych odgałęzień drzewa życia[130]:

…potraciły one wiele swoich genów, zdając się całkiem na swoich gospodarzy. Jeśli to prawda, to ile genów trzeba zgubić, by przestać się nazywać żywym?

Szczeklik opisuje również historię poznania wirusa, który spowodował katastrofalną pandemię „hiszpanki”. Wirus – o wyjątkowo dużej wirulencji – został odtworzony ze szczątków trzech ofiar choroby po ponad 80 latach od ich śmierci. Z rozproszonych fragmentów RNA, zawartych w płucach zmarłej Eskimoski, odtworzono pełne DNA i uzyskano in vitro wirusy, które wstrzyknięto doświadczalnym myszkom. Okazało się, że po czterech dniach w ich organizmach znajdowało się 39 tys. razy więcej wirusów, niż w organizmach zwierząt, którym wstrzyknięto wirusy zwykłej grypy.

Wirus hiszpanki „powstał więc z martwych”, ale czy żył? W każdym razie zabijał.

W dalszej części rozdziału Szczeklik przedstawia niektóre problemy i sukcesy medycyny w dziedzinie wirusologii, opisując np. historie[131]:

Przypomina, że wirusy „były z nami od początku historii”. Epidemie ospy, której ślady są widoczne na twarzy Ramzesa V (zmarłego w roku 1157 p.n.e.) przestały przynosić katastrofalne żniwo dopiero w XVIII wieku, dzięki opracowaniu przez Edwarda Jennera metody szczepień, współcześnie powszechnie stosowanej jako metoda ochrony przed licznymi znanymi chorobami wirusowymi[132]. Szczeklik ostrzega przed tym, że istnieje wokół nas wiele innych wirusów, których nie znamy. Przytacza przykład własnych, wykonywanych wspólne z Ryszardem Gryglewskim, poszukiwań wirusa, który jest odpowiedzialny za uporczywą astmę, pojawiającą się po zażyciu aspiryny i innych niesteroidowych leków przeciwzapalnych (zob. patomechanizm astmy aspirynowej). Opis podsumowuje[133].

…moje poszukiwania wirusa astmy aspirynowej przypominają mi – w trudnych chwilach – polowanie na Snarka… Twór wyobraźni, tak wyrazisty, iż żyć zaczyna życiem własnym?

Wirusy odsłaniają również tajemnice raka. Badania w tej dziedzinie rozpoczął Peyton Rous (Nobel 1966), który już w roku 1909 przeszczepił zdrowym kurczętom komórki guza (dzisiaj znanego jako mięśniak) chorej kury, odkrywając „wirusa”/„truciznę” wywołującą chorobę (jego badania kontynuował Ludwik Gross[134], samotny odkrywca wirusa białaczki u myszy, pierwszego wirusa onkogennego). W latach 70. stwierdzono, że za powstawanie guzów był odpowiedzialny jeden z czterech genów wirusa odkrytego przez Rousa – gen SRC[135], który wbudowywał się do genomu zainfekowanego kurczęcia i powodował niepohamowany rozrost tak zmienionych komórek. Wkrótce SRC znaleziono u innych ptaków i innych zwierząt. W roku 1989 J. Michael Bishop i Harold Varmus otrzymali Nagrodę Nobla za badania analogicznych genów w ludzkim genomie, przekazanych człowiekowi przez retrowirusy (zob. protoonkogeny)[133]. Szczeklik pisze obrazowo[136]: [136]

Wirusy łączy z genomem, z DNA – tajemna więź. Kiedy wirus wedrze się do komórki, staje naprzeciw niebotycznie większego od siebie DNA i ze zdziwieniem dostrzega podobieństwa. Niektóre jego segmenty przeglądają się w DNA gospodarza jak w zwierciadle. Podobieństwa, miejscami tak duże, że każą myśleć o pokrewieństwie.

Wyjaśniając to podobieństwo część naukowców formułuje opinie, że „to wirus wynalazł DNA” w odległych czasach świata RNA[137]. Krótką prezentację niektórych hipotez, dotyczących tych mrocznych, prehistorycznych czasów, Szczeklik komentuje[138]:

…wirusy jawią się nam jako najeźdźcy podbijający tamten świat. Podbitym komórkom zaszczepiły własną kulturę, zostawiając im na zawsze DNA.

W zakończeniu rozdziału autor „Kore” wspomina hipotezy dotyczące czasów poprzedzających „świat RNA”, w tym m.in. wyniki badań skamieniałości Apex Chert i meteorytu Murchison, koncepcje Harolda Ureya (zob. zupa pierwotna – „bulion Ureya”), przełomowy eksperyment Stanleya Millera, hipotezę Güntera Wächtershäusera dotyczącą roli pirytu w procesie biogenezy[ah] Przytacza również opinię niektórych fizyków, że trzeba porzucić „zamierzchłe koncepty, iż chemia organiczna wyjaśnia powstanie życia. Żaden z niej most między materią nieożywioną a ożywioną”[143]:

… To mechanika kwantowa wywiodła życie wprost z atomów, bez konieczności skomplikowanej chemii.

Przedstawiciele mechaniki kwantowej proponują reinterpretację znaczenia funkcji falowej – „źródła kwantowych dziwactw”[144] – i opisywanie Wszechświata, w którym powstało życie, z zastosowaniem np. pojęć stan splątany, superpozycja, tunelowanie[143][ai].

O umieraniu i śmierci

edytuj
 
Georges de La Tour, Maria Magdalena pokutująca

Czesław Miłosz, 92-letni pacjent Andrzeja Szczeklika, powiedział do swojego lekarza, po kliku dniach braku świadomości: Trzeba koniecznie napisać nową książkę, o umieraniu i śmierci. Podejmując to zadanie Szczeklik cytuje fragment Heroides Owidiusza – zdanie zrozpaczonej Ariadny, porzuconej przez Tezeusza i modlącej się o śmierć: Umierania tysiąc sposobów (Sed pereundi mille figurae)[145]. Wspomina o samobójczej śmierci matki i siostry Ariadny (Pazyfae i Fedra), które zdecydowały się na taki krok wskutek miłosnego urzeczenia. Pisze, że jest to jeden z rodzajów śmierci nagłej i niespodziewanej, nazywanej przez Hipokratesa – niezależnie od powodu – „apopleksją”, „powalającą niczym piorun” (współcześnie udar mózgu). W liturgii łacińskiej przedsoborowej modlono się: A furore Normannonum libera nos Domine (przed wściekłością Normanów uchowaj nas Panie), łącząc nagłą śmierć głównie z napadami Normanów – straszliwych najeźdźców z północy[146].

Szczeklik pisze, że „współcześni Longobardowie” są również groźni, jednak przyczynami nagłej śmierci są częściej choroby: udar mózgu, zawał serca, zatrucia, zdarzenia drogowe. W takich wypadkach wykonana w porę reanimacja często okazuje się skuteczna – życie powraca i chory odzyskuje zdrowie. Zdarzają się też trudne sytuacje, gdy czynności fizjologiczne udaje się przywrócić (organizm spełnia podstawowe kryteria życia), ale człowiek nie odzyskuje świadomości. Szczeklik przytacza przykłady chorych w vita vegatativastanie wegetatywnym – m.in. Terri Schiavo, która po reanimacji (podjętej z dziesięciominutowym opóźnieniem) przebywała w stanie głębokiej śpiączki przez 15 lat. Dożylne odżywianie przerwano w roku 2005 na wniosek jej męża, poparty przez sąd federalny, ale wbrew woli rodziców. Szczeklik pisze: A przecież najczęściej jest to niema decyzja lekarzy[aj][147].

Zanik tętna i oddechu oraz obniżenie temperatury ciała nie są uznawane za kryteria śmierci od połowy XX wieku. Nowszym kryterium, wprowadzonym w wielu krajach (często nieakceptowanym przez osoby bliskie zmarłemu), jest nieodwracalny i trwały zanik czynności mózgu (następujący przed ustaniem czynności innych organów i tkanek). Badając aktywność pnia mózgu sprawdza się, czy zostały zachowane odruchy, np. reakcja źrenic na światło, odruch kaszlu przy poruszaniu rurką intubacyjną. Brak reakcji – potwierdzony po kilku godzinach – jest podstawą orzeczenia śmierci (nie jest wymagany nawet elektroencefalogram)[ak]. Przeciwnicy takiego kryterium twierdzą, że zostało wprowadzone dla celów transplantologii, że orzeczenie jest stawiane przedwcześnie, zanim zakończył się cały długotrwały proces umierania. Dyskusja na temat kryteriów śmierci nie została zakończona[148].

Druga – bardziej obszerna – część eseju zaczyna się od stwierdzenia, że reanimacja nie pojawiła się za życia ostatniego pokolenia, a istniała od zarania medycyny. Szczeklik przypomina wskrzeszającego zmarłych Asklepiosa (boga medycyny) oraz fascynację malarzy biblijną sceną wskrzeszenia Łazarza. Opowiada okoliczności tworzenia obrazu Wskrzeszenie Łazarza przez Caravaggio – przykład malowania „śmierci z natury” (robotnicy-modele podtrzymywali rozkładające się ciało nieboszczyka, zob. reprodukcja obrazu)[al].

Nawiązując od Lekcji anatomii Rembrandta (zob. reprodukcja obrazu) do współczesności Szczeklik pisze o plastynacji i Body Worlds Gunthera von Hagensa, kończąc tę dygresję słowami: Daleko zostały: refleksja nad odejściem i groza śmierci – widzianej twarzą w twarz. Spocznij w plastiku, mój Czytelniku![151]. Gorzką wymowę ma również następujące po tym zdaniu porównanie nastroju dzisiejszych pogrzebów i cmentarzy z tymi z przeszłości, gdy mieszkańcy miasteczka odprowadzali zmarłych na cmentarz, powoli idąc za karawanem przy dźwięku dzwonów[152].

W kolejnej części rozdziału Szczeklik zastanawia się, czym w przeszłości była śmierć w świadomości człowieka. Przypomina m.in. XV-wieczną Rozmowę Mistrza Polikarpa ze Śmiercią, w której jest ona przedstawiona jako rozkładające się zwłoki. Taka średniowieczna personifikacja miała napawać lękiem, zohydzać grzech i skłaniać do pobożności (zob. danse macabre). W mitologii greckiej śmierć przychodziła w odmiennej postaci – po umierającego przychodził piękny i młody bóg – Tanatos, brat boga snu – Hypnosa (zob. płaskorzeźba). W sztuce niemieckiej der Tod (Śmierć) jest również mężczyzną, lecz agresywnym, krzepkim, czasami w zbroi i na koniu (zob. reprodukcja obrazu Hansa Holbeina). Na licznych obrazach Jacka Malczewskiego śmierć ma twarz kobiecą. Szczeklik opisuje dzieła pochodzące z lat 1902 i 1917[153]. Późniejszy z nich komentuje cytując tekst Andrzeja Wajdy (Medycyna Praktyczna, 2003): …dorodna dziewczyna (…) czeka przy uchylonym oknie, w którym (…) widać twarz starca. (…) Jest w niej siła i cielesność, uroda i obojętność. (…) Jest młoda – ma więc czas czekać (…), jest zdrowa – pokona więc najzdrowszego[154] (zob. reprodukcja obrazu).

Za szczególnie wymowny uznał Szczeklik wcześniejszy obraz Malczewskiego, który opisał słowami: Młoda żniwiarka dzierży kosę, a starzec przyklęknął i modlitewnie złożył ręce. I jak objawienie przyjmuje lekkie, skupione dotknięcie palców jej rąk na powieki. Taki obraz śmierci – kobiecy, łagodny, skłania do pogodzenia się z losem. (…) Nie ma tu nic odpychającego, groźnego. Promieniuje osobliwy urok, tchnący dobrocią, ciszą, ukojeniem[154] (zob. reprodukcja obrazu).

Opis obrazu kieruje myśl czytelnika „Kore” na problemy starości, która – według Szczeklika – powinna usposabiać do przejścia na drugą stronę (podobnie jak wiara). Opisując starzenie się Szczeklik pisze m.in.[154]:

Człowiek starzeje się stopniowo; najpierw cichnie w nim ciekawość ludzi, świata (…) z rzeczy ulatnia się tajemniczość. Jednocześnie starzeje się ciało, ale nie całe, nie naraz (…) Wciąż jeszcze wówczas trwa w nas nadzieja, pragnienie odmiany, nawet radości. Ale kiedy i one mijają, (…) starość obejmuje bezpowrotnie nad nami władanie.

Autor „Kore” opisuje śmierć Homera, Sokratesa, Słowackiego, wreszcie, na zakończenie – Jana Pawła II, zwraca jednak uwagę, że częściej mówimy o śmierci, niż o umieraniu. Unikamy przede wszystkim rozmów z umierającym lub w takich rozmowach unikamy tematu śmierci, co potęguje w chorym uczucie osamotnienia i lęku[155]:

Czyż nie jesteśmy często jak ci ludzie z obrazu BreughlaUpadek Ikara”, których nie jest w stanie wytrącić z bezmyślnych codziennych zajęć rzecz nawet tak zdumiewająca, jak chłopiec spadający z nieba – tuż obok?

Jakże ważne być przy chorym! Choć te chwile niekoniecznie trzeba wypełniać radami, pocieszeniami. Trzeba też słuchać. (…) Nie zagłuszać myśli chorego. Na pytania nieraz trudno znaleźć odpowiedź i odchodzący wie, że jej nie znamy. Nie trzeba się wtedy spieszyć z wyjaśnieniem ani się wstydzić swojej bezradności. Odpowiedzią na zadane pytania jest najczęściej sama życzliwa i ofiarna obecność.

Prometejskie ambicje

edytuj
 
Francisco Goya, Zabawa w olbrzymów

Rozdział dotyczy problemów, które współcześnie wiąże się z medycyną regeneracyjną – jej historią, możliwościami, ograniczeniami rozwoju[156]. Za jej ikonę jest uważany Prometeusztytan, który nie tylko stworzył człowieka z gliny pomieszanej ze łzami i przemycił dla niego ogień przysługujący bogom, ale był również tym, którego wątroba – dzień po dniu wyjadana przez sępa – stale odrastała[157].

Współczesne tempo rozwoju medycyny zostało zilustrowane porównaniem leczenia prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, którzy przeżyli zawał serca – obumarcie fragmentu jego tkanki wskutek zablokowania tętnicy wieńcowej. W przypadku Dwighta Eisenhowera, który przeszedł zawał w roku 1955, chory musiał leżeć przez wiele tygodni, oczekując na utworzenie się mocnej blizny. Po 45 latach, u Dicka Cheneya, wykonano koronarografię i zastosowano rewaskularyzację (zob. plastyka naczyń wieńcowych, stent) i pacjent mógł wyjść ze szpitala po czterech dniach, „na własnych nogach”[158].

Postęp kardiochirurgii jest więc ogromny, jednak lekarze marzą o kolejnym kroku – możliwości zastąpienia martwych komórek tkanki mięśnia sercowego, zniszczonej zawałem, komórkami młodymi i zdrowymi. Nadzieją są komórki macierzyste, które mogłyby być stosowane nie tylko po zawale serca, ale również w leczeniu wielu innych chorób (np. choroby Parkinsona i Alzheimera, uszkodzenia ośrodkowego neuronu ruchowego). Znaczna ilość tych komórek znajduje się w szpiku kostnym. Nazwa „komórki macierzyste” pochodzi od słowa „matka”, która rodzi „potomstwo” – komórki mięśni (miocyty), neurony, komórki kości i inne (nazwa angielska steam cells odwołuje się do trzonu – pnia drzewa, z którego wyrastają gałęzie). Wszczepianie szpiku w licznych przypadkach okazało się skuteczne[159], jednak hipoteza, że jego komórki przekształcają się w komórki narządów, do których są wszczepiane, nie została ostatecznie potwierdzona – wymaga dalszych badań. Nie jest wykluczone, że szybka poprawa kurczliwości serca po zawałach lub postępy leczenia miażdżycy tętnic kończyn dolnych i choroby Bürgera po iniekcjach szpiku nie była spowodowana przekształcaniem komórek macierzystych np. w miocyty, lecz przyspieszeniem przez nie angiogenezy (zwiększenie ukrwienia dzięki tworzeniu nowych naczyń włosowatych)[160].

Wyciągnięcie jednoznacznych wniosków jest trudne, bo szpik jest mieszaniną komórek różnego rodzaju, a[161][162]:

Mieszane komórki dają mieszane wyniki.

A. Rosenzweig, Cardiac Cell Therapy…, 2006

Czyste komórki macierzyste występują w okresie zarodkowym, przed zróżnicowaniem się tkanek i narządów nowego organizmu (zob. embrionalne komórki macierzyste, zarodki nadliczbowe w zapłodnieniu pozaustrojowym). Mogą też być otrzymywane metodą klonowania – przeniesienia jądra komórki somatycznej pobranej z klonowanego osobnika, do komórki jajowej, pozbawionej jądra (zob. owca Dolly, klonowanie embrionów w celach leczniczych). Obie metody budzą kontrowersje i są przyczyną wielkiego zróżnicowania regulacji prawnych, obowiązujących w różnych krajach, np. w Polsce Kodeks Etyki Lekarskiej zakazuje jakichkolwiek eksperymentów badawczych na ludzkich embrionach, a w Wielkiej Brytanii dozwolone są obie wymienione metody pozyskiwania komórek macierzystych. Kolejna z badanych metod ich pozyskiwania polega na wykorzystaniu komórek z płynu owodniowego. Szczeklik pisze[163]:

Po nich pewnie sięgniemy do dalszych źródeł, nie tracąc z oczu marzenia, które wydaje się odległe o lata świetlne: stworzyć w probówce imitację cytoplazmy komórki jajowej. Tej cytoplazmy, która dokonuje cudu. Przekształca dojrzałe, wprowadzone do niej (podczas klonowania) jądro. Wymazuje z niego dorosłe geny i wzbudza uśpione od lat geny zarodkowe.

Podobne marzenia współczesnych lekarzy autor „Kore” porównuje z próbami tworzenia sztucznych organizmów, w tym „człowieka”, o których pisano od wieków. Przytacza historie i koncepcje, które opisywali m.in.[164]:

  • Anaksymander z Miletu (ok. 610 – 546 p.n.e.), który twierdził, że zwierzęta morskie powstają z ziemi i wody pod wpływem promieni słońca, a człowiek może rodzić się pod postacią rekina,
  • Owidiusz (43 p.n.e. – 17 lub 18 n.e.) – autor Metamorfoz, a w nich m.in. opisów powstawania pszczół z rozkładających się ciał krów, lub skorpionów – z muszli krabów,
  • Awicenna, opisujący zdarzenia lokowane w Egipcie III wieku – historię Harmanusa, niechętnego kobietom króla Rum, który tak pragnął potomka, że zdecydował się skorzystać z pomocy swojego boskiego doradcy – Qualiqulasa; ten umieścił nasienie króla w butelce o kształcie magicznej mandragory i sprawił, że pojawił się chłopiec obdarzony duszą, Salaman – bohater opisywanej przez Awicennę historii o wielkiej miłości do Absali,
  • Paracelsus (1493 lub 1494 – 1541), lekarz-cudotwórca, słynny alchemik-czarodziej, twórca receptury na homunkulusa, zgodnie z którą utrzymywane w cieple nasienie męskie przekształca się po 40 dniach w bezcielesny kształt człowieka, który – dokarmiany krwią – po kolejnych 40 dniach staje się człowiekiem (jest „jak zrodzony z kobiety, chociaż mniejszy”).

Johann Wolfgang von Goethe częściowo zmienia recepturę Paracelsusa, opisując tworzenie homunkulusa w drugiej księdze Fausta (Wagnerowi okazała się niezbędna pomoc Mefistofelesa)[165]. Wspominając o poszukiwaniach możliwości metamorfoz materii nieożywionej w ożywioną, prowadzonych w epoce Oświecenia, Andrzej Szczeklik przytacza przykład dzieła „Jak stworzyć ropuchę lub węża”. Jego autorem jest John Locke (1632–1704), inicjator filozofii empirystycznej (zob. empiryzm, pozytywizm logiczny) powołujący się na Roberta Boyle'a[am]. Locke szczegółowo opisał procedurę prażenia na wolnym ogniu gęsi lub kaczki, a tekst[167]:

…kończy się zapewnieniem, iż pewien doktor z Polski, stosując podany przepis, dokonał dzieła stworzenia aż sześciokrotnie, co zaświadczyć może książę Hanoweru, który obserwował go w zdumieniu i podziwie.

Za jedną z najbardziej intrygujących idei judaizmu uważa Szczeklik Golema, którego nazywa prefiguracją biblijnego Adama, pojawiającą się już w Talmudzie. Zmiana znaczenia wyrazu „golem” nastąpiła w wieku XVIII za sprawą chasydów aszkenazyjskich. W pochodzących z tego okresu zapisach znajdują się informacje, że rabin ożywiał ulepioną z mułu i gliny figurkę człowieka, pisząc na jej czole – w mistycznym transie – słowo „emet” (prawda). Ożywiona figura nie umiała mówić, ale rozumiała polecenia (wykonywała pomocnicze prace, nie wychodząc z żydowskiego domu). Z biegiem czasu była coraz większa, stawała się golemem – gigantem. Gdy golem zaczynał być zagrożeniem dla domowników wystarczyło zetrzeć pierwszą literę magicznego napisu, pozostawiając „met” (martwy) – olbrzym rozpadał się na grudy gliny i błota[168].

Oddaliłeś go jedynie
Od świetlistości niebiańskiej,
Od mądrości i pewności nieba
Uczyniłeś go wolnym, by ciemnymi sztolniami,
Po omacku, szedł na skraj własnego ego,
Samolubności i pychy.
(…)
Przeciąłeś nerwy
Łączące go z własną jego duszą
A kiedy człowiek nauczy się żyć bez duszy
Ja staję się redundantny
(…)
I jego uszy inne wypełniają głosy.

Zeus do Prometeusza[169]
(źródło:T. Hughes Euripides's Alcestis, 2000)

W zakończeniu eseju Szczeklik stawia czytelnikom pytania: Czy homunkulusy, golemy i inne „ludziki z retorty” tworzone przez magów, szamanów, alchemików, lekarzy mogą być tylko bezdusznymi robotami? Czy mogą mieć duszę? Przytacza – jako jedną ze zdumiewających konstrukcji logicznych (dowód przez reductio ad absurdum) – następującą argumentację XVII-wiecznych teologów katolickich, próbujących uzasadnić piętnowanie prób tworzenia sztucznych ludzi:

…dusza homunkulusa, stworzona de novo, byłaby pozbawiona grzechu pierworodnego, przekazywanego nam od Adama, a zatem homunkulus nie potrzebowałby zbawienia przez Chrystusa.

Współczesna literatura coraz częściej podejmuje problem: Czy może mieć duszę klon? A Szczeklik zastanawia się, czy można odnosić do współczesnych lekarzy – przedstawicieli medycyny regeneracyjnej – słowa Zeusa, skierowane do Prometeusza, przekonanego, że „wyzwolił człowieka do człowieczeństwa”[170]. Przytacza też fragment książki Ślad i obecność Barbary Skargi, która twierdzi, że człowiek jest rozdarty[171][172]:

… między dobrem i złem, siłą i słabością, mądrością i panującymi nad nim żądzami, tym, co małe, i tym, co wielkie, żądzą i niemal świętością, prawdą i pozorem.

Pycha każe mu często przekraczać granice zakazów i norm. Na własne pytanie: Jak wytyczyć granicę, poza którą biotechnologia nie powinna ingerować w nasze organizmy? Andrzej Szczeklik odpowiada, że tą granicą jest chyba godność człowieka[173].

Urzeczenie miłosne

edytuj
 
Giovanni Lorenzo Bernini, Ekstaza św. Teresy (fragment)

Treść eseju o miłości zapowiadają jego pierwsze zdania[174]:

Jest taka choroba, na którą od wieków szukano lekarstwa i nie znaleziono (…) Opisu rządzących nią mechanizmów nie znajdziesz, Czytelniku, w uczonych księgach lekarzy. Weź raczej do ręki tomik poezji i nie zawiedziesz się. Bez trudu znajdziesz ją też w teatrze, powieści, malarstwie. Słowem, w sztuce.

Przegląd zachowanych doniesień o próbach leczenia lub wywoływania miłości Andrzej Szczeklik zaczyna od przypomnienia wierszy egipskich poetów sprzed ok. 1300 lat p.n.e., w których kochanek był nazywany „lekarzem” lub „lekarstwem” (zob. choroba z miłości). Późniejsi twórcy poezji o tematyce miłosnej, tacy jak Safona i Owidiusz, byli przeciwni leczeniu cierpienia z miłości (legenda głosi, że cierpienie Safony skłoniło ją do odebrania sobie życia – prawdopodobnie pierwszego samobójstwa z miłości)[175]. Leczenia miłosnych urzeczeń nie zalecał też Paracelsus – lekarz-czarodziej, ojciec „chemioterapii” – leczenia chorób metodami chemicznymi[176].

Niektórzy lekarze myśleli inaczej. W IV wieku Orybazjusz z Pergamonu (autor cenionej encyklopedii wiedzy medycznej) opisywał stan związany z namiętną nieodwzajemnioną miłością jako jednostkę nozologiczną. Wymieniał jej objawy, podobne do objawów melancholii (zob. też melancholik). Chorym zalecał wino, kąpiele, ćwiczenia fizyczne, teatr i muzykę. Zaproponował też nowy rodzaj „kuracji” (stosowany jeszcze w XVII i XVIII wieku) – odrywanie uwagi cierpiącego od przyczyn jego bólu przez przestraszenie, podobne do stosowanego w celu przerwania czkawki. Jedną ze stosowanych metod było niespodziewane zanurzanie obłąkanych miłością (również innych obłąkanych) w wodzie – gwałtownie i na dostatecznie długo[177].

Metoda wyciszania miłosnego szaleństwa muzyką, zalecana w starożytności, cieszyła się uznaniem również w czasach Odrodzenia i Oświecenia. Jeszcze w XIX wieku wyjaśniano, że wewnątrz ciała słuchacza: …muzyka rekomponuje się, przywracając prawidłowe działanie afektów (Michel Foucault, Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu)[178].

W drugiej połowie XVIII wieku problemami miłosnego urzeczenia interesował się francuski lekarz, J.D.T. de Bienville, autor La Nymphomanie, ou Traité de la fureur utérine (zob. też nimfomania). Uważano, że zbliżenia z nimfami, znanymi z mitów greckich i rzymskich lub sztuki włoskiej XV wieku – stale obecnymi w sztuce – grozi opętaniem. J.D.T. de Bienville opracował aż 17 recept – sposobów uciszania rozpalonej wyobraźni[177].

Jeszcze bardziej wytrwale poszukiwano od wieków środków wywołujących miłość innej osoby. Szczeklik wymienia m.in.[179]:

Najwięcej miejsca autor „Kore” poświęca miłosnemu napojowi, który nieświadomie wypili Tristan i Izolda, bohaterowie celtyckiej legendy i opery Wagnera. Przypomina historię legendarnych kochanków i przytacza część wyników pracy, opublikowanej w roku 2003 w renomowanym czasopiśmie British Medical Journal, dotyczącej przypuszczalnego składu napoju i choroby, którą wywołał[an]. Te specjalistyczne informacje komentuje[181]:

…czujemy, że jest jakieś skrzywienie zawodowe w tym toksykologicznym spojrzeniu na wielką miłość. Podobnie zresztą jak w tłumaczeniu śmierci Izoldy przewlekłym zatruciem alkaloidami. Umrzeć wszak można – bez zatrucia – z tęsknoty i rozpaczy. (…) Nad lekarskie analizy bliższe nam są słowa Tomasza Manna, który trafnie zauważył, iż wielcy kochankowie mogli równie dobrze wypić czarkę wody. Napój był bowiem tylko sposobem uzmysłowienia sobie przez nich miłości, płonącej już jasnym płomieniem.

Pozostając przy temacie „Tristan i Izolda” Szczeklik przechodzi do opisu muzycznych środków wyrazu, zastosowanych przez Wagnera. Przypomina, że tzw. akord tristanowskiinterwał seksty zwiększonej (nagranie) – nie został użyty po raz pierwszy w tej operze (był np. wielokrotnie stosowany przez Bacha), lecz to Wagner wykorzystał tę zwiększoną sekstę w taki sposób, że[182]:

…wznosi się ona powoli, w sekwencjach, do dominanty septymowej, i podąża dalej. Ten ciąg, ta odyseja melodii, stale napiętej, która szuka pełnego rozwiązania i go nie znajduje – sprawia, że nie ma ona końca, staje się „niekończącą się melodią”. Jak miłość, którą opiewa i która nie ma kresu.

Autor „Kore” wskazuje też czytelnikowi rolę, jaką odegrała muzyka w historii miłości Swanna – jednego z bohaterów W poszukiwaniu straconego czasu (Marcel Proust) – do niewiernej Odetty. Swann poznał ją w salonie pani Verdurin, gdy młody pianista grał sonatę nieznanego kompozytora. Tę sonatę słyszał już wcześniej – jej motyw przewodni urzekł go bardzo głęboko – „…uczuł dla niej jak gdyby przypływ nieznanej miłości”[183]. Pierwsza rozmowa o tej muzycznej frazie z piękną kobietą, spotkaną u pani Verdurin, była początkiem ich miłości, a w przyszłości Swann zawsze wierzył, że ta muzyka przywróci mu „…swoistą i ulotną esencję utraconego szczęścia”[183].

Autor skłania czytelnika do zastanowienia się, jak można zrozumieć ten „przypływ nieznanej miłości” – czy istnieje „ośrodek artystycznych rozkoszy”? Znane są naukowe doniesienia, że wykształceni melomani doświadczają dreszczu i mrowienia wzdłuż kręgosłupa, gdy słuchają ulubionych melodii, a towarzyszy mu intensywne dostarczanie krwi do struktur hipokampa, więc istnieje prawdopodobieństwo, że wkrótce znajdzie się odpowiedź na zadane pytanie, ale pozostają wątpliwości, czy na pewno chcemy zracjonalizować nasze artystyczne doznania[184].

W kolejnej części rozdziału Andrzej Szczeklik rozwija temat zdrady – „trucizny miłości”. Przypomina jeden z mitów skandynawsko-germańskich – mit o Ondynie, nimfie wodnej, szukającej miłości wśród ludzi. Wuj Ondyny – król mórz – pozwolił jej zawrzeć małżeństwo z ukochanym pięknym rycerzem, ostrzegając jednak, że jeśli ją zdradzi – zginie, a ona zapomni o nim. Rycerz „narusza przysięgę” i umiera „zapominając oddychać”, a Ondyna wraca do podwodnego świata. Pod wpływem mitu Claude Debussy skomponował preludium, a Jean Giraudoux napisał sztukę teatralną[185]. Klątwą Ondyny nazwano jedną z potencjalnie śmiertelnych chorób – rzadką przyczynę bezdechu śródsennego. Młody człowiek, cierpiący na tę chorobę, był jednym z pacjentów prof. Szczeklika, którego życia nie udało się uratować (autor Kore zadaje sobie pytanie – czy ten chłopiec też zawiódł Odynę?). Drugim pacjentem, wspomnianym w eseju, był 91-letni Czesław Miłosz, przebywający w klinice z powodu przedłużających się zaburzeń świadomości. Szczeklik wspomina chwilę jej odzyskania, w której Miłosz uśmiechnął się szczęśliwie do swojego lekarza i powiedział pierwsze jasne – chociaż nieoczekiwane – zdanie: „Ale te nursy, to ma pan ładne, panie doktorze”. Szczeklik odpowiedział uśmiechem i diagnozą[186]:

Panie profesorze – nie mam tu już nic do roboty. Idę do chorych, pan jest zdrów.

Rozdział autor kończy odwołując się do myśli Jana Pawła II i utworów R.M. Rilkego o twórczej mocy miłości[187]:

Tylko miłość wyswobadza spod tyranii „ja”. Cichnie wszechmocne ego, olśnieni w odmienionym stajemy świecie. Już nie dla siebie tylko żyjemy.

Koniunkcja

edytuj
 
W treści eseju Koniunkcja autor zacytował zdanie siostry Chmielewskiej o jej podopiecznych: „…większość wiedziała, że ich dni są policzone. Ale też wiedzieli, że mają wsparcie w naszej miłości, są nią otoczeni” (obraz: Domenico Ghirlandaio, Starzec z wnukiem)

Silną więź między lekarzem i pacjentem Andrzej Szczeklik ilustruje, opisując obraz Francisca Goi, Autoportret z doktorem Arrietą – „jego objęcie jest silniejsze niż uścisk śmierci…”[188] (zob. reprodukcja obrazu). Proponuje nazwanie tego rodzaju więzi wieloznacznym określeniem „koniunkcja” (zob. koniunkcja w logice, koniunkcja – konstrukcja składniowa, koniunkcja w astronomii). „Koniunkcja” zastępuje tu wyraz „symbioza”, który – od końca XIX wieku – jest stosowany przede wszystkim w terminologii ekologicznej – jest nazwą jednego z rodzajów zależności międzygatunkowych w ekosystemach[189]. W starożytnej Grecji oznaczał również „wspólne życie” (σύν + βίωσις) w znaczeniu bardziej ogólnym, podobnie jak sympatia oznacza wspólne odczuwanie, a symfonia – współbrzmienie. Pojęcie wprowadził prawdopodobnie Teofrast z Eresos, autor traktatu Przyczyny powstania i rozwoju roślin, w którym napisał m.in.

Bo nawet nie jest niedorzeczne, że ta roślina rośnie na innej roślinie, a na ziemi nie rośnie. Może bowiem i rośliny tak jak zwierzęta są zaprzyjaźnione i żyją razem.

Arystoteles używał pojęcia „symbioza”, pisząc o „potrzebie ludzi jako kompanów do współżycia i wyświadczaniu im dobrodziejstw”, a Antypater z Tarsu – w traktacie O współżyciu z kobietą[188]. Szczeklik przytacza przykłady symbiozy, rozumianej jako współdziałanie międzygatunkowe; przypomina też zjawiska endosymbiozy – życia mikroorganizmów wewnątrz organizmu gospodarza, dla którego może to być również korzystne lub niezbędne (jeden z przykładów, to sto trylionów bakterii przewodu pokarmowego człowieka)[189].

Prof. Szczeklik stawia pytania, co jest warunkiem symbiozy/koniunkcji lekarza z chorym. Podkreśla konieczność zaufania chorego do lekarza i poświęcenia się lekarza choremu. Lekarz leczący chorego powinien wiedzieć[190]:

Wszystko o jego chorobie, a o nim samym – niemało. (…) Rozumiem przez to, iż lekarz wyrwany ze snu w nocy, powinien expedite wyrecytować anamnezę i wyśpiewać wyniki badań chorego, którym się opiekuje na oddziale szpitalnym. (…) Bez tego nie ma medycyny. Owszem, jest służba zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia, nawet ministerstwo. Ale nie – medycyna.

W Polsce początku XXI wieku nastąpiły niekorzystnie zmiany sytuacji ekonomicznej i prawnej. Pojęcia „leczenie” i „pacjent” stopniowo zanikają, zastępowane przez nowe: „usługi medyczne” i „zleceniobiorca”. [190]:

Lekarz w końcu zaczyna słuchać bardziej ekonomisty niż własnego sumienia.

Innym problemem, pojawiającym się wskutek niekorzystnych zmian organizacyjnych, jest „erozja tajemnicy lekarskiej”. Prawda o ciężkiej chorobie, która powinna być choremu przekazywana we właściwym momencie i z wielkim wyczuciem (może być groźna dla chorego nie mniej niż sama choroba), staje się pozycją na urzędowych drukach kart informacyjnych NFZ wypełnianych w celu ułatwienia pracy urzędników[191]. Zanika też odpowiedzialność jednego lekarza za proces leczenia, w którym uczestniczą liczni specjaliści[192]. Wciąż wymagają rozwiązania liczne nowe problemy, których pojawienia się nie przewidywał Hipokrates. Nie mógł przewidzieć problemów, które przyniosły np. inżynieria genetyczna, zapłodnienie pozaustrojowe, komórki macierzyste, medycyna regeneracyjna, medycyna paliatywna, w tym walka z bólem, geriatria – coraz bardziej potrzebna ze względu na wzrost długości życia, eutanazja[193].

Nastąpiła wielka zmiana rodzaju wyzwań i dostępnych metod działania lekarzy, a kolejne zmiany nadejdą, ale cechą medycyny, która nie powinna się zmieniać, jest jej dusza. Prof. Szczeklik przypomina opisane w książce chwile powrotu chorego do świadomego życia ze stanu wegetatywnego, radość człowieka, który cieszy się pełnią życia z przeszczepionym sercem, realizując swoje marzenia, satysfakcję lekarzy, gdy mogą uwolnić pacjentów od bólu, i uczonych, gdy potwierdza się skuteczność odkrytego nowego leku[194]:

A jeśliby skupić, jak w źrenicy oka, te i inne, niezliczone sytuacje w jedną? Będzie nią wówczas zawsze spotkanie chorego z lekarzem. Chory przychodzi ze swoim bólem, cierpieniem, wołaniem o pomoc. A lekarz, nie bacząc na lęk chorego (i swój własny), wiedząc, jak mało wie (zawsze za mało), mówi: Stanę przy tobie. Razem spojrzymy niebezpieczeństwu w twarz. I wtedy opadają wątpliwości, w jakie myśl nasza stroiła duszę przez wieki. Kore-dziewczynka pokazuje się nam w źrenicy chorego. Staje w blasku, jasna i wyrazista, w tej krótkiej chwili, gdy słyszy nasze przesłanie: Będę z tobą. Nie opuszczę cię. Nie zostaniesz sam.

Andrzej Szczeklik, „Kore”, s. 270–271

Odbiór książki

edytuj

„Kore” była książką oczekiwaną przez czytelników, zafascynowanych „Katharsis – O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki”. O „Katharsis” i jej autorze Seamus Heaney (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w roku 1995) pisał m.in.[195]:

…jest profesorem medycyny, a także ekspertem w „nauce o uczuciach” – jak definiował poezję Wordsworth. To książka erudycyjna, napisana z polotem, osobista i wiarygodna. To zaduma zarówno nad źródłami, jak i nad odpowiedzialnością zawodu medyka. Przypomina, że opieka nad cudzym zdrowiem dotyczy raczej caritas niż ekonomii.

Seamus Heaney

Andrzej M. Kobos, który przeprowadził wywiad z autorem „Katharsis” w roku 2004, zadał rozmówcy pytanie: Jakie były reakcje na Katharsis w świecie medycznym? Odpowiadając na to pytanie Andrzej Szczeklik przekazał swoje najsilniejsze wspomnienie ze spotkań autorskich[196]:

…w Poznaniu, w auli uniwersyteckiej, wieczorem, po moim mini-wykładzie i dyskusji, podeszło do mnie kilku poznańskich profesorów medycyny, których wcześniej znałem bardzo pobieżnie. Powiedzieli mi: – „Wie Pan, chcielibyśmy Panu bardzo podziękować, że Pan nas wszystkich tak nobilitował”.

Na pytanie o dalsze plany literackie, kończące rozmowę, Szczeklik odpowiedział m.in.

…muszę powiedzieć, że ku mojemu zdumieniu, wciąż wracają do mnie wątki, które poruszyłem w Katharsis, teraz jakby w innej barwie, innych odcieniach, innych akcentach, po części w innej treści. Musi to być zatem we mnie czymś bardzo silnym.

Wątki poruszone w „Katharsis” i rozmowie o niej zostały wkrótce rozwinięte w poszczególnych rozdziałach „Kore”, która została przyjęta przez czytelników z podobnym uznaniem. W roku 2008 była jedną z nominowanych do Nagrody Literackiej Nike[2]. W latach 2008–2012 „Kore” przetłumaczono i wydano w pięciu językach obcych. Jako jedna z trzech książek „trylogii o uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki”, była wielokrotnie tematem recenzji, dyskusji i przychylnych komentarzy, m.in. tekstów opublikowanych w numerze 157 tygodnika PAU „PAUza Akademicka”[5].

Publicyści piszący o „Kore” i przeprowadzający wywiady z jej autorem zwracają uwagę na zawarte w niej wskazówki, skierowane przede wszystkim do lekarzy, np. o konieczności rozwijania w sobie sztuki rozmowy z pacjentem, „otworzenia się na chorego poddanego szczególnemu ciśnieniu samotności”, budowania jego zaufania. Popularyzują inne opinie prof. Szczeklika, dotyczące medycyny, m.in. istotnej roli interny (malejącej w dobie postępującej w medycynie specjalizacji) – oraz innych dziedzin nauki, m.in. znaczenia serendipity w badaniach naukowych („zasada ograniczonej niedbałości” Maxa Delbrücka, chroniąca przestrzeń swobody badań, umożliwiającą nieoczekiwane odkrycia)[197].

  1. Laureatką Nike 2008 została Olga Tokarczuk, nagrodzona za książkę Bieguni.
  2. Poza „Kore” wymienia się książki: „Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki” (wyd. Znak 2002)[3] i „Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny” (wyd. 2012, po śmierci autora)[4].
  3. Wydawca książki, Jerzy Illg, skierował do prof. Szczeklika, swojego zmarłego przyjaciela, słowa: Jak wiesz, coraz więcej moich autorów swoje nowe książki wydaje w konkurencyjnej, niebiańskiej oficynie. (…) do nich dołączyłeś. Co Cię podkusiło? Czyżby tam oferowali wyższe zaliczki? Urządzali huczniejsze promocje? Piękniej wydawali książki? Andrzeju – nie spotkasz tam przecież grafika tak wspaniałego jak Olgierd Chmielewski, dzięki któremu (…) nasze Katharsis i Kore [są] najbardziej wypieszczonymi książkami w 50-letniej historii Znaku. Ileż radości sprawiało Ci dobieranie z Olgierdem ilustracji – ręcznie wklejanych przed każdym rozdziałem bądź drukowanych sangwiną na jego zakończenie. Jak cieszyłeś się urodą tych książek, ich sukcesem, przekładami…[5]
  4. Więcej informacji na temat znaczenia wyrazu Kore autor zamieścił w rozdziale Poszukiwanie duszy[13].
  5. USG, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny itp. nie były wówczas dostępne.
  6. Zobacz też: dusza (filozofia), dusza (religia), dusza mężczyzny i kobiety według Augustyna z Hippony.
  7. Kultura szamańska Jakutów jest w Polsce dobrze znana m.in. dzięki zesłańcom-SybirakomBronisławowi Piłsudskiemu i Wacławowi Sieroszewskiemu.
  8. Wchodząc w stan ekstazy korzystali m.in. z wywarów z pewnego rodzaju huby, z muchomora czerwonego i borówki błotnej. 3300 lat p.n.e. w podobne środki psychoaktywne wyposażył się Ötzi, „człowiek z Similaun”, wyruszając w swoją ostatnią wędrówkę).
  9. Prawdopodobnie stąd pochodzi łacińska nazwa źrenicy – pupilla.
  10. ...w oku Hadesa, którego imię brzmi „niewidzialny”, zobaczyła samą siebie – w odbiciu, w podwojeniu. Odtąd miała stać się źrenicą […] Została w oku, „co wyłoniło się z ciemności, żeby porwać dziewczynę i zamknąć ją w podziemnym pałacu umysłu” (A. Szczeklik, Kore z cytatem z: Roberto Calasso, Zaślubiny Kadmosa z Harmonią).
  11. Podwójną boginię Demeter-Kore Grecy przez wieki czcili w czasie misteriów w Eleusis.
  12. Jan Paweł II pisał[49]: W „logice cogito ergo sum” Bóg mógł pozostać tylko jako treść ludzkiej świadomości, natomiast nie mógł pozostać jako Ten, który wyjaśnia istnienie (…) i który obdarowuje istnieniem… (Pamięć i tożsamość, wyd. Znak 2005, s. 18).
  13. Racjonalista Kartezjusz uważał, że świat myśli komunikuje się ze światem ciała w szyszynce[51] (zob. układ hormonalny, schemat anatomiczny) – pozostałości trzeciego oka (o czym Kartezjusz nie mógł wiedzieć), gruczole wytwarzającym m.in. melatoninę, wydzielaną do płynu mózgowo-rdzeniowego i do krwi, nazywaną hormonem snu.
  14. António Damásio twierdzi, że mapa „ja” znajduje się w pniu mózgu, między korą mózgową a rdzeniem kręgowym i umożliwia utrzymanie kontinuum osobowości w kolejnych dniach[57].
  15. Philip Hench i Edward Kendall otrzymali Nagrodę Nobla wspólnie z Tadeuszem Reichsteinem.
  16. Prausnitzowi, który jadł ryby chętnie i bez przykrych konsekwencji, wstrzyknięto podskórnie kilka kropli surowicy krwi Küstnera – reakcja (odpowiedź odpornościowa) nie nastąpiła. Gdy po upływie doby w to samo miejsce wstrzyknięto śladową ilość wyciągu z gotowanej ryby, pojawiła się pokrzywka i zaczerwienienie. Takie same były wyniki powtórzeń testu, wykonanych z udziałem innych zdrowych osób. Wyciągnięto wniosek, że we krwi części członków rodziny Küstnera znajdują się „precypityny” (współcześnie „przeciwciała”, immunoglobuliny), reagujące na składniki gotowanej ryby jak na substancje obce (wrogie), oraz że te „precypityny”, wprowadzone sztucznie pod skórę osób nie uczulonych na rybę, wywołują u nich reakcję obronną (alergię „można zaszczepić”)
  17. Skutkiem gwałtownych wyrzutów histaminy może być powszechnie znana pokrzywka, jednak zdarzają się również groźne dla życia objawy układowe, np. wstrząs anafilaktyczny. Za odkrycie i zbadanie zjawiska anafilaksji Charles Robert Richet otrzymał w roku 1913 Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny[67].
  18. Za osiągnięcia w tej dziedzinie w roku 1960 Nagrodę Nobla otrzymali Frank Macfarlane Burnet[70] i Peter Medawar[71] (nie wymienieni w książce). Kontynuatorzy ich badań, Niels K. Jerne[72], Georges J.F. Köhler[73] i César Milstein[74], otrzymali Nagrodę Nobla w roku 1984 (uzasadnienie: for theories concerning the specificity in development and control of the immune system and the discovery of the principle for production of monoclonal antibodies.
  19. W roku 1960 za osiągnięcia w badaniach układu odpornościowego Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny otrzymali Frank Macfarlane Burnet[70] i Peter Medawar[71], nie wymienieni w książce.
  20. Bohater opowiadania „Przekładaniec” jest rajdowcem, którego psychika ulega zmianom po przeszczepach, niezbędnych po kolejnych wypadkach. Po 25 latach od napisania opowiadania Lem wyjaśniał, że popełnił błąd, opisując ostatnią scenę, w której bohater reaguje na słowo „kość”, gryząc rękę rozmówcy. Nie wiedział wówczas, że przeszczepy narządów z psa do człowieka nie są możliwe.
  21. Niels K. Jerne był kontynuatorem badań Burneta[70] i Medawara[71], nie wymienionych w omawianej książce.
  22. Michael Gazzaniga, nazywany ojcem neuronauki poznawczej, napisał w swojej książce „Kto tu rządzi - ja czy mój mózg? Neuronauka a istnienie wolnej woli”: Jerne nie przestał wywracać wszystkiego do góry nogami. Wysunął przypuszczenie, że skoro działanie ustroju odpornościowego opiera się na procesie selekcji, prawdopodobnie to samo można powiedzieć o pozostałych układach, nie wyłączając mózgu.[…] Mózg nie jest niezróżnicowaną masą, zdolną nauczyć się wszystkiego, podobnie jak układ odpornościowy nie jest niezróżnicowanym systemem, który może wytworzyć dowolny typ przeciwciał. […] …uczenie się może być procesem przeszukiwania zasobu już istniejących, wrodzonych zdolności…[78]
  23. Laureaci Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny w roku 1984: Niels K. Jerne[72], oraz Georges J.F. Köhler[73] i César Milstein[74] (nie wymienieni w omawianej książce).
  24. Szczeklik pisze, że nie wyjaśniono, które ze swoich dzieł Heraklit złożył u stóp Artemidy[84]. Według innych źródeł był to traktat filozoficzny „O naturze”, Peri Physeon (zob. Heraklit.
  25. Szczeklik żartobliwie przytoczył opinie Kanta, Bacona, Goethego, Nietzschego o poznawaniu tajemnic Natury. Francis Bacon np. głosił, że trzeba wycisnąć z Niej prawdę, „biorąc ją na tortury eksperymentu”[87], a Nietzche żartował[87]:„Winniśmy większy szacunek dla wstydliwości, z jaką przyroda ukryła się za zagadki i pstre niepewności … Może prawda jest kobietą, która ma powody nieodsłaniania spojrzeniom swoich głębi?”
  26. Przykład działania kontaktu lekarza z pacjentem, który wykracza poza rutynowe procedury: Rano jestem na codziennej wizycie lekarskiej. Wchodzę do sali, gdzie leży czterdziestoletnia chora. Skarży się, iż źle śpi, nie może zasnąć do czwartej nad ranem. „Wtedy – powiada – czytam «Katharsis» pana profesora”. „Aha – mówię – Usypia panią”. „No nie…” – broni się zmieszana. „A może to poduszka nie pozwala pani zasnąć?” Leży na poduszce z wyhaftowanym rysunkiem Andrzeja Mleczki, na którym diabeł kusi kobietę. Chora patrzy na mnie z niedowierzaniem.
    Jestem u niej na wizycie za tydzień. Ta sama sala, to samo łóżko. Mówi: „Śpię dobrze. Zmieniłam poduszkę”
    [94].
  27. W następnych latach sformułowano kolejne projekty badawcze, np. Projekt Genograficzny, program The 1000 Genomes Project Consortium[101][102].
  28. Za plagi współczesnej ludzkości są uważane – poza nowotworami – miażdżyca (zwłaszcza choroba wieńcowa), astma, reumatoidalne zapalenie stawów, schizofrenia, choroba Alzheimera, stwardnienie rozsiane.
  29. Współczesna definicja pojęcia „gen” obejmuje nie tylko jednostkę dziedziczności w DNA, ale również regiony z nią współdziałające, np. regulatorowe i transkrypcyjne[106].
  30. Schemat podwójnej helisy DNA (1953)
    Graficzna reprezentacja normalnego ludzkiego kariotypu
    Schemat regulacji ekspresji genu[ac];
    (szlak DNAmRNAbiałko)
    Podstawy genetyki (pomocnicza ilustracja poglądowa)
  31. Zob. Barbara McClintock, laureatka Nagrody Nobla z dziedziny fizjologii i medycyny w roku 1983
  32. Szczeklik pisze: Zdumiewające – chciałoby się powiedzieć – istoty! Są to ruchome elementy genetyczne, które same się z genomu wycinają i przenoszą , nieraz daleko, wzdłuż nici DNA, by wpisać się w nią w innym miejscu. Mogą też skakać horyzontalnie, z komórki do komórki, a nawet z jednego gatunku na drugi, zwłaszcza u organizmów najprostszych. Same sobie kodują zarówno „nożyce” (transpozazy), zapewniające dokładne wycięcie nici DNA, jak i „klej”, pozwalający na ponowne wtopienie się.
  33. W czasie dalszych badań, wykonanych m.in. przez zespół z Universite de la Mediterranee w Marsylii, wykazano, że genom mimivirusa jest zbudowany z 1,2 mln par zasad (większy niż genomy wielu znanych bakterii). Sekwencje „śmieciowego DNA” aż w 90 proc. wydają się być użyteczne[128][129].”
  34. G. Wächtershäuser jest m.in. autorem artykułów: „Origin of Life: Life as We Don't Know It”[139], „Evolution of the First Metabolic Cycles”[140][141], „The origin of life and its methodological challenge”[142].
  35. Propozycji nowej interpretacji mechaniki kwantowej, eliminującej „paradoksy mikroskopowego świata”, dotyczy m.in. artykuł Hansa Christiana von Baeyera pt. „Kwantowe paradoksy? Są tylko w naszych umysłach”[144] .
  36. Szczeklik skłania do zastanawienia się, jak długo życie w stanie wegetatywnym powinno być sztucznie podtrzymywane. Neurolodzy obserwują niekiedy ślady aktywności poszczególnych obszarów mózgu pacjentów. Znane są nieoczekiwane zdarzenia odzyskania świadomości i możliwości kontaktu z otoczeniem. W roku 2003 odzyskał mowę ok. czterdziestoletni mężczyzna, który przez 19 lat znajdował się w stanie minimalnej świadomości (sporadycznie reagował na głos, wyłącznie ruchami głowy). Po kilku miesiącach wypowiedział słowo „mama”. Neurolodzy stwierdzili, że prawdopodobnie stało się to możliwe dzięki powstaniu nowych połączeń między neuronami[147].
  37. Terri Schiavo przestano dożylnie odżywiać przed ustaniem czynności pnia mózgu.
  38. Ciała zmarłych były też – od Renesansu – wykorzystywane przez medyków, poszukujących tajemnic życia i śmierci, np. William Harvey dokonał autopsji ciała swojej żony i siostry, nie chcąc uciekać się do kradzieży zwłok z cmentarza. Robili to inni ówcześni anatomowie[149], np. John Hunter, nazywany przez Brytyjczyków ojcem współczesnej chirurgii[150].
  39. Robert Boyle, słynny fizyk i chemik, swoje poglądy na temat materii przedstawił w książce The Sceptical Chymist ("Sceptyczny Chemik"), wydanej w roku 1661 (strona tytułowa)[166].
  40. Gunther Weitz, autor artykułu Love and death in Wagner's Tristan und Isolde... twierdzi, że opisane objawy pozwalają podejrzewać ciężki zespół antycholinergiczny[180].

Przypisy

edytuj
  1. Andrzej Szczeklik, „Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny”. [w:] Dzieła z dziedziny: literatura [on-line]. 2014-04-30. [dostęp 2015-01-01]., books.google.pl
  2. a b Nagroda Literacka Nike 2008. [w:] Dzieła z dziedziny: literatura [on-line]. 2008-10-05. [dostęp 2015-01-01].
  3. Andrzej Szczeklik: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki. Kraków: Znak, 2002-10-24. ISBN 83-240-0242-1.
  4. Andrzej Szczeklik: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny. Kraków: Znak, 2012, otwarte 9 sie 2013. ISBN 978-83-240-2235-9.
  5. a b praca zbiorowa: Wydanie Specjalne poświęcone Pamięci Profesora Andrzeja Szczeklika. [w:] PAUza Akademicka (nr 157 tygodnika Polskiej Akademii Umiejętności PAUza [on-line]. pauza.krakow.pl, 2012-02-29. [dostęp 2015-02-07]. (pol.).
  6. Andrzej Szczeklik Lajos Pálfalvi: Koré: avagy az orvoslás lelke. Budapest: Európa Könyvkiadó, 2008. ISBN 9789630786423 9630786427., books.google.pl
  7. Andrzej Szczeklik (tłum. Kazys Uscila: Kora: apie ligonius, ligas ir medicinos sielos paieškas. Vilnius: Mintis cop., 2010. ISBN 9785417010101 5417010103. books.google.pl
  8. Andrzej Szczeklik: Kore: On Sickness, the Sick, and the Search for the Soul of Medicine. Berkeley, CA: Counterpoint, November 6, 2012. ISBN 978-1-61902-019-1. [dostęp 2015-01-06]. (ang.)., translated by Antonia Lloyd-Jones ; with an introduction by Adam Zagajewski ; afterword by John Martin
  9. KORE On Sickness, the Sick, and the Search for the Soul of Medicine by Andrzei Szczeklik : An eminent Polish physician reflects on his lifetime practice of medicine.. [w:] Kirkus Reviews [on-line]. www.kirkusreviews.com, Oct. 1st, 2012. [dostęp 2015-01-06]. (ang.).
  10. Andrzej Szczeklik: Core : sobre enfermos, enfermedades y la búsqueda del alma de la medicina. Barcelona: Acantilado, 2012. ISBN 8415277830, 9788415277835., wstęp i tłumaczenie: Adam Zagajewski; V Benítez Canfranc; Maila Lema Quintana, books.google.pl
  11. Andrzej Szczeklik (tłum. Albrecht Lempp): Auf der Suche nach der Seele der Medizin: über den Sitz des Bewusstseins, das Rezept für die ewige Jugend und andere Geheimnisse des Lebens. Freiburg, Br. Basel Wien: Herder, 2012. ISBN 9783451302916 3451302918., books.google.pl
  12. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. obwoluta.
  13. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 56–60.
  14. Charles Percy Snow: The Two Cultures and the Scientific Revolution. [w:] Rede Lecture at Cambridge 1959 [on-line]. 1961. [dostęp 2015-01-01]. (zob. też: C. P. Snow - Rede Lecture 1959 na: Age-of-the-Sage oraz UMBC Professors Welch and Tatarewicz C.P. Snow's The Two Cultures: A Fifty Year Perspective na: UMBCtube)
  15. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 6.
  16. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 10.
  17. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 12–13.
  18. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 13–16.
  19. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 17–20.
  20. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 20–22.
  21. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 26.
  22. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 27.
  23. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 30.
  24. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 30–31.
  25. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 33, 275–276.
  26. Sławomir Mrożek i Antoni Libera (To, co nas scala to pamięć i mowa): Baltazar. Autobiografia. [w:] Wstęp i fragment tekstu [on-line]. Oficyna Literacka NOIR SUR BLANC / www.schaffenskraft.info. [dostęp 2015-01-05]. (pol.).
  27. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 34–35.
  28. Poezja i pamięć. O trzech poematach Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta i Adama Zagajewskiego: Poezja i pamięć. O trzech poematach Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta i Adama Zagajewskiego. Kraków: Wydawnictwo UJ.
  29. Emily Dickinson: Nie trzeba być komnatą…. [w:] Wiersze 601-800 [on-line]. anna.krasucka.eu.interiowo.pl. [dostęp 2015-01-07]. (pol.).
  30. Olga Majerska: Piękna i Bestia - o muzycznym spotkaniu Emili Dickinson z Maciejem Maleńczukiem. [w:] 14 czerwca 2012 [on-line]. www.obliczakultury.pl. [dostęp 2015-01-07].
  31. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 36–37.
  32. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 38–39.
  33. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 41–44.
  34. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 45.
  35. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 46.
  36. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 48–49.
  37. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 74.
  38. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 50–74.
  39. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 52.
  40. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 54–55.
  41. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 62–63.
  42. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 51–52.
  43. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 52–53.
  44. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 57–60.
  45. Roberto Calasso (tłum. Stanisław Kasprzysiak): Zaślubiny Kadmosa z Harmonią (tytuł oryginalny: Le nozze di Cadmo e Armonia). Znak, 1995-01-01. ISBN 83-7006-440-X. e-Book Google The Marriage of Cadmus and Harmony (cytaty według A. Szczeklika, Kore))
  46. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 59.
  47. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 73.
  48. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 67.
  49. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 69.
  50. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 68.
  51. Lokhorst, Gert-Jan: Descartes and the Pineal Gland. [w:] The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Spring 2014 Edition) [on-line]. Edward N. Zalta (ed.), Apr 25, 2005. [dostęp 2015-01-10]. (ang.).
  52. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 72–73.
  53. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 60–61.
  54. Professor Colin Blakemore joins the Institute of Philosophy. [w:] Strona internetowa School of Advanced Study, University of London [on-line]. www.sas.ac.uk, 1 October 2012. [dostęp 2015-01-08]. (ang.).
  55. Professor Colin Blakemore FRS, FMedSci, FSB, Hon FRCP Colin BlakemoreDistinguished scientist and supporter of Humanism. [w:] Strona internetowa British Humanist Association [on-line]. humanism.org.uk. [dostęp 2015-01-08]. (ang.).
  56. inauthor: Colin Blakemore. [w:] Wyszukiwarka Google Books [on-line]. books.google.com. [dostęp 2015-01-08].
  57. Antonio Damasio: Czym jest świadomość? na: www.ted.com
  58. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 88.
  59. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 78.
  60. Scott H. Sicherer, MD. The Robert A. Cooke Memorial Lectureship. „Materiały AAAAI Annual Meeting”. American Academy of Allergy, Asthma & Immunology. (ang.). 
  61. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 79.
  62. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 80–82.
  63. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 80.
  64. a b c Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 84.
  65. U. Blank, F.H. Falcone, G. Nilsson. The history of mast cell and basophil research - some lessons learnt from the last century. „Allergy”. 68 (9), s. 1093-1101, 2013 Sep. John Wiley & Sons. DOI: 10.1111/all.12197. (ang.). 
  66. Degranulacja. [w:] Edupedia.pl - Encyklopedia internetowa [on-line]. Videograf. [dostęp 2015-01-10]. (pol.).
  67. Charles Richet – Facts. [w:] The Nobel Prize in Physiology or Medicine 1913 [on-line]. Nobel Media AB. [dostęp 2015-01-09]. (ang.).; Biographical.; Anaphylaxis. [w:] Nobel Lecture [on-line]. December 11, 1913.
  68. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 79, 88.
  69. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 85.
  70. a b c Sir Frank Macfarlane Burnet - Facts. [w:] The Nobel Prize in Physiology or Medicine 1960 > Sir Frank Macfarlane Burnet, Peter Medawar [on-line]. Nobel Media AB. [dostęp 2015-01-10]. (ang.).; Biographical.; Immunological Recognition of Self. [w:] Nobel Lecture [on-line]. December 12, 1960.
  71. a b c Peter Medawar - Facts. [w:] The Nobel Prize in Physiology or Medicine 1960 > Sir Frank Macfarlane Burnet, Peter Medawar [on-line]. Nobel Media AB. [dostęp 2015-01-10]. (ang.).; Biographical.; Immunological Tolerance. [w:] Nobel Lecture [on-line]. December 12, 1960.
  72. a b c d Niels K. Jerne - Facts. [w:] The Nobel Prize in Physiology or Medicine 1984 > Niels K. Jerne, Georges J.F. Köhler, César Milstein [on-line]. Nobel Media AB. [dostęp 2014-09-13]. (ang.).; Biographical.; The Generative Grammar of the Immune System. [w:] Nobel Lecture [on-line]. 8 December 1984,.
  73. a b Georges J.F. Köhler - Facts. [w:] The Nobel Prize in Physiology or Medicine 1984 > Niels K. Jerne, Georges J.F. Köhler, César Milstein [on-line]. Nobel Media AB. [dostęp 2015-01-11]. (ang.).; Biographical.; Derivation and Diversification of Monoclonal Antibodies. [w:] Nobel Lecture [on-line]. 8 December 1984.
  74. a b César Milstein - Facts. [w:] The Nobel Prize in Physiology or Medicine 1984 > Niels K. Jerne, Georges J.F. Köhler, César Milstein [on-line]. Nobel Media AB. [dostęp 2015-01-11]. (ang.).; Biographical.; From the Structure of Antibodies to the Diversification of the Immune Response. [w:] Nobel Lecture [on-line]. 8 December 1984.
  75. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 86.
  76. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 86–87.
  77. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 88–92.
  78. Michael S. Gazzaniga (przekład: Agnieszka Nowak): Kto tu rządzi - ja czy mój mózg? Neuronauka a istnienie wolnej woli (Who's in Charge?: Free Will and the Science of the Brain). Smak Słowa, Agencja Wydawnicza, 2013-10-12, s. 22, seria: Mistrzowie Psychologii. ISBN 978-83-62122-57-8.
  79. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 89-90.
  80. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 91.
  81. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 94, 121–122.
  82. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 95.
  83. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 96.
  84. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 98.
  85. a b c Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 97.
  86. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 97–98.
  87. a b c Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 99.
  88. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 99–101.
  89. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 105–111.
  90. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 110.
  91. redakcja: Dusza w źrenicy oka > Ile w medycynie magii, ile nauki, a ile sztuki?. [w:] Rzeczpospolita [on-line]. www.rp.pl, 29-02-2008. [dostęp 2015-01-13].
  92. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 111.
  93. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 112–117.
  94. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 118.
  95. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 125.
  96. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 126.
  97. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 124.
  98. a b c d Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 126–127.
  99. Jeden z laureatów Nagrody Nobla powiedział wówczas[98]:

    Teraz będziemy wiedzieć, na czym polega istota człowieczeństwa.

    co spotkało się z ripostą drugiego[98]:

    Dzięki odczytaniu kodu wiemy nade wszystko, jak zdumiewająco podobni jesteśmy do szympansów!

  100. a b c d Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 128–129.
  101. The 1000 Genomes Project Consortium. A map of human genome variation from population scale sequencing. „Nature”, s. 1061–1073, Oct 28, 2010. DOI: 10.1038/nature09534. (ang.). 
  102. An integrated map of genetic variation from 1,092 human genomes. „Nature”, s. : 56–65, Nov 1, 2012. DOI: 10.1038/nature11632. (ang.). 
  103. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 135.
  104. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 130–131.
  105. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 132.
  106. Andrzej Szzczeklik 2007 ↓, s. 133.
  107. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 131.
  108. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 133.
  109. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 134.
  110. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 136.
  111. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 137.
  112. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 138.
  113. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 138, 139.
  114. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 139–140.
  115. a b c Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 150.
  116. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 143–147.
  117. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 143–145.
  118. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 147–148.
  119. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 148.
  120. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 148–155.
  121. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 156, 158.
  122. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 157.
  123. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 157–158.
  124. Ernst Fehr, Urs Fischbacher. The nature of human altruism. „Nature”, s. 785-491, 23 October 2003. DOI: 10.1038/nature02043. 
  125. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 155.
  126. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 158–159.
  127. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 161.
  128. David R. Wessner, Ph.D. (Dept. of Biology, Davidson College) © 2010 Nature Education Citation: Wessner, D. R. (2010) Discovery of the Giant Mimivirus: Discovery of the Giant Mimivirus. Mimivirus is the largest and most complex virus known. Is it an evolutionary bridge between nonliving viruses and living organisms, or is it just an anomaly?. [w:] Nature Education 3(9):61 [on-line]. www.nature.com. [dostęp 2015-01-21]. (ang.).
  129. Mimiwirus o cechach żywego organizmu. [w:] Nauka w Polsce i na świecie [on-line]. Ogólnopolski Dziennik "BIOLOG", 2004-10-21. [dostęp 2015-01-21].
  130. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 162.
  131. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 164–169.
  132. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 169.
  133. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 170–172.
  134. Robert C. Gallo. Ludwik Gross 1904-1999. „Biographical Memoirs”. National Academy of Sciences. [dostęp 2015-01-22]. (ang.). 
  135. Fincham, V.J. et al., Fumagalli, S. et al., Roche, S. et al., Alexandropoulos, K. et al., van Oers, N.S. et al., et al.: Src - Rous sarcoma oncogene. [w:] Gene Review [on-line]. www.wikigenes.org. [dostęp 2015-01-22]. (ang.).
  136. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 174.
  137. Forterre P. (Institut Pasteur, Département de Microbiologie Fondamentale et Médicale). The two ages of the RNA world, and the transition to the DNA world: a story of viruses and cells. „Biochimie, PMID: 16164990”. 87 (9-10), s. 793-803, 2005 Sep-Oct (Epub 2005 Apr 12). [dostęp 2015-01-22]. (ang.). 
  138. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 176.
  139. Günter Wächtershäuser. Origin of Life: Life as We Don't Know It. „Science”. 289 (5483), s. 1307–1308, 25 August 2000. [dostęp 2015-01-22]. (ang.). 
  140. Günter Wächtershäuser. Evolution of the First Metabolic Cycles. „Proceedings of the National Academy of Sciences”, s. 200-204, 1990. [dostęp 2015-01-22]. (ang.). 
  141. map/ms (źródło: sciencedaily.com): Historia Ziemi zapisana w "złocie głupców". tvnmeteo.tvn24.pl, 24-07-2011. [dostęp 2015-01-22].
  142. Günter Wächtershäuser. The origin of life and its methodological challenge. „J Theor Biol”. 4 (187), s. 483-494, 1997 Aug 21. [dostęp 2015-01-22]. (ang.). 
  143. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 181.
  144. a b Hans Christian von Baeyer. Kwantowe paradoksy? Są tylko w naszych umysłach. „Świat Nauki”, 2013. [dostęp 2015-01-22]. (pol.). 
  145. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 185.
  146. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 185–186.
  147. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 186–188.
  148. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 189–190.
  149. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 191–192.
  150. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 192–193.
  151. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 194–195.
  152. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 196.
  153. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 196–200.
  154. a b c Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 200.
  155. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 203–207.
  156. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 211–227.
  157. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 226.
  158. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 211.
  159. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 212–213.
  160. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 214.
  161. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 215.
  162. A. Rosenzweig. Cardiac Cell Therapy Mixed Results from Mixed Cells. „The New England Journal of Medicine”. 355, s. 1274, 2006. (ang.). 
  163. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 216–217.
  164. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 217–221.
  165. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 220–221.
  166. Robert Boyle: The Sceptical Chymist. www.gutenberg.org/ebooks.
  167. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 218.
  168. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 221–223.
  169. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 227–228.
  170. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 227.
  171. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 228.
  172. Barbara Skarga: Ślad i obecność. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2002. ISBN 83-01-13916-1.
  173. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 228–229.
  174. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 232.
  175. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 233.
  176. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 246.
  177. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 232–233.
  178. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 234.
  179. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 234–236.
  180. Gunther Weitz. Love and death in Wagner's Tristan und Isolde—an epic anticholinergic crisis. „British Medical Journal”, s. 1469–1471, Dec 20, 2003. DOI: 10.1136/bmj.327.7429.1469. (ang.). 
  181. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 236–237.
  182. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 238.
  183. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 239.
  184. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 243–244.
  185. Ondyna, Jean Giraudoux (streszczenie). [w:] e-teatr.pl - polski portal teatralny [on-line]. Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. [dostęp 2015-01-26]. (pol.).
  186. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 242–243.
  187. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 248.
  188. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 252.
  189. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 253.
  190. a b Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 254–255.
  191. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 255–257.
  192. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 255–260.
  193. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 260–269.
  194. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. 270–271.
  195. Andrzej Szczeklik 2007 ↓, s. skrzydełko obwoluty.
  196. Andrzej M. Kobos (rozmowa z Andrzejem Szczeklikiem). Wrażliwość lekarza. „Zwoje – The Scrolls (An Internet Cultural Periodical)”. 40 (3), 2004. ISSN - 6115 1496 - 6115. 
  197. Prof. Andrzej Szczeklik, rozmawiała Olga Woźniak. Medycyna to sztuka rozmowy (W gruncie rzeczy medycyna to bardzo humanistyczna nauka). „Gazeta Wyborcza, dodatek Nauka EKSTRA z dnia 21.10.2011”, 2012-02-03. Agora S.A,. 

Bibliografia

edytuj

Linki zewnętrzne

edytuj

Kategoria:Polska eseistyka