Znalazłam je w internecie już latem, ale czekały sobie w moim katalogu na takie mrozy jak teraz. Bo cóż przyjemniejszego od obcowania z wełnianym stworem w takie zimno? Najpiękniejsze może nie są, ale dla mnie mają w sobie coś uroczego. Poza tym bardzo podobają mi się zdjęcia, a właściwie kolaże, które obejrzeć można na blogu
MessyFish.