SpongeBob Wiki
SpongeBob Wiki
Advertisement

Poniżej transkrypcja odcinka "Przyjaciele na dziko".

Transkrypcja[]

Pirat Patchy: (wiosłuje) I raz, i raz, i raz (czapka zaczyna mu się kręcić) łohoho, ahaha, czołem dzieci, to ja, wasz kumpel Pirat Patchy, pływam gdzieś nad Bikini Dolnym, chcę tu być swiadkiem czegoś, co zdarza się raz na sto lat. Ja i moja Papuga Potty nie chcielibyśmy tego przegapić, prawda Potty? Potty?

Potty: (wpada na niego, skrzeczy) „Jestem tu tylko po flambe”. (nurkuje do wody i wychodzi z rybą)

Patchy: „Och! Potty! Och, daj mi to”.

[Próbuje odzyskać rybę, ale zsuwa się ona z pazurów Potty. Patchy łapie go w usta i wypluwa z powrotem do wody.]

Patchy: „Potty, mówiłem ci, żebyś zostawił te ryby w spokoju. Jak myślisz, kim jesteś? Jastrzębiem morskim?” (śmiech, gdy brzmi rimshot perkusji)

Potty: „Rozumiem to, nawet jeśli urodziłem się jako drapieżnik”.

Patchy: „Och, Potty, chyba masz rację. Czy kiedykolwiek mi wybaczysz? Wstrząśnij. (Potty gryzie go w palce) Owww ow ow ow!”

Potty: „Teraz mogę! (odlatuje) Squawk!”

Patchy: „Och, wynoś się stąd! (wyciąga teleskop i wyciąga go i patrzy w wodę, widząc SpongeBoba i jego przyjaciół zebranych na Meduzowych Polach na imprezie) Hahaha. Och, och, och, tak! Zachowam te mentalne obrazy dla moich wnuków. Haha, uh, eh, tak jest lepiej”.

[Pod wodą na przyjęciu SpongeBob podaje Sandy tort urodzinowy przy świecach z wizerunkiem wiewiórki jeżdżącej na nartach wodnych, podczas gdy wszyscy śpiewają.]

Przyjaciele Sandy: (śpiewają) „Wiewiórcze urodziny, droga Sandy. Wiewiórcze urodziny dla ciebie. Brawo!”

Sandy: „Wszyscy jesteście najlepszymi przyjaciółmi stworzeń wodnych, jakich mogłaby mieć samotna gwiazda spoza miasta”.

Patryk: „Czas na ciasto!”

[Uderza w stół, posyłając ciasto w powietrze, uderzając Patricka w twarz, gdy je je i liże lukier po całej twarzy. Przechyla świecę na głowę.]

SpongeBob: (niesie kolejne podobne ciasto) „Nie martw się. Zawsze noszę zapasowe”.

[Patrick ponownie próbuje uderzyć w stół.]

Sandy: „O nie, nie! (podrzuca ciasto w górę) Walka karate!”

[Ona kroi ciasto na kawałki. Każdemu podaje się kawałek. Patrick łapie kawałek w ustach i zjada.]

SpongeBob: „Smacznego tortu, wszyscy. Zrobiłem go specjalnie dla Sandy'ego. (wdycha kawałek w ustach jak próżnia) Mmm.”

Skalmar: „Mam alergię na orzechy. Czy są w tym jakieś orzechy?”

SpongeBob: „Nie, żadnych orzechów”.

Skalmar: „W porządku”. (zjada swój kawałek)

SpongeBob: „Chyba, że policzysz orzechy włoskie”.

Skalmar: „Co?…” (jego głowa puchnie od alergii)

SpongeBob: „Chociaż jestem prawie pewien, że orzechy włoskie to owoce, co?”

[Skalmar grymas. Pan Krab ma zamiar nakarmić panią Puff widelcem ciasta, gdy nagle ziemia się trzęsie, przez co Krab chybia i przypadkowo wbija widelec w prawe oko Puffa. Larry je swój kawałek, jednocześnie podnosząc hantle.]

Larry: (zauważa dudnienie) „Hę? Woah!” (spada)

Sandy: „Woah! (też upada z ciastem na hełmie; widzi coś) Tex Ritter! Nie widzisz tego codziennie!”

[Podbiega do wulkanu i widzi wychodzący z niego dziwny zielony świecący księżyc.]

SpongeBob, Skalmar, Pan Krab, Perła, Larry i Pani Puff: „Och! Ładnie!”

Larry: „Ostatni raz widziałem tak duży księżyc w szatni”.

SpongeBob: „Od kiedy księżyc jest taki zielony?”

Patryk: (jedząc pozostałe kawałki ciasta) „Wszyscy wiedzą, że księżyc jest zrobiony z sera, SpongeBob. Stoi tu tak długo, że zaczyna pleśnieć. (jego oczy stają się zielone) Ale nadal bym to zjadł. (zjada kolejny kawałek ciasta)”

Sandy: „To nie jest księżyc, chłopaki. Prawdziwy księżyc wychodzi w nocy, pamiętacie? Dzieje się tu coś podejrzanego”.

[Tymczasem czteroosobowa rodzina bawi się piłką w łapanie.]

Facet od zielonej ryby: „Atta-girl, maminsynek”.

Mabel: (podnosi wzrok) „Hej, dzieciaki, spójrzcie na tę fajną, świecącą skałę na niebie”.

[Efekty księżyca zmieniają cztery ryby w prawdziwe ryby i wszystkie pożerają piłkę.]

Sandy: „Nie widzisz tego codziennie. Widziałeś to, SpongeBob? Sponge…Bob?”

[Teraz wszyscy przyjaciele Sandy wpatrują się w księżyc, a ich oczy zmieniły kolor na zielony. Następnie ryba (Billy) puszcza żółty latawiec. Księżyc zamienia go w prawdziwą rybę, kiedy zaczyna zjadać latawiec, dzięki czemu wygląda jak latawiec. Sandy wzdycha i przeciera oczy. SpongeBob na ramionach Patryka, podskakując.]

SpongeBob i Patryk: „Zielony ser! Zielony ser! Zielony ser!”

[Księżyc zamienia je w prawdziwą gąbkę i rozgwiazdy.]

Sandy: „SpongeBob? Patryk?”

[SpongeBob i Patryk kładą się i wiercą.]

Sandy: (do pozostałych wciąż się gapiących) „Wszyscy, słuchajcie mnie! Odsuńcie się od światła. Światło jest złe. Biegnijcie w cień!”

Pani Puff: „Tak romantycznie”. (trąca Kraba)

Pan Krab: „Och”.

Pani Puff: „Eugeniuszu daj mi cukier”.

Pan Krab: „Zawsze mam ochotę na dobrego całusa”.

[Oboje mają się pocałować, ale księżyc zmienia ich w prawdziwe, osobiste istoty. Pan Krab szczypie panią Puff w usta, ale ona nadyma się, przewracając go na kamień. Krab chowa się pod nią.]

Perla: (przez telefon) „Tak, wyjdź na zewnątrz i zobacz ten księżyc, haha”.

[Robi na nim zdjęcie, ale księżyc zmienia ją w prawdziwego kaszalota.]

Dziewczyna przez telefon: „Halo? Halo, Perla?”

[Perla zjada swój telefon. Następnie Larry podnosi hantle, wciąż wpatrując się w księżyc, który zmienia go w prawdziwego homara. Sandy podnosi wzrok i widzi księżyc, wciąż unoszący się na niebie.]

Sandy: „Nie! Nie ja! Ahhh! (kuli się, myśląc, że księżyc może na nią wpłynąć, co oczywiście nie ma) Huh? Myślę, że to dotyczy tylko stworzeń morskich. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego ten zielony księżyc zmienia wszystkich w dzikie pływające ryby. (wzdycha) Czy tylko ja zostałem?!

[Nagle słyszy spłukiwanie toalety. Skalmar wychodzi z budynku toalety.]

Skalmar: (zniesmaczony) „Och, ktokolwiek ostatnio korzystał z tej toalety, był zwierzęciem”.

[Sandy ucieka i podnosi Skalmara, aby uniknąć księżyca.]

Skalmar: "Hej! Postaw mnie! Sandy, co robisz? Oj, to boli! (Sandy wpycha go pod kamień) Co to znaczy..."

Sandy: „Schowaj się w cieniu!” (popycha go mocniej, żeby księżyc nie miał na niego wpływu)

Skalmar: "Żądam wyjaśnień!"

Sandy: „Już dostaję jeden, Skalmar”.

[Otwiera swój telefon/urządzenie nadawczo-odbiorcze na rękawie swojego garnituru i wybiera numer przyjaciela. W łodzi podwodnej francuski narrator odbiera telefon z własnego telefonu.]

Francuski narrator: „Cześć. Francuski narrator mówi”.

Sandy: „Hej, Francy! To ja, Sandy!”

Francuski narrator: „Ach, Sandy Pysia, jak tam wisi?”

Sandy: „Och, nie wisi zbyt dobrze, Francy. Widzisz…”

Francuski narrator: „Nie mów nic więcej. Cały dzień monitorowałem zachowanie zielonego księżyca. Nazywa się to księżycem Neptuna. Co 100 lat na dwie godziny de-ewoluuje wszystkich mieszkańców Bikini Dolnego w pierwotne ryby. ”.

Sandy: „Dwie godziny?”

Francuski narrator: „Dopóki nie wpadnie do innego wulkanu i nie zgaśnie”.

Sandy: „Wiedziałem, że to natura, psiakrew! To ulga. Muszę więc po prostu trzymać Skalmara w cieniu przez kilka godzin”.

[Skalmar podnosi wzrok i widzi ryby (w tym Perłę) jedzące się nawzajem.]

Sandy: „Uff. Dzięki, Francy”.

[Skalmar krzyczy i udaje mu się uwolnić ze skały.]

Skalmar: "Idę do domu schować się pod kołdrę! To każdy głowonóg dla siebie!"

Sandy: (zszokowana widokiem uciekającego Skalmara) „Francy, muszę do ciebie oddzwonić. (goni Skalmara) Skalmar! Musisz zostać w cieniu!”

[Skalmar potyka się i zauważa zbliżającą się za nim fioletową rybę.]

Skalmar: (przerażony) „Ahhh! Pomocy!”

Sandy: „Skalmar! Nie!”

[Nagle księżyc zamienia Skalmara w żywą ośmiornicę, która zjada fioletową rybkę w całości.]

Sandy: (przerażona) „O-M-Jehoszafat! Nie widzisz tego codziennie! (goni ją Skalmar, podskakując po drodze na jakiejś meduzie) Moi przyjaciele będą lunchem, jeśli nie pomyślę szybko! (podnosi sieć na meduzy i łapie nią swoich przyjaciół) SpongeBob! Patryk! Pani Puff! Pan Krab! Larry! (Pan Krab szczypie ją w ogon) Yeouch! Uważaj, Perla! Uratuję cię!"

[Łapie Perlę za ogon, zostaje porwana ze sobą i prawie zjedzona przez Skalmara.]

Sandy: (jadąc na ogonie Perli) „Haha! Jak rozwalić bronco! Yee-ha!”

[Zrywa sieć ze swoimi przyjaciółmi i niesie ich w ogonie. Kierują się do centrum Bikini Dolnego. Ogon Perli unosi Sandy w powietrzu, odbijając ją wzdłuż kręgosłupa.]

Sandy: „Nie przez dziurę!”

[Jest już za późno, ponieważ Sandy ma w tym głowę. Perla wystrzeliwuje ją w powietrze, rozbijając jej głowę o samolot, w którym znajdują się różne pierwotne ryby, a nawet dwie, które walczą o obsługę kokpitu. Sandy spada, lądując z powrotem na Perli. Samolot wariuje i rozbija się w wyniku eksplozji. Sandy mija inne ryby wpatrujące się w księżyc.]

Sandy: „Hej, wszyscy! Światło jest złe! Trzymajcie się z dala od światła!”

Ryba policyjna: (podchodzi do ryby (Nat Peterson) w pojeździe) „Proszę o rejestrację prawa jazdy”.

[Ryba to robi, ale księżyc zmienia go i policyjną rybę w pierwotne ryby, które zaczynają walczyć zębami o licencję. Perla wypływa na powierzchnię.]

Sandy: „Wstrzymaj oddech, stworzenia!”

[Na powierzchni Patchy widzi Perlę przez swój teleskop.]

Patchy: (przestraszony) "Ohhh! Whhh-WWWWIELORYB!!! (Nocnik, też przestraszony, idzie za nim) UDERZENIE! UDERZENIE! UDERZENIE! AHHHHH!!!!!"

[Perla wyskakuje z wody nad nimi, ochlapując ich oboje.]

Patchy: „Och, Potty, wezmę to na wodę! (nabiera wiadra wody, którą Perla spryskała na łodzi i wlewa je z powrotem do oceanu) Proszę o małą pomoc, Potty? (Potty wylewa trochę na głowę Patchy'ego) Och! Wynoś się stąd, ty diabelski miotełko! Szu! Szu! Powiedziałem szu! Zrobię to sam. Nie potrzebuję twojej pomocy. Nic mi nie jest. Robię to sam."

[Perla płynie z powrotem w dół aż do kopuły drzewa Sandy.]

Sandy: „Woooah! Tu wysiadamy. (wskakuje na dach swojej kopuły) Dzięki za podwiezienie, Perla! Nie martw się. Nikt was nie zje na mojej warcie. (Krab szczypie Sandy w rękę) OW!”

[Przejście bąbelkowe. Sandy zbudowała zbiornik dla swoich przyjaciół w swojej kopule. Rozsypuje w niej płatki rybne.]

Sandy: „Pora obiadowa! Chodź i weź to! (Pani Puff, SpongeBob i Patryk jedzą trochę. Sandy wraca do rozmowy z Francy) To takie fascynujące, Francy. Opowiedz mi więcej o moich rybich przyjaciołach. Uch, och, poczekaj, przełączę cię na głośnik”.

[Francuski narrator po raz pierwszy donosi o Larrym.]

Francuski narrator: „Ach, homar. Morski karaluch. Skacząc po dnie oceanu, homar zrzuca skórę raz w tygodniu… (Larry zrzuca swoją starą skórę), a następnie ją zjada. (właśnie to robi) "

Sandy: „To właśnie nazywam recyklingiem, co, Francy?”

[Następnie francuski narrator donosi o panu Krabie jedzącym z kubła na śmieci.]

Francuski narrator: „Ach, zauważ kraba padlinożercę jedzącego śmieci, nieświadomego, że jest przebijany kołkiem przez swojego naturalnego drapieżnika, rozdymkę”.

[Pani Puff zjada Kraba w całości.]

Sandy: „Och, nie, nie!”

[Krab walczy o wyjście i szczypie Puffa w usta. Sandy łapie ich siecią.]

Sandy: „Wiedziałem, że będę musiał was rozdzielić. (uwalnia Kraba przed zjedzeniem przez Puffa) Nie ma za co, panie Krab. Haha. (Krab trzykrotnie szczypie się w głowę) Au! Yeow!”

[Wrzuca je z powrotem do zbiornika. Narrator najpierw donosi o Patricku.]

Francuski narrator: „Ach, obserwuj, jak głodny rozgwiazda wstrzykuje własny żołądek ze swojego ciała, aby zjeść posiłek”.

[Patrick uwalnia żołądek z ciała, aby zjeść trochę wodorostów.]

Francuski narrator: (teraz informuje SpongeBoba o tym, co robi) „Gdzie prymitywna gąbka morska filtruje składniki odżywcze i tlen z cząsteczek bakterii”.

SpongeBob: (śmiech)

Sandy: (robi mu zdjęcie) SpongeBob nigdy w to nie uwierzy.

[Nagle Skalmar powraca, jego macki przyczepiają się do kopuły drzewa Sandy'ego.]

Francuski narrator: „Ach, ośmiornica olbrzymia. Jeden z największych drapieżników na dnie oceanu”.

Sandy: „Teksańskie tosty! Dobrze, że moja kopuła na drzewie jest zrobiona z dziesięciu ton odpornego na ciśnienie szkła, co, Francy?”

Francuski narrator: „Oui, Sandy, to prawda. Ale niestety, jadowita i bardzo inteligentna ośmiornica może również przeciąć dziobem twardą skałę”.

Sandy: (przerażona, widząc, jak Skalmar wycina dziobem okrągłą dziurę) „Nie widzisz tego codziennie! Skalmar, nie!”

[Otwór zostaje wycięty, powodując zalanie kopuły drzewa. Sandy zakłada hełm wodny, podczas gdy szalejący Skalmar rozbija szybę kopuły. Sandy ratuje swoich przyjaciół przed zjedzeniem przez Skalmara i chroni ich w swoim drzewie. Skalmar łapie Sandy'ego na jedną ze swoich przyssawek i rozbija drzewo.]

Sandy: „Hii-yah! (uderza Skalmara w jedną ze swoich macek, ale jej ręka się łamie) Aw, hominy gryzie!”

Francuski narrator: „Ach, w królestwie zwierząt trwa walka o przetrwanie najlepiej przystosowanych”.

Sandy: „Moi przyjaciele! Moje drzewo!”

Francuski narrator: „Sandy, musisz pamiętać: kto jest naturalnym wrogiem ośmiornicy?”

Sandy: (myśli) „To świetny pomysł!” (przygotowuje się przed Skalmarem i używa ogona jako śmigła sygnalizacyjnego)

Francuski narrator: „Używając swojego wszechstronnego ogona, teksańska wiewiórka woła do naturalnego wroga ośmiornicy…”

Sandy: (wskazuje na przybycie Perli) „Oto ona wieje, wszyscy!”

Francuski narrator: „Wieloryb”.

Sandy: „Sic 'em, Perla! Przepraszam, Skalmar”.

[Następuje bitwa między Skalmarem a Perlą. Zegarek Sandy nagle piszczy.]

Sandy: (sprawdza) „Och. Minęły dwie godziny? Dzięki Bogu”.

Francuski narrator: (kiedy księżyc w końcu ląduje w innym wulkanie) „A więc żegnamy się z księżycem Neptuna, gdy schodzi z powrotem na ziemię, skąd przybył. Zobaczymy go ponownie za 100 lat. CEL!”

[Pan Krab i pani Puff wracają do swoich normalnych postaci, nadzy. Obaj zakrywają swoje prywatne obszary w zakłopotaniu i wychodzą. Larry wraca do swojej normalnej postaci, nagi, kładzie kwiat na swoim prywatnym obszarze i odchodzi. Perla i Skalmar wracają do normy. Perla wypluwa Skalmara.]

Skalmar: „Co tu się dzieje? (patrzy w dół) Moje ubranie! Ahhh! (ucieka)”

[Perla widzi, że ona też jest naga i ucieka z krzykiem. SpongeBob i Patrick wracają do normalności, przyklejeni do Sandy, która jest zniesmaczona widząc, jak spodnie Patricka przyklejają się do jej hełmu. Oboje schodzą z niej.]

SpongeBob: „Uch, Sandy, dlaczego twoja kopuła na drzewie jest złamana i wszyscy są nadzy?”

Sandy: „Cóż, SpongeBob, powiedzmy, że to były najciekawsze urodziny, jakie kiedykolwiek miałem”.

Francuski narrator: „I oczywiście po księżycu Neptuna zawsze następuje słońce Neptuna”.

[Następuje dudnienie i czerwone świecące słońce wychodzi z tego samego wulkanu, z którego wyszedł księżyc. Słońce mija Sandy, która zamienia się w prawdziwą wiewiórkę, która biega wokół swojego wodnego hełmu.]

SpongeBob i Patryk: (uradowani) „Nie widzisz tego codziennie! Jinx! Kup mi pasztecik!”

[Oboje się śmieją, podczas gdy Sandy wrzeszczy. Przejście bańki na powierzchnię oceanu.]

Francuski narrator: „Ach, Bikini Dolne, tętni życiem i tworzy tajemnice. Ta kolejna piosenka wieloryba idzie do mojej ulubionej wiewiórki: Sandy, wszystkiego najlepszego”.

Sandy: (przejeżdżając na nartach wodnych obok łodzi Patchy'ego) "Yeeee-haaaaa! Woooo!"

Patchy: (zmartwiony, widząc pływającą płetwę rekina) „Och, Potty, nigdy nie myślałem, że to się tak skończy. Brunch dla rekina”.

Potty: „Myślę, że to jest to. Żegnaj, Patchy”.

Patchy: „Do widzenia, nocnik”.

[Płetwa rekina unosi się. Niejednolity krzyki, tylko że odkrywa, że to francuski narrator, noszący płetwę na głowie.]

Francuski narrator: „Cześć!”

Patchy: (zaskoczony) „Francy, ty zaskakujący łajdaku! C-co ty tu robisz?”

Francuski narrator: „Ach, piracie Patchy, właśnie przypłynąłem, żeby cię ostrzec przed słońcem Neptuna, ale jest już za późno. Au revior!”

Patchy: „Cześć”.

[Francy znika w wodzie.]

Patchy: „Słońce Neptuna?”

[Słońce Neptuna wschodzi nad nimi.]

Patchy: (pod wpływem słońca) „Ahhh! Co się dziejeeeeeeee?????”

[Słońce zmienia Potty'ego w pterozaura, a Patchy'ego w jaskiniowca. Patchy gorączkowo bełkocze jakiś bełkot przypominający jaskiniowca. Peckish Potty wyobraża sobie Patchy'ego jako kraboburgera.]

Potty: „Mmm, pyszne!”

[Podnosi Patchy'ego i odlatuje, niosąc go.]

Advertisement