Dom wśród świerków nad jeziorem - tak spełniają się marzenia

2023-10-13 11:15

Mam marzenia, więc je realizuję – mówi Małgorzata, która na dużej, leśnej działce między dwoma jeziorami, buduje dom według projektu gotowego Muratora.

Spis treści

  1. Dom we wsi Karlewo
  2. Świerki nad jeziorem
  3. Dom jak marzenie
  4. Dom w budowie
  5. Klimatyczne wnętrze
  6. Stare meble, nieoczywiste rozwiązania i niesztampowe dekoracje
  7. Dom dla siebie, dzieci i ukochanych zwierząt
  8. Dom wśród świerków nad jeziorem - galeria zdjęć

Dom we wsi Karlewo

Na skraju Mazowsza, do którego przyrodniczo i krajobrazowo zaglądają już bezkresne puste przestrzenie kujawsko-pomorskiego i jeziora warmińsko-mazurskiego, leży Karlewo. To niewielka licząca około 200 mieszkańców wieś, z domami rozrzuconymi między iglastymi drzewami, na skraju lasu. Stąd do wielkich miast, Warszawy, Olsztyna i Bydgoszczy, jest prawie tyle samo kilometrów, ale trzeba się o tym przekonać, patrząc na mapę, bo otoczenie i krajobraz mówią co innego.

Do domu budowanego przez naszą bohaterkę wiedzie wąska, piaszczysta droga. Cicho tu, spokojnie i aromatycznie – w gorące, sierpniowe południe powietrze pachnie sosnowym igliwiem. Na podwórkach kilku mijanych domów – bezruch. Nie widać ludzi ani zwierząt. Ciągnąca się za samochodem smuga pyłu opada powolutku. Przed nami, na 66-arowej działce, stoi niewielki dom z elewacją zaciągniętą cementowym tynkiem. Na jej tle wyraźnie wybijają się okna i drzwi wejściowe w ciepłym, miodowym kolorze oraz oczekująca nas właścicielka w kolorowej sukience.

Świerki nad jeziorem

Małgorzata Zielińska – inwestorka – patrząc na gęsty zagajnik tuż za frontowym ogrodzeniem posesji, mówi z żalem, że obecność sosen trochę się nie zgadza z zaplanowaną przez nią spójnością domu i otoczenia. Zaznacza jednak: – Iglaki to iglaki. Piękniej by było, gdyby rosły świerki. Przez okna domu „Świerki nad jeziorem” widziałabym świerki. Trudno, tak musi być, bo przecież przez ten zagajnik nie widzę także jeziora! – śmieje się.

„Świerki nad jeziorem” to gotowy projekt domu parterowego z kolekcji Muratora, autorstwa architekt Ewy Dziewiątkowskiej. Na powierzchni 88,3 m² mieszczą się trzy sypialnie, salon w otwartej strefie dziennej, łazienka, przedsionek, garderoba, korytarz łączący sypialnie ze strefą dzienną, kuchnia oraz kotłownia (obydwa pomieszczenia z wyjściem na taras okalający dom z dwóch stron).

Taras ma aż 32,3 m², a jego najobszerniejsza część znajduje się przy wyjściu z kuchni i latem może stać się jadalnią. Zwłaszcza, że jest osłonięty dachem domu, więc sprawdzi się także podczas deszczu. Węższe części tarasu, biegnące od drzwi kotłowni aż do drzwi salonu, mogą służyć jako trakt komunikacyjny wokół domu, a także elegancka półka na kwiaty i rośliny ozdobne, które inwestorka zamierza uprawiać. Zależy jej bowiem na tym, by dom i jego otoczenie jak najbardziej przypominały wiejski dworek, wokół którego dawniej zawsze urządzano kwietne rabaty. Nie będzie łatwo – piaszczysta, sucha, leśna gleba nie daje wielu możliwości na założenie ogrodu, o jakim marzy Małgorzata. Ale – jeśli wybudowała dom, taki jak chciała, jeśli urządza go tak, jak sobie wymarzyła –  to z czasem powstanie też ogród. Taki, jaki nosi w swojej wyobraźni.

Dom jak marzenie

Wybudowanie domu w typie dworku od dawna było marzeniem inwestorki i stało się jednym z powodów wyboru projektu „Świerki nad jeziorem”. – W dzieciństwie i młodości mieszkałam w domu jednorodzinnym – mówi. – Kiedy się usamodzielniłam, kilka lat spędziłam w mieszkaniach w bloku i wiedziałam, że nie chcę tak mieszkać. Szukałam projektu, który da namiastkę sielskości, romantyzmu. Projektu, który będzie przypomniał proste, skromne, szlacheckie dworki. Ponieważ buduję dom na wsi, w lesie, projekt musiał odpowiadać lokalizacji.

Inwestorka nie szukała długo, bo – jak mówi: – Od razu sięgnęłam po Projekty Gotowe Muratora. Nawet nie pomyślałam, że mogłabym przeglądać inne, ponieważ emocjonalnie z Muratorem jestem związana od wielu lat. Wydawali moje ulubione czasopisma, brałam udział w licznych konkursach, w których zdobyłam dziesiątki nagród. Dom „Świerki nad jeziorem” był jednym z pierwszych projektów, które zobaczyłam i od razu wiedziałam, że tego szukam.

Odpowiada mi kształt domu, jego wielkość, prosta bryła, ładny dach i to, że od razu pomyślano o daszku nad schodami wejściowymi. Dzięki temu one i drzwi wejściowe są osłonięte przed deszczem i śniegiem. Z czasem chcę tu zrobić  klasyczny, wiejski ganek. Taras w części przykuchennej jest we wnęce przekrytej dachem. Nie muszę się więc zastanawiać, jak i czym go osłonić.

Bardzo wygodne są dodatkowe wyjścia z domu – z kuchni, kotłowni i salonu. Mam ten luksus, że ze względu na dużą powierzchnię działki, mogę podjechać autem do każdego z tych wejść i nie wnosić zakupów przez cały dom, a paliwo od razu składować z kotłowni. Wszystkie brudne prace można wykonać na zewnątrz, wychodząc bezpośrednio z tych pomieszczeń. I odwrotnie – po pracy na podwórku nie wnoszę piachu i kurzu do domu.

Zaproponowane w projekcie pojedyncze szklane drzwi w kuchni i duże okna w salonie to dla mnie bardzo dobre rozwiązanie, bo dzięki temu, bez wychodzenia na zewnątrz, mam podgląd na to, co dzieje się wokół domu.

Dom w budowie

Zostało jeszcze sporo do zrobienia, bym mogła powiedzieć, że dom jest gotowy. Najważniejsze jest skończenie dachu, z którym nieco zwlekam, bo analizuję, czy na tym etapie ma sens jego podnoszenie, by zyskać większą powierzchnię użytkową na poddaszu. Liczba pokoi i powierzchnia parteru w zasadzie mi odpowiadają, ale niedługo urodzę drugie dziecko. Córka, mieszkająca teraz w mieście, coraz chętniej tu zagląda i myśli o urządzeniu na nowo swojego pokoju. Może rzeczywiście powierzchnia na poddaszu się przyda..?

Nie zastosowałam więźby prefabrykowanej, jak zakładał projekt, tylko tradycyjną, robioną na budowie, więc – z jednej strony trochę żal tej powierzchni pod dachem, z drugiej – waham się, bo podnosząc dach, nie chciałabym zepsuć proporcji domu. Nie bez znaczenia są też procedury, które trzeba przejść, by ten zamysł zrealizować, i koszty przedsięwzięcia. Na razie analizuję za i przeciw.

Dach jest zabezpieczony papą ułożoną na sztywnym poszyciu z desek. Docelowo będzie pokryty blachodachówką. Inwestorka zdecydowała się na to pokrycie, bo jest tańsze, szybko się je układa i będzie pasowało do pokryć sąsiednich domów. Jej zdaniem blacha układana na rąbek – jak jest w projekcie – nie pasowałaby też do otoczenia.

Nie zdecydowała jeszcze czy elewacja będzie tylko tynkowana, czy pojawią się na niej również dekoracyjne panele elewacyjne. Klimat w okolicy nie służy drewnu – nawet dobrze zabezpieczone dość szybko wilgotnieje i śniedzieje, a materiały imitujące drewno nie przekonują. Klinkier, jeśli się pojawi, to tylko w dolnych partiach domu, na cokole i – może – miejscami tam, gdzie jest wyprowadzona na zewnątrz instalacja wodna i tam, gdzie dostęp do domu mają zwierzęta.

Klimatyczne wnętrze

Po otwarciu drzwi wejściowych wyraźnie zaznacza się oś widokowa, ale wzrok podąża w inną stronę. Bardziej niż otwarta przestrzeń domu i za trójkwaterowym otwieranym oknem przyciągają go wyróżniające się z jasnego tła surowa ceglana ściana, szary kredens w kuchni i piękny, drewniany stół z szufladami. Taki, jaki dawniej, robiony przez stolarzy, widywało się często w wiejskich domach.

Układ przestrzenny jest prosty i czytelny. Wyraźnie wydzielona jest część dzienna (w centrum domu, na wprost wejścia) z przylegającą do niej, ale oddzielną kuchnią (po lewej stronie) z szerokim przejściem do salonu i prywatna z sypialniami, na którą przeznaczono część domu znajdującą się po prawej stronie salonu. Łazienka znajduje się na granicy stref, z łatwym, ale nieoczywistym dostępem – drzwi do niej zasłania fragment ściany w salonie. Przebywając w nim, niezależnie od miejsca, wzrok przyciągają nie one, a odziedziczona po babci stara maszyna do szycia i elementy dekoracyjne w przedsionku. 

– Bardzo podoba mi się układ tego domu. Przede wszystkim wyraźny podział na strefę dzienną, blisko niej gospodarczą i, ukrytą za ścianą pokoju dziennego, prywatną z sypialniami. Po wejściu do domu trudno się domyślić, że po prawej stronie są jeszcze inne pomieszczenia. A tam jest mój prywatny świat.

Świetnym rozwiązaniem jest garderoba przy przedsionku z wejściem z niego i z kotłowni. Mogę w niej schować zarówno wierzchnie ubrania, w których wychodzę do pracy, jak i te, których używam na podwórku. Przedsionek staje się więc takim mini holem wejściowym, w którym nikt nie potyka się o pozostawione buty i nie zaczepia o wiszące kurtki. Chcę go zaaranżować tak, by zapraszał do wejścia, a nie przerażał stosem odzieży – mówi Małgorzata.

W projekcie tego domu ważne było dla mnie także to, że zaproponowano ogrzewanie na paliwa stałe, ja ogrzewam dom pelletem, a kotłownia ma taką wielkość, że mieści sporą ilość paliwa. Potrzebne jest też latem do podgrzewania ciepłej wody. W kotłowni chowam również urządzenia i sprzęty ogrodowe. Podczas przejściowych pór roku albo kiedy mam ochotę, palę drewnem w kozie. Daje przyjemne ciepło rozchodzące się po otwartej przestrzeni domu i przyjazną atmosferę.

Stare meble, nieoczywiste rozwiązania i niesztampowe dekoracje

Inwestorka lubi stare meble, nieoczywiste rozwiązania i niesztampowe dekoracje. Zbiera starą porcelanę, urządza swój dom meblami kupowanymi w różnych zakątkach kraju. Z internetowych znalezisk pochodzi kredens w kuchni, pomalowany szarą farbą, komoda i stół w salonie, szafa w sypialni, przybory do kozy. Wiele elementów wyposażenia domu robi sama, na przykład abażury do lamp w sypialni, listwę nad umywalkami w łazience. Sama dobiera kolory i maluje pomieszczenia. Malowanie, wytwarzanie dekoracyjnych przedmiotów, aranżacja wnętrz, wyszukiwanie starych przedmiotów są jej wielką pasją.

– Uwielbiam urządzanie wnętrz, znajdowanie przedmiotów z przeszłością, z wielką miłością odnoszę się do tych, które znam z dzieciństwa i które były w moim domu, jak stare radio stojące w sypialni. Wielką przyjemność sprawia mi przeglądanie czasopism wnętrzarskich. Czerpałam z nich inspiracje, odkrywałam nowe pomysły. Najbardziej odpowiadały mi te wydawane przez Muratora, bo odpowiadały mojemu gustowi. Zawsze znajdowałam w nich coś ciekawego, nieszablonowego. Bardzo cieszyły mnie przyznawane nagrody, bo świadczyły o tym, że to, co robię, jest interesujące także dla innych, i warte uwagi. Szkoda, że już ich nie ma. 

Dom dla siebie, dzieci i ukochanych zwierząt

Po przejściu przez salon i wyjściu przez okna tarasowe na część tylną działki ukazuje się to, co na posesji, poza domem i jego właścicielką, jest najciekawsze – konie w zagrodzie i jedwabiste kury ozdobne, które Małgorzata hoduje za domem.

Zrozumiała także staje się wielkość posesji i podkreślane przez inwestorkę to, że z domu można wyjść przez kilkoro drzwi. Dopiero po obejrzeniu całości w pełni czytelny staje się zamysł o stworzeniu spójnej, wiejskiej, spokojnej posiadłości. Idealnego miejsca do życia dla siebie, dzieci i ukochanych zwierząt. Leśne, odległe od wielkich miast i szybkich dróg położenie działki sprzyja temu zamierzeniu. Dobór zwierząt także, bo hucuły to konie żywotne, silne, odporne i mogące żyć na wolnym powietrzu. Podobnie rasa kur ozdobnych, których żywiołem są duże przestrzenie, a kurnik potrzebny do spania i jako schronienie przed drapieżnymi ptakami, których w tamtejszych lasach nie brakuje.

Dom wśród świerków nad jeziorem - galeria zdjęć

Listen on Spreaker.