Jak w tytule...
"26
lipca w godz. 11.00 - 17.00 Muzeum Etnograficzne w Ochli po raz kolejny
zaprasza na imprezę plenerową - "Dobre, smaczne, bo lubuskie. Poznajemy
smaki i tradycje świata". Tego dnia jak co roku skansen wypełni się
zapachami pieczywa, pierogów, domowych przetworów i wędlin."- http://zielonanews.pl/index/news/l/pl/k/21/n/co-gdzie-kiedy/news/6717
Mam nadzieję, że tym razem pogoda mnie nie zniechęci. Kupiłam wszak nowy, większy i chyba zacniejszy namiot, więc nie padnę ani w słońcu, ani w deszczu ;)
(poprzedni pawilon spowodował, że 2 razy przemokłam do nitki. Uszytki ochronione kosztem mojej skromnej osoby ;)- pawilon okazał się być tylko przeciwsłoneczny, a nie nieprzemakalny...
Wracając do meritum:
SKANSEN OCHLA
zapraszam!
Szukajcie IgAna !!!!!!!!!
piątek, 24 lipca 2015
środa, 22 lipca 2015
Jarmarki, kolorowe jarmarki...
Nie udaje mi się w tym roku robić fotorelacji z jarmarków, bo najczęściej sama stoję i wtedy ani rusz... ze stoiska ruszyć się nie mogę. Ale znalazłam świetną fotorelację z Lubina. Ja na zdjęciu 116 i 117 ;-) , a to nie ostatnie zdjęcie, więc sami widzicie, że jest co oglądać. Od biżuterii wszelakiej, naprawdę wszelakiej: miedź, srebro, ceramika, sznurek, szkiełka, sutasz i sama nie wiem co jeszcze, całe mnóstwo szydełkowych zabawek, szyciowe zabawki, decoupage, ceramika, kowal.... no wszystkiego po troszkę ;)
Zresztą zobaczcie sami:
ckmuza.tv
Pozdrawiam, jak zwykle w biegu ;-)))
W sobotę ogólnopolskie imieniny Anny- jak co roku współorganizuję (zapraszam o 16 w sobotę wszystkie Anny z rodzinami i przyjaciółmi do Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze), a w niedzielę skansen w Ochli (Zielona Góra) i tam będę ze swoim stoiskiem, więc zapraszam serdecznie do mnie ;)))
Zresztą zobaczcie sami:
ckmuza.tv
Pozdrawiam, jak zwykle w biegu ;-)))
W sobotę ogólnopolskie imieniny Anny- jak co roku współorganizuję (zapraszam o 16 w sobotę wszystkie Anny z rodzinami i przyjaciółmi do Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze), a w niedzielę skansen w Ochli (Zielona Góra) i tam będę ze swoim stoiskiem, więc zapraszam serdecznie do mnie ;)))
niedziela, 5 lipca 2015
Tak sobie rozmyślam...
...ostatnio. Szlifuję, maluję i ozdabiam meble, a głowa w chmurach ;) To właśnie lubię w robótkach ręcznych. Ręce pracują głowa odpoczywa i można rozmyślać sobie nad życiem, ogólnie mówiąc.
Od 2008r. decoupage zajmował mnie całkowicie. Po prostu wpadłam jak śliwka w kompot. Kwintesencją był zlot w Bolesławcu. (mój spontaniczny wpis TUTAJ ) W 2011r. Uwielbiałam to .. i jesienią 2012 r. zaszłam w ciążę. Nie chciałam narażać zdrowia mojej nie narodzonej Ani, dlatego ograniczyłam kontakt z chemią do minim.
W lipcu 2013 r. urodziłam Anię, karmiłam ją piersią 15 m-cy i także nie chciałam wdychać oparów farb i lakierów. W międzyczasie malowałam trochę mebli, ale to zawsze na powietrzu, więc inaczej. I w malowanie dużych gabarytów mogłam angażować małża mego osobistego. Ale jak to ja, ręce wolne być nie mogły.
Najpierw kupiłam sobie zwykłą maszynę w LIDLu. Okazała się super. Śmigała aż miło. Wkręcałam się co raz bardziej w szycie. Najpierw drobne rzeczy dla mojej małej córci i trochę potrzebnych gadżetów dla starszej córci. Później zamówienia od znajomych, bo też chcą taki kocyk, też chcą taki worek, torebkę, kosmetyczkę... itp. I wpadłam. Pracownia została podzielona na pół, co raz więcej tkanin, wypełnienia, filcu itp. Następnie kupiłam komputerową maszynę do szycia. To dopiero wspaniała rzecz! Pracuje się z nią lekko i cicho.
Co uwielbiam w szyciu? Tworzenie, projektowanie, reakcję dzieci i dorosłych. Z kawałka czegoś bezkształtnego można stworzyć coś przydatnego, miłego do kochania, no... przytulasie ;) Miło jest wiedzieć, że dzieci w przedszkolu przytulając się do poduszeczki i kocyka mają namiastkę domu. Że kiedy smutno i źle to można ukochać przytulasia i jakoś lepiej na duszy. No... lubię to po prostu i już ;)
I mam dwóch najlepszych doradców: (prawie) dwulatkę i nastolatkę ;) Młodsza porywa wszystko co uszyję i śpi z niezliczoną ilością poduszeczek, lalek, zająców itp. Wszystkie prototypy jej ;)
Kilka fotek z ostatniego jarmarku w Lubinie i moje szyjątka :
Od 2008r. decoupage zajmował mnie całkowicie. Po prostu wpadłam jak śliwka w kompot. Kwintesencją był zlot w Bolesławcu. (mój spontaniczny wpis TUTAJ ) W 2011r. Uwielbiałam to .. i jesienią 2012 r. zaszłam w ciążę. Nie chciałam narażać zdrowia mojej nie narodzonej Ani, dlatego ograniczyłam kontakt z chemią do minim.
W lipcu 2013 r. urodziłam Anię, karmiłam ją piersią 15 m-cy i także nie chciałam wdychać oparów farb i lakierów. W międzyczasie malowałam trochę mebli, ale to zawsze na powietrzu, więc inaczej. I w malowanie dużych gabarytów mogłam angażować małża mego osobistego. Ale jak to ja, ręce wolne być nie mogły.
Najpierw kupiłam sobie zwykłą maszynę w LIDLu. Okazała się super. Śmigała aż miło. Wkręcałam się co raz bardziej w szycie. Najpierw drobne rzeczy dla mojej małej córci i trochę potrzebnych gadżetów dla starszej córci. Później zamówienia od znajomych, bo też chcą taki kocyk, też chcą taki worek, torebkę, kosmetyczkę... itp. I wpadłam. Pracownia została podzielona na pół, co raz więcej tkanin, wypełnienia, filcu itp. Następnie kupiłam komputerową maszynę do szycia. To dopiero wspaniała rzecz! Pracuje się z nią lekko i cicho.
Co uwielbiam w szyciu? Tworzenie, projektowanie, reakcję dzieci i dorosłych. Z kawałka czegoś bezkształtnego można stworzyć coś przydatnego, miłego do kochania, no... przytulasie ;) Miło jest wiedzieć, że dzieci w przedszkolu przytulając się do poduszeczki i kocyka mają namiastkę domu. Że kiedy smutno i źle to można ukochać przytulasia i jakoś lepiej na duszy. No... lubię to po prostu i już ;)
I mam dwóch najlepszych doradców: (prawie) dwulatkę i nastolatkę ;) Młodsza porywa wszystko co uszyję i śpi z niezliczoną ilością poduszeczek, lalek, zająców itp. Wszystkie prototypy jej ;)
Kilka fotek z ostatniego jarmarku w Lubinie i moje szyjątka :
I takie tam jeszcze z milion szyjątek ;)
Pozdrawiam w ten upalny dzień!
(jest tak gorąco, że nie zdecydowałam się na dzisiejszy udział w Jarmarku,na serio boję się, że padnę z upałów... ech... szkoda wielka)
piątek, 3 lipca 2015
W co się ubrać czyli jak prezentować się na JARMARKU
Już dawno noszę się z zamiarem napisania tego posta.
Jak się ubrać?
I nie chodzi tutaj o ubiór codzienny, a "artystyczny". Czyli jak zaprezentować się na jarmarkach z rękodziełem?
źródło: http://folkstar.pl
Na jarmarki jeżdżę od lat kilku i mam różne spostrzeżenia. Zresztą moje nastawienie do ubioru tez jest różne w zależności od nastroju, dnia, temperatury, miejsca itp.
Zimą macham ręką na wszystko i albo się nie wystawiam, albo ubieram, się w strój narciarski, który gwarantuje, że nie zamarżnę ;)
Z moich letnich obserwacji wynika, że rękodzielnicy ubierają się różnie. Styl: dyskotekowy, luzacki, odświętny, boho, folk, zwyczajny, biurowy i indywidualny.
Każdy z tych stylów ma swoje cechy indywidualne:
dyskotekowy: krótka koszulka, adidasy, może jakieś "żarowiaste" elementy stroju;
luzacki oraz zwyczajny: t-shirt, jeansy, powyciągana koszula, trampki;
odświętny- cechuje głównie starsze panie dziergające na szydełku ;) sztuczna koszula z fantazyjnym kołnierzykiem, spódnica do połowy łydki, podkolanówki, które WIDAĆ ;)))
żródło: lula.pl
boho- turban na głowie/kapelusz, jakieś zwiewne chusty, długa spódnica, naturalna bluzka
źródło: www.gala.pl
folk- albo całkowicie strój ludowy, albo bardzo modne dodatki w stylu folk: t-shirt z nadrukiem folkowym, spódnica a'la Cleo itp.
źródło: http://szafa.pl/c17290567-spodniczka-diamante-wear-cleo-czerwona.html
Koleżanka po fachu, z Zielonej Góry, która wyglądała na jarmarku zjawiskowo:
źródło:http://www.mamapoli.blogspot.com/2014/04/kaziuki-2014.html
biurowy- no... jak panie z biura: żakiecik, sweterek, spódnica, spodnie, koszula z kołnierzykiem
indywidualny- len, naturalne tkaniny, zwiewnie, pogniecione umiarkowanie, kolory zgaszone;
Ja, ubolewam, ale jednak wybieram przeważnie styl biurowy, czyli coś co na co dzień noszę do pracy; na dalsze wyjazdy i przy upałach powyżej 30 stopni pozwalam sobie na styl zwyczajny. Ale chciałabym z tym skończyć i w końcu wyróżnić się z tłumu.
Natknęłam się wczoraj na sklep w Szwecji... Ach... zachwyt! JA CHCĘ!!! Tylko po pierwsze: za drogo! po drugie: za daleko, po trzecie nie można przymierzyć.
Sklep http://shop.ostebro.se/sv/
Cóż mi się tam podoba? Większość rzeczy, ale moje must have na ten sezon to:
Czy takie coś jest łatwo uszyć? Może się skuszę i uszyję, przecież i tak chodzi o to, żeby było nie równo ;)))
Pozdrawiam Was i BARDZO jestem ciekawa Waszych opinii i zdjęć Was samych na jarmarkach!
Aga
Jak się ubrać?
I nie chodzi tutaj o ubiór codzienny, a "artystyczny". Czyli jak zaprezentować się na jarmarkach z rękodziełem?
źródło: http://folkstar.pl
Na jarmarki jeżdżę od lat kilku i mam różne spostrzeżenia. Zresztą moje nastawienie do ubioru tez jest różne w zależności od nastroju, dnia, temperatury, miejsca itp.
Zimą macham ręką na wszystko i albo się nie wystawiam, albo ubieram, się w strój narciarski, który gwarantuje, że nie zamarżnę ;)
Z moich letnich obserwacji wynika, że rękodzielnicy ubierają się różnie. Styl: dyskotekowy, luzacki, odświętny, boho, folk, zwyczajny, biurowy i indywidualny.
Każdy z tych stylów ma swoje cechy indywidualne:
dyskotekowy: krótka koszulka, adidasy, może jakieś "żarowiaste" elementy stroju;
luzacki oraz zwyczajny: t-shirt, jeansy, powyciągana koszula, trampki;
odświętny- cechuje głównie starsze panie dziergające na szydełku ;) sztuczna koszula z fantazyjnym kołnierzykiem, spódnica do połowy łydki, podkolanówki, które WIDAĆ ;)))
żródło: lula.pl
boho- turban na głowie/kapelusz, jakieś zwiewne chusty, długa spódnica, naturalna bluzka
źródło: www.gala.pl
folk- albo całkowicie strój ludowy, albo bardzo modne dodatki w stylu folk: t-shirt z nadrukiem folkowym, spódnica a'la Cleo itp.
źródło: http://szafa.pl/c17290567-spodniczka-diamante-wear-cleo-czerwona.html
Koleżanka po fachu, z Zielonej Góry, która wyglądała na jarmarku zjawiskowo:
źródło:http://www.mamapoli.blogspot.com/2014/04/kaziuki-2014.html
biurowy- no... jak panie z biura: żakiecik, sweterek, spódnica, spodnie, koszula z kołnierzykiem
indywidualny- len, naturalne tkaniny, zwiewnie, pogniecione umiarkowanie, kolory zgaszone;
Ja, ubolewam, ale jednak wybieram przeważnie styl biurowy, czyli coś co na co dzień noszę do pracy; na dalsze wyjazdy i przy upałach powyżej 30 stopni pozwalam sobie na styl zwyczajny. Ale chciałabym z tym skończyć i w końcu wyróżnić się z tłumu.
Natknęłam się wczoraj na sklep w Szwecji... Ach... zachwyt! JA CHCĘ!!! Tylko po pierwsze: za drogo! po drugie: za daleko, po trzecie nie można przymierzyć.
Sklep http://shop.ostebro.se/sv/
Cóż mi się tam podoba? Większość rzeczy, ale moje must have na ten sezon to:
albo ze spodniami:
inne stylizacje TUTAJ
Czy takie coś jest łatwo uszyć? Może się skuszę i uszyję, przecież i tak chodzi o to, żeby było nie równo ;)))
Pozdrawiam Was i BARDZO jestem ciekawa Waszych opinii i zdjęć Was samych na jarmarkach!
Aga
Subskrybuj:
Posty (Atom)